Znak w pokojowym kolorze niebieskim, ale coś bardzo mocno nakazuje. Jeśli się go zignoruje, to... można mieć dodatkowe kłopoty.
Do dwóch lat pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy grozi 62-latkowi ze Szczecinka, który właśnie postanowił zignorować znak drogowy, nakazujący jazdę w prawo. Nie jest to jednak cena samego wykroczenia. „Skracanie” sobie przez niego wyjazdu z ul. Miłej zaobserwował patrol drogówki, który od razu dokonał zatrzymania pojazdu. Jak się okazało, kierowca miał w wydychanym powietrzu prawie promil alkoholu.
Sprawą zajmie się teraz sąd.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież tam notorycznie wyjeżdżają w lewo chociaż znak nakazuje jazdę w prawo. Często takie zdarzenia mają także miejsce za stacją paliw przy ZGM TBS także jest nakaz jazdy w prawo a wielu jedzie w lewo. Podobna sytuacja przy Biedronce na Narutowicza od strony kołobrzeskiej jest zakaz skrętu w lewo a ludzie skręcają.Fakt jest taki że ludzie nie patrzą na znaki lub świadomie je ignorują.Oby przez takie głupie zachowania nie byli poszkodowani niewinni ludzie.
Zakaz skrętu w lewo. Takie transparenty ostatnio demonstranci noszą. Nie posłuchał i teraz kicha. Sam sobie winien.