
Nim zajmiemy się wojownikiem nad wojownikami, czyli wodnym mocarzem zwanym amurem, kilka słów o nieszczęsnej Niezdobnej, a raczej o słynnej już w światku wędkarskim – zaporze piętrzącej wodę Trzesiecka.
Otóż, znów szykuje się potężna awantura. Wszystko za sprawą małych rybek migrujących z uporem maniaka z jeziora Wielimie. Podrośnięty narybek okonia i sandacza chciałby dojrzeć w naszym jeziorze. A nie może. Wszystko za sprawą paru dech ustawionych w poprzek Niezdobnej. Czy naprawdę nie można w Szczecinku zbudować porządnej przepławki? Czy taka inwestycja przerasta możliwości magistratu, przedsiębiorstwa rybackiego czy też melioracji? Ręce opadają i nie tylko. Budujemy wyciąg dla narciarzy, a wciąż nie potrafimy zbudować otworu dla ryb. Paranoja.
Z takiego rozwiązania cieszą się bezmózgowcy. – Jeden z miejscowych osobników wyłowił przy tamie pół wiadra małych okoni – opowiada wędkarz (nazwisko do wiadomości redakcji). - Pytam się gościa: na co to mu potrzebne? Słyszę: na żywca. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Finał tego swoistego aktu kłusownictwa był taki, że osobnik doszedł w końcu do wniosku, iż na tej wielkości żywca, to może ewentualnie złowić raka i wylał rybki do jeziora. Żadna nie przeżyła. Woda była biała od śniętego narybku. Oto dzieło barbarzyńcy – denerwuje się nasz rozmówca.
Ja SUM, bardzo proszę Pana Burmistrza o zainteresowanie się sprawą przepławki. Mniemam, Panie Burmistrzu, że załatwi Pan sprawę jednym, jedynym telefonem - minutą rozmowy. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Amury pływają koło Szczecinka. Mamy w pobliżu jezioro, o którym głośno nie tylko w wędkarskiej Polsce. Mowa o administrowanym przez wędkarzy - Białym.
Przechytrzyć amura, to rzecz nadzwyczaj trudna. Najznakomitsi łowcy mówią o nim, że chytrzejszy niż lis. Zrobić amura w przysłowiowego konia, nie jest łatwo. By pochwycić dużą sztukę potrzebujemy minimum kilku dni zasadzki. Inaczej cienko to widzę.
Amur to przybysz ze Wschodu. W Chinach był hodowany już w X wieku. Ryba pojawiła się w naszych wodach w połowie lat 60. ubiegłego stulecia. Sprowadzono ją w celu oczyszczania z roślinności jezior i zbiorników położonych w pobliżu elektrowni wodnych. Amur zaaklimatyzował się znakomicie i zaczął rosnąć jak na drożdżach. Wędkarze wpadli, więc na pomysł, by go sztucznie rozmnażać i przenosić do zwykłych jezior. Eksperyment dał niespodziewanie dobre rezultaty, a ryba stała się wędkarskim przebojem.
Ryby żerują w stadach liczących od kilku do kilkunastu sztuk na płytkiej, nagrzanej wodzie, zdradzając często swoją obecność widokiem charakterystycznej płetwy grzbietowej wystającej ponad powierzchnię. Z obserwacji ichtiologów wynika, że amury chętnie smakują moczarki kanadyjskiej, rumieńca i rogatka. Z kolei popularne u nas pałka i trzcina wodna są dla amura przysmakiem dopiero, gdy temperatura wody podniesie się do 30 st. C.
Co na hak? Sałata, zielone gałązki wierzby z liśćmi spiętymi haczykiem, młode pędy trzciny, śliwki (świeże lub kompotowe), kasza manna z cukrem waniliowym, rosówki, białe i czerwone robaczki, kulki proteinowe, chleb, sałata, kluski, makaron, gotowane ziemniaki, pęczak, a nawet głąb od sałaty.
Jak łowimy? Najskuteczniejsze jest łowienie przy dnie, ale można na różnych głębokościach, czasem także z powierzchni. Sprzęt musi być dostosowany do siły i waleczności amura, który rzuca się w nieoczekiwanie szybkie ucieczki w różnych kierunkach, w tym także z podobnym do kleniowego biciem w brzeg.
Zanęcać, nie zanęcać? Szczecinecka szkoła łowienia amura mówi, że tak. Na Białym wrzucają do wody śliwki z kompotu, ziemniaki, kawałki ciasta i kulki z kaszy manny.
Do pobicia mamy rekord Polski - 39,20 kg. Złoty medal dostaniemy za sztukę 18 kg, srebrny - 14 kg, a brązowy za szt. 10 kg. Amur nie podlega ochronie gatunkowej, ale w ciągu doby możemy złowić tylko trzy sztuki tej ryby – łącznie ze szczupakiem, sandaczem i brzaną.
Załóżmy, że pokonamy amura. Jak go pokonamy, trzeba go skonsumować. Przepisów jest moc. Proponuję amura pieczonego w bekonie. Potrawa jest prosta w sprawieniu nawet na wędkarskim biwaku. Przygotowujemy, zatem: 1-1,5 kg rybę, 20 dkg plastrów bekonu lub boczku wędzonego, koperek, plastry cytryny, sok z cytryny, dwa ząbki czosnku, sól, pieprz.
Na każdym boku ryby wykonujemy głębokie nacięcia, skrapiamy sokiem z cytryny, przyprawiamy solą i pieprzem, odstawiamy na godzinę do chłodnego miejsca.
Do jamy brzusznej sprawionego amura wkładamy plastry cytryny, nie obrane ząbki czosnku, gałązki koperku. Całość owijamy plastrami bekonu i przypinamy je wykałaczkami. Pieczemy około 45 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 180 st. C obracając w połowie czasu pieczenia lub na grillu przykrywając aluminiową tacką do grillowania.
S U M
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie