Reklama

Na ryby z Tematem: Amur pływa blisko Szczecinka

11/07/2008 20:23

Nim zajmiemy się wojownikiem nad wojownikami, czyli wodnym mocarzem zwanym amurem, kilka słów o nieszczęsnej Niezdobnej, a raczej o słynnej już w światku wędkarskim – zaporze piętrzącej wodę Trzesiecka.
    Otóż, znów szykuje się potężna awantura. Wszystko za sprawą małych rybek migrujących z uporem maniaka z jeziora Wielimie. Podrośnięty narybek okonia i sandacza chciałby dojrzeć w naszym jeziorze. A nie może. Wszystko za sprawą paru dech ustawionych w poprzek Niezdobnej. Czy naprawdę nie można w Szczecinku zbudować porządnej przepławki? Czy taka inwestycja przerasta możliwości magistratu, przedsiębiorstwa rybackiego czy też melioracji? Ręce opadają i nie tylko. Budujemy wyciąg dla narciarzy, a wciąż nie potrafimy zbudować otworu dla ryb. Paranoja.
    Z takiego rozwiązania cieszą się bezmózgowcy. – Jeden z miejscowych osobników wyłowił przy tamie pół wiadra małych okoni – opowiada wędkarz (nazwisko do wiadomości redakcji). - Pytam się gościa: na co to mu potrzebne? Słyszę: na żywca. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Finał tego swoistego aktu kłusownictwa był taki, że osobnik doszedł w końcu do wniosku, iż na tej wielkości żywca, to może ewentualnie złowić raka i wylał rybki do jeziora. Żadna nie przeżyła. Woda była biała od śniętego narybku. Oto dzieło barbarzyńcy – denerwuje się nasz rozmówca.
    Ja SUM, bardzo proszę Pana Burmistrza o zainteresowanie się sprawą przepławki. Mniemam, Panie Burmistrzu, że załatwi Pan sprawę jednym, jedynym telefonem - minutą rozmowy. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
    Amury pływają koło Szczecinka. Mamy w pobliżu jezioro, o którym głośno nie tylko w wędkarskiej Polsce. Mowa o administrowanym przez wędkarzy - Białym.
     Przechytrzyć amura, to rzecz nadzwyczaj trudna. Najznakomitsi łowcy mówią o nim, że chytrzejszy niż lis. Zrobić amura w przysłowiowego konia, nie jest łatwo. By pochwycić dużą sztukę potrzebujemy minimum kilku dni zasadzki. Inaczej cienko to widzę.
    Amur to przybysz ze Wschodu. W Chinach był hodowany już w X wieku. Ryba pojawiła się w naszych wodach w połowie lat 60. ubiegłego stulecia. Sprowadzono ją w celu oczyszczania z roślinności jezior i zbiorników położonych w pobliżu elektrowni wodnych. Amur zaaklimatyzował się znakomicie i zaczął rosnąć jak na drożdżach. Wędkarze wpadli, więc na pomysł, by go sztucznie rozmnażać i przenosić do zwykłych jezior. Eksperyment dał niespodziewanie dobre rezultaty, a ryba stała się wędkarskim przebojem.
    Ryby żerują w stadach liczących od kilku do kilkunastu sztuk na płytkiej, nagrzanej wodzie, zdradzając często swoją obecność widokiem charakterystycznej płetwy grzbietowej wystającej ponad powierzchnię. Z obserwacji ichtiologów wynika, że amury chętnie smakują moczarki kanadyjskiej, rumieńca i rogatka. Z kolei popularne u nas pałka i trzcina wodna są dla amura przysmakiem dopiero, gdy temperatura wody podniesie się do 30 st. C.
    Co na hak? Sałata, zielone gałązki wierzby z liśćmi spiętymi haczykiem, młode pędy trzciny, śliwki (świeże lub kompotowe), kasza manna z cukrem waniliowym, rosówki, białe i czerwone robaczki, kulki proteinowe, chleb, sałata, kluski, makaron, gotowane ziemniaki, pęczak, a nawet głąb od sałaty.
    Jak łowimy? Najskuteczniejsze jest łowienie przy dnie, ale można na różnych głębokościach, czasem także z powierzchni. Sprzęt musi być dostosowany do siły i waleczności amura, który rzuca się w nieoczekiwanie szybkie ucieczki w różnych kierunkach, w tym także z podobnym do kleniowego biciem w brzeg.
    Zanęcać, nie zanęcać? Szczecinecka szkoła łowienia amura mówi, że tak. Na Białym wrzucają do wody śliwki z kompotu, ziemniaki, kawałki ciasta i kulki z kaszy manny.
    Do pobicia mamy rekord Polski - 39,20 kg. Złoty medal dostaniemy za sztukę 18 kg, srebrny - 14 kg, a brązowy za szt. 10 kg. Amur nie podlega ochronie gatunkowej, ale w ciągu doby możemy złowić tylko trzy sztuki tej ryby – łącznie ze szczupakiem, sandaczem i brzaną.
    Załóżmy, że pokonamy amura. Jak go pokonamy, trzeba go skonsumować. Przepisów jest moc. Proponuję amura pieczonego w bekonie. Potrawa jest prosta w sprawieniu nawet na wędkarskim biwaku. Przygotowujemy, zatem: 1-1,5 kg rybę, 20 dkg plastrów bekonu lub boczku wędzonego, koperek, plastry cytryny, sok z cytryny, dwa ząbki czosnku, sól, pieprz.
    Na każdym boku ryby wykonujemy głębokie nacięcia, skrapiamy sokiem z cytryny, przyprawiamy solą i pieprzem, odstawiamy na godzinę do chłodnego miejsca.
Do jamy brzusznej sprawionego amura wkładamy plastry cytryny, nie obrane ząbki czosnku, gałązki koperku. Całość owijamy plastrami bekonu i przypinamy je wykałaczkami. Pieczemy około 45 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 180 st. C obracając w połowie czasu pieczenia lub na grillu przykrywając aluminiową tacką do grillowania.                                    
                                            

S U M

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do