Reklama

Na razie budujemy za swoje

25/03/2009 09:37

Jesienią ubiegłego roku rozpoczęły się prace przy przebudowie szczecineckiej oczyszczalni ścieków. Jest to, co najmniej od półwiecza, najdroższa inwestycja komunalna. Koszty jej wyniosą 23 mln euro, co przy dzisiejszym kursie wyniesie ok. 110 mln zł, czyli tyle, ile wynosi roczny dochód Szczecinka. O inwestycjach związanych z realizacją programu „Zintegrowana gospodarka wodno-ściekowa w dorzeczu Parsęty” rozmawiamy z prezesem PWiK Andrzejem Wdowiakiem.

Z początkiem tego roku siedziba Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji została przeniesiona z ul. Cieślaka na Bugno. Czyżby zaciskanie pasa?
- Zrobiliśmy to, aby ograniczyć koszty. Pomysł z przeniesieniem nie był nowy - powstał już w 2006 roku, kiedy razem z p. Beatą Pszczoła-Bryńską objęliśmy zarząd spółki. Uznaliśmy, że nie ma sensu utrzymywanie na terenie miasta trzech budynków, podczas gdy mamy ogromne potrzeby w całym rejonie. Remont dotychczasowej siedziby byłby bardzo kosztowny i raczej niemożliwy do przeprowadzenia w trakcie ruchu. Natomiast ten budynek, w którym teraz jesteśmy, wchodził w część technologiczną całego systemu uzdatniania wody. Wcześniej w zaadaptowanych na biura pomieszczeniach znajdowała się fluorkownia i chlorownia, która nigdy nie była użytkowana. Ponieważ budynek ten był już w opłakanym stanie uznaliśmy, że lepiej wpakować pieniądze w to, co i tak trzeba będzie wyremontować.

Zapewne oszczędności wiążą się z inwestycjami związanymi z realizacją programu  „Zintegrowana gospodarka wodno-ściekowa w dorzeczu Parsęty”. Wprawdzie program częściowo jest finansowany ze środków unijnych, jednak suma, jaką muszą wyasygnować poszczególne spółki przyprawia o zawrót głowy. 
- Dokładnie tak. Kiedy obejmowaliśmy spółkę, wówczas oczywiście nie było mowy o żadnym kryzysie. Jednak ogrom zadań, jaki nas czeka spowodował, że musimy ograniczać koszty. Utrzymanie budynku przy ul. Cieślaka kosztowało nas rocznie ok. 250 tys. zł.

A cóż to za kwota, przy tak olbrzymich wydatkach inwestycyjnych?
- Mieć, a nie mieć takiej kwoty tym bardziej, że budynek wymagał poważnych nakładów...

Jakie inwestycje związane z gospodarką wodno-ściekową powstaną na terenie miasta i w jego najbliższych okolicach?
- W sumie mamy podpisanych 11 kontraktów, z tego 10 wykonawczych, zaś jedenasty dotyczy inżyniera kontraktu. Jeśli chodzi o miasto, to w ramach projektu realizujemy największy kontrakt w całym dorzeczu Parsęty – jest nim oczyszczalnia ścieków warta 23 mln euro. Prace budowlane wykonuje firma Budimex. Po wielu problemach, kontrakt został podpisany w lipcu ubiegłego roku. Na budowę wykonawca wszedł jesienią. W tej chwili mamy w stosunku do harmonogramu dwumiesięczne opóźnienie, ale to w żaden sposób nie waży na terminach zakończenia. Opóźnienie związane było z okresem zimowym. W tej chwili przebieg robót na oczyszczalni wygląda po prostu imponująco.

Czy inwestycja nie spowodowała perturbacji w działalności dotychczasowej oczyszczalni? 
- Jest to obiekt specyficzny, który cały czas jest monitorowany przez inspekcję ochrony środowiska i musimy zachować założone parametry oczyszczonych ścieków. Przy jednocześnie prowadzonej inwestycji utrzymać cały proces technologiczny – to duże wyzwanie dla naszego technologa i kierownictwa oczyszczalni. Oczywiście wiąże się ze zwiększonym użyciem różnego rodzaju chemii, ale coś za coś. Najtrudniej będzie latem, ale też trzeba pamiętać, że z roku na rok spada ilość produkowanej przez nas wody i tym samym ścieków.

Z czego to wynika, czy tylko wyłącznie z ceny za wodę i ścieki?
- Myślę, że nie. W 2007 ustalony został system wprowadzania taryf. Teraz nowe taryfy są zawsze wprowadzane z dniem 1 maja – tak też będzie i w tym roku. Jest to robione po wykonaniu bilansu spółki. Wtedy będzie już znana także wielkość inflacji, cena za energię elektryczną itd itd. Jest to oczywiście zgodne z ministerialnym rozporządzeniem. Taryfy wprowadzamy na podstawie obowiązujących wskaźników, a taryfy będą stale rosły.
 
Czy główną przyczyną malejącego zużycia wody są wzrastające ceny? 
  - Myślę, że nie. To idzie dwutorowo. Na rynku pojawiają się coraz doskonalsze urządzenia, które wodę odbierają. Przykładem dwa systemy spłukiwania ubikacji. W wielu domach zamiast wanien pojawiły się prysznice. Jednak w mojej ocenie, ludzie głównie oszczędzają na energii, a więc na gazie i elektryczności potrzebnej do ogrzania wody. Na to przynajmniej wskazują badania prowadzone przez Izbę Gospodarczą - Wodociągi Polskie.

Jakiej wielkości ma być nowa oczyszczalnia?  
- Będzie mniejsza niż obecna, a więc z dwudziestu paru tysięcy jej przepustowość zmniejszy się do 12 tys. metrów sześciennych.

Wystarczy na ile lat?
- W naszej ocenie, ta wcześniejsza wielkość była mocno zawyżona. W latach siedemdziesiątych założenia były takie, że Szczecinek osiągnie 80-100 tys. mieszkańców. Pod takie potrzeby wybudowano również stację uzdatniania wody. Jej zdolność produkcyjna liczona była na 36 tys. metrów sześciennych na godzinę - dzisiaj produkujemy tylko sześć.

Zapominamy, że w tym czasie było jeszcze Wojsko Polskie i Armia Sowiecka, mleczarnia, a oni sporo doili.
- Okazało się, że stacja uzdatniania jest mocno przewymiarowana.

Ale akurat z tym chyba nie ma problemu?
- Nie. Wystarczy wyłączyć kilka filtrów i zmienić system pompowy. Co do oczyszczalni, to w naszej ocenie wystarczy na wiele lat - możemy nawet przyjąć ścieki z zewnątrz.

Oczywiście, oczyszczalnia będzie spełniać wszelkie normy unijne? 
- Taki był warunek jej przebudowy. Po wejściu do UE mamy na to czas do 2013 roku. Do tego czasu musimy osiągnąć wszystkie parametry w zakresie dostarczania wody, odpowiedniej ilości i jakości oraz oczyszczania ścieków. We wrześniu na posiedzeniu Izby Gospodarczej powiedziano nam, że cena za wodę i ścieki w niektórych rejonach kraju osiągnie nawet 50 zł za metr sześcienny, ponieważ jest to związane z koniecznością realizacji inwestycji. To potężne zaszłości z lat ubiegłych.

Doganianie najbardziej rozwiniętych krajów Europy będzie nas sporo kosztować. Zatem o ile wzrosną ceny po oddaniu do użytku tych inwestycji, które w tej chwili powstają?
- Wzrost będzie widoczny z roku na rok, będzie wynosić w granicach 15-20 proc. Jednak duży wzrost nastąpi po zakończeniu inwestycji w 2011 roku. Będzie już wtedy pełna amortyzacja, zaczną się spłaty zobowiązań i skok cen będzie znacznie większy. W Szczecinku po 2011 roku cena za wodę wzrośnie o 100 proc., natomiast w pozostałych rejonach spółki stawka wyjściowa już jest bardzo wysoka. Przykładowo, w rejonie Grzmiącej wynosi już ok. 16 zł a w tym roku przekroczy 20 zł. Miasto nigdy nie osiągnie takiej stawki, mimo że realizuje tak potężne inwestycje.

pwik-budowaPAN0o.jpg


Trzeba powiedzieć otwarcie: Tak jest, ponieważ miasto w przeciwieństwie do sąsiednich gmin od kilkudziesięciu lat stale inwestuje w rozwój infrastruktury komunalnej.
- Tak to jest. Dlatego dzisiaj musieliśmy tylko osiągnąć określone efekty, zrobić porządek w mieście z niektórymi węzłami i stacją uzdatniania wody. To sprawia, że w mieście nie będzie aż tak wielkiej podwyżki. Boję się o gminy, bo jeśli tam taryfy dojdą do kilkudziesięciu złotych, to po prostu ludzie nie będą mieli pieniędzy, albo nie będą brać wody. 

Spółka realizując program w tej chwili nie buduje za pieniądze unijne, a za swoje...
- Niestety - tak. Już w 2006 roku mówiliśmy, że będą przekroczenia. W 2007 roku, kiedy kontraktowano przetargi okazało się, że łącznie przekroczenia w projekcie dla 3 rejonów operatorskich wyniosą ok. 70 mln euro! Z tej sumy na Szczecinek przypada 37 proc. Na niektórych kontraktach w rejonie kołobrzeskim i białogardzkim przekroczenia wyniosły nawet 300 proc. kosztów planowanych.


Komisji Europejskiej nie interesuje inflacja, wzrost cen - nic?
- Absolutnie nic. W założeniach 85 proc. wartości inwestycji przypadać miało UE a 15 proc. na nas. Tak było. Teraz na UE przypada 76 proc. - reszta to nasze środki. W tej chwili zaczęliśmy się starać, aby ujęto nas w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko. Zostaliśmy wpisani na listę indykatywną, a więc nie musimy już startować w konkursie. Jesteśmy pewni, że pieniądze otrzymamy, ale na razie musimy czekać na decyzję Komisji Europejskiej. Szacowane koszty kwalifikowane wynoszą 82 mln euro netto – to na dzisiaj.  UE finansuje jedynie kwotę netto. Na podatek VAT, który co prawda jest zwracany po dwóch miesiącach, musimy uzyskać kredyt z banku komercyjnego. Pieniędzy możemy się spodziewać najwcześniej po trzecim kwartale. Czyli przed nami jeszcze trzy kwartały finansowania z własnych pieniędzy.


Spółka ma aż tak duży zapas środków?
- Spółka miała kilka milionów własnych środków obrotowych, które trzyma na czarną godzinę. W tej chwili finansujemy się w pełni z pożyczek o wysokości 11 mln złotych, zaciągniętej z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, oraz 25 mln złotych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Same zobowiązania spółki, wynikające z realizacji tegorocznych zadań zgodnie z harmonogramem, wynoszą 45 mln euro. W zeszłym roku zaczęliśmy szukać pieniędzy, udało się nam podpisać umowę z NFOŚiGW. Mam nadzieję, że decyzja Komisji Europejskiej zapadnie do końca  III kwartału i pieniądze otrzymamy. Na wypadek, gdyby się okazało że terminy się przedłużą, już podejmujemy rozmowy z NFOŚiGW, aby zaciągnąć kolejne pożyczki. Wszystko po to, aby spółka nie utraciła płynności finansowej.


Potraktowano was niczym królika doświadczalnego.
- Cały czas śledzimy i analizujemy wpływy finansowe. Jeśli w terminie nie będziemy realizować inwestycji, to narażamy się na dodatkowe koszty. Wszystkie kontrakty zawierane są w euro i musimy je przeliczać na złotówki. W zeszłym roku płaciliśmy po kursie 3,6 dzisiaj również 4,7-4,8 zł. To są nasze pieniądze, które musimy wyłożyć. 

Na terenie miasta będzie układana nowa sieć kanalizacyjna?

- Pierwotnie zakładaliśmy jedynie wykonanie oczyszczalni ścieków. Zarząd doszedł do wniosku, że skoro realizujemy tak duże zadanie, to nie można zapomnieć również o sieci kanalizacyjnej i stacji uzdatniania wody – w tym przypadku mają być zmodernizowane m. in. studnie głębinowe.


To konieczność czy okazja?
- Okazja, ale i tak musimy to zrobić. Od czasu kiedy (w latach dziewięćdziesiątych – dop. red.) rozebrane zostały dwa zbiorniki na wodę uzdatnioną, cały czas pracujemy na ostro. Od tego czasu na ten cel przeznaczamy jeden ze zbiorników na stacji uzdatniania. W ramach kontraktu i w ramach własnych inwestycji, już na wiosnę na terenie miasta będziemy wymieniać węzły na ul. Wyszyńskiego – ulica zostanie zamknięta dla ruchu. Inna firma będzie realizowała ul. Mickiewicza - tam będzie czynny jeden pas ruchu. Ponadto będziemy prowadzić renowację sieci w ul. Koszalińskiej, Kaszubskiej, Kościuszki, Rybackiej, Kamiennej, Chełmińskiej, Waryńskiego, budowę sieci w strefie ekonomicznej oraz na terenie gminy wiejskiej. W sumie jej koszt wyniesie ok.11 mln euro.

Do miejskiej sieci kanalizacyjnej i wodociągowej zostaną przyłączone przyległe miejscowości?

- Decyzja o tym została podjęta już wcześniej. Ten pierwotny kontrakt miał dotyczyć tylko gminy Szczecinek, miejscowości takich jak Trzesieka, Dalęcino, Parsęcko, Marcelin, Gwda Wielka i Mała. 

PWik-2o.jpg

 

Czy budowa sieci do małych wsi, ze względu na późniejsze wysokie koszty eksploatacyjne, jest opłacalna?
- W mojej ocenie nie ma problemu z miejscowościami leżącymi w promieniu 5-6 km od Szczecinka. Budowanie lokalnych oczyszczalni byłoby bezsensowne, skoro budujemy nową w Szczecinku. Po za tym, oczyszczalnia szczecinecka zostanie lepiej dociążona, a dzięki temu spadną koszty jednostkowe. Mieszkańcy będą mieli taryfy takie jak w mieście.

 

 

Pod warunkiem, że właściciele wiejskich nieruchomości zechcą przyłączyć się do sieci kanalizacyjnej, a to już jest poważny problem. 
- To jest problem, na który spółka nie ma wpływu.

W jaki sposób zmusicie właściciela nieruchomości, aby na swój koszt wykonał przyłącze?
- Z wodą nie będzie kłopotów. W sprawie kanalizacji będzie musiała interweniować gmina.

Może dojść do tego, że część mieszkańców nie będzie korzystała z sieci kanalizacyjnej? 
- Po pierwsze nikt od nich nie przyjmie ścieków pochodzących ze zbiorników bezodpływowych. Oni mają obowiązek się przyłączyć. Problem będzie polegał na tym, kiedy to zrobią i czy będą mieli na to pieniądze.

Na przyłącze trzeba nawet wykonać projekt, za który trzeba zapłacić. Takich projektów spółka nie wykonała?
- Nie, bo to nie byłoby kosztem kwalifikowanym. My robimy i projektujemy sieć jedynie do granicy nieruchomości.

Ile za to trzeba będzie zapłacić?
- Zależy od długości - od 4 tys. zł wzwyż. Jeśli w to nie włączą się gminy, wówczas może być z tym problem. Nasza spółka może hurtowo kupić materiał, wówczas mniej będzie kosztował, ale pod warunkiem, że gmina zwróci nam za to pieniądze. Możemy wykonać także projekty. Nie możemy jednak finansować przyłączy, ponieważ wygenerujemy ogromne koszty, które przełożone byłyby na mieszkańców Szczecinka. A przecież oni projekty i przyłącza wykonali za własne pieniądze. Byłoby to więc wobec nich nieuczciwe.


Jest  jakieś inne rozwiązanie?
- Gminy muszą na to znaleźć pieniądze. Powiem jak wygląda to w Niemczech, w Bawarii, możemy się od nich uczyć. Im Unia nic nie daje a inwestycje robią za własne pieniądze. My będziemy otrzymywać na to pieniądze, ale tylko do 2013 roku. Oni inwestycje finansowali z opłat adiacenckich. Tam nie tylko gmina, ale każdy z mieszkańców inwestował w sieć. Tereny, na których działa nasza spółka, nie są zbyt zamożne i to jest poważny problem. Jest zasada, że jeśli ktoś się wybudował, to ma wykonać za własne pieniądze. To jest oczywiste.


Są wsie, gdzie w blokach mieszkają bezrobotni byli pracownicy PGR. Kto ma to za nich sfinansować?
- Nie wiem. Dzisiaj mamy tam już problemy z windykacją należności za wodę. Często nie ma z czego windykować.

Rozmawiał pan już o tym z wójtami i burmistrzami?

- Na zakładany efekt ekologiczny składa się nie tylko wykonanie i sfinansowanie kilometrów sieci, ale przede wszystkim to, czy ścieki popłynęły do oczyszczalni a woda z ujęcia. Nie możemy budować urządzeń, które potem nikomu nie będą służyć. Musi nastąpić likwidacja zbiorników bezodpływowych. Proszę zobaczyć co się dzieje w gminie Grzmiąca, jakie są problemy w rejonie Barwic. Ścieki są wywożone na pola, a potem ciekami trafiają do jezior. Burmistrzowie i wójtowie muszą nas w tym wesprzeć, bo właśnie z tego powodu projekt może być nierozliczony.

       

Rozmawiał Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do