
Za nami połowa zmagań grupowych w pierwszej kolejce na Mistrzostwach Świata, dlatego chcemy w skrócie przedstawić najciekawsze naszym zdaniem mecze minionych dni. Relacjonują Maksym Kunert i Jakub Kłoss. W roli eksperta udzielającego opinii jest Piotr Gałka, trener drużyny seniorów MKS Wrzos Borne Sulinowo.
Katar – Ekwador 0:2
Kraj śpiący na złożach ropy naftowej rozpoczął przygotowania do tegorocznego Mundialu już 12 lat temu, a ich okres przygotowawczy trwał o kilka miesięcy dłużej niż pozostałych reprezentacji. Co w takim razie stało się z gospodarzem w meczu otwarcia? Ekwador skutecznie punktował szeregi obronne Kataru, a bramkarz Saad Al Sheeb zdecydowanie nie wytrzymał presji meczu o takiej randze. Ekwador, który posiada jedną z najmłodszych kadr osobowych na tym turnieju, wyszedł na boisko z ogromną pewnością siebie, której zdecydowanie brakowało Katarczykom. Enner Valencia został niekwestionowanym bohaterem Ekwadorczyków, którzy mecz ten zagrali tylko do 45 minuty. Wysoki pressing drużyny prowadzonej przez Gustavo Alfaro skutecznie wybijał z rytmu gospodarzy, którzy nie byli w stanie wymienić kilku dokładnych podań. W drugiej połowie działo się bardzo niewiele i całokształt usypiał widzów przed telewizorami. Po pierwszym meczu można wątpić w możliwości strzeleckie Kataru, ale Akram Afif i spółka z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Dużo mówi się o przekupstwie tego turnieju na korzyść Kataru. Petrodolary wydane na organizacje miały pomóc w meczu otwarcia, ale rzeczywistość pokazała, że Katarczycy są i będą w cieniu swoich grupowych rywali
- opiniuje Piotr Gałka, trener drużyny seniorów MKS Wrzos Borne Sulinowo.
Już w pierwszym meczu Ekwador pokazał światu, że pieniądze nie grają pierwszorzędnej roli na boisku i to jeszcze na takiej imprezie jak mistrzostwa świata. Drużyna z Ameryki zasłużenie ten mecz wygrała uwidaczniając tym samym błędy gospodarzy.
Anglia – Iran 6:2
Reprezentacja Anglii to wielka zagadka tegorocznych mistrzostw - wybitna kadra, złożona z wyrafinowanych zawodników grających w najlepszych klubach europejskich, ale też drużyna, której wyniki w Lidze Narodów pozostawiały wiele do życzenia. Iran, jako jeden z "pewniaków" azjatyckich do awansu na Mistrzostwa Świata, wygrał swoją grupę kwalifikacyjną.
Od samego początku mecz nie układał się po myśli Irańczyków. W wyniku zderzenia głowami z obrońcą boisko musiał opuścić pewny punkt irańskiej defensywy - bramkarz Alireza Beiranvand. Trzeba powiedzieć jasno, że Irańczycy przegrali ten mecz już przed wyjściem na murawę. Wyglądali na przerażonych, od początku murowali dostęp do własnej bramki, zeszli do bardzo niskiego pressingu i pozwolili Anglikom grać to, co tylko chcieli. Stworzyli oni idealne środowisko do rozwoju skrzydeł angielskiej drużyny. Jak nie Saka i Sterling, to Trippier i Luke Shaw kręcili przysłowiową karuzelę właśnie w bocznych strefach boiska. Jednak gra obronna Anglików pozostawia wiele do życzenia. Wiele niecelnych podań przy trzyosobowym irańskim pressingu i sporo strat w kluczowych obszarach boiska nie może mieć miejsca w meczach o stawkę. Dwa gole tak słabo grającej reprezentacji Iranu zostawiają lekką szramę na całokształcie spotkania z perspektywy Anglików.
Wyspiarze zagrali to spotkanie jak z nut, jakby byli orkiestrą, a trener był ich dyrygentem -mówi Piotr Gałka, trener drużyny seniorów MKS Wrzos Borne Sulinowo.
Zero błędów, które można zobaczyć w pierwszym rzucie oka na murawę. Southgate dał pograć wszystkim możliwym chłopakom, a ci po wejściu na plac gry w żadnym stopniu nie odstawali poziomem od kolegów, których zmienili. Według mnie kontrowersją był brak podyktowanego karnego po faulu na Harrym Maguir’erze. Iran pokazał wolę walki aż do końca przez zasłużenie zdobyte dwie bramki, między innymi strzelając rzut karny w końcówce. A co do Anglii, uważam że z taką konsekwencją w grze i dobrym stylem są jednymi z faworytów i mogą daleko zajść w turnieju.
Argentyna – Arabia Saudyjska 1:2
Argentyna podchodzi do tego turnieju jako jeden z głównych faworytów do końcowego triumfu. Drużyna Lionela Scaloniego przez ostatnie 3 lata przeszła drastyczną przebudowę. Zdobyli oni w tym czasie aż dwa trofea - Copa America 2021 oraz Finalissimę 2022. Pasja, ambicja i walka to słowa klucze tej reprezentacji. Albicelestes przystąpili do pierwszego meczu tych Mistrzostw z serią 36 meczy bez porażki. Arabia Saudyjska została ogłoszona outsiderem grupy C już podczas losowania grup. Nikt nie przewidział, że podczas miesięcznego obozu przygotowawczego Saudyjczyków francuski trener Hervé Renard stworzy z drużyny skazanej na porażkę pięknie działającą maszynę.
Argentyna rozpoczęła ten mecz grając pod własne dyktando. Zdecydowanie przeważała w kreowaniu akcji. Pułapki ofsajdowe reprezentacji Arabii Saudyjskiej działały w tym meczu niczym zaprogramowane w zgodzie z nowym systemem półautomatycznych spalonych. Faworyci schodzili do szatni po pierwszej połowie z zaledwie jednym golem, jednocześnie będąc sfrustrowani aż siedmioma spalonymi, w których 3 razy znaleźli drogę do bramki.
Po przerwie ewidentnie zlekceważyli rywala, jednocześnie usypiając w szeregach obronnych. Dwa proste błędy, najpierw Cristiana Romero, a później dwójki Molina-De Paul, spowodowały utratę dwóch bramek w zaledwie 8 minut. Drużyna Lionela Messiego "biła głową w mur" przez resztę meczu, a Arabia swoim wysokim ustawieniem w obronie wprowadziła w argentyńskie szeregi chaos, którego Argentyńczycy długo nie byli w stanie okiełznać.
-Nie bez powodu mówi się o jednej z największych sensacji w historii mundialu. Wystarczy tylko spojrzeć na boisko i człowiek dochodzi do wniosku, że o żadnej niespodziance nie ma mowy. Dobry pomysł Saudyjczyków zdał egzamin – cudowna gra w obronie, pressing ustawiony na średniej wysokości, a te dwa czynniki sprawiły, że sędzia liniowy często podnosił chorągiewkę sygnalizując spalone - mówi o tym, co zaobserwował podczas meczu Piotr Gałka, trener drużyny seniorów MKS Wrzos Borne Sulinowo.
- Nie tylko defensywa, ale też dobre przygotowanie motoryczne Arabii było widoczne w tym meczu. Wszystkie atuty jakie miała Argentyna zostały doskonale przewidziane i zneutralizowane. Jeśli mówić o jakiejkolwiek niespodziance w kontekście tego meczu to tylko wygrana niżej notowanej drużyny. Radzę też odtworzyć drugą bramkę Saudyjczyków, przez którą Arabia odniosła sukces pokonując faworyta do tytułu mistrza świata.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie