Reklama

Moje piesze wycieczki: Szlakiem dawnej linii kolejowej Czaplinek - Jastrowie. Część II: Nadarzyce -

30/05/2008 17:47

Wędrówkę po trasie zapomnianej linii kolejowej Czaplinek - Jastrowie kontynuujemy od terenu stacji w Nadarzycach. Jest to duża wieś, która do początku lat dziewięćdziesiątych stanowiła granicę normalności, jako miejscowość położona na skraju polskiego i radzieckiego poligonu oraz obszarów zamkniętych. Przed II wojną mieszkało to ponad 1400 osób. Miejscowość rozciągała się pierwotnie po obu strona Piławy, po wojnie prawą stronę zaanektowało wojsko, cywilom pozostając tylko lewy brzeg. Dzięki sztucznym spiętrzeniom, przełom Piławy jest tu bardzo malowniczy, niestety, nie jest on wszędzie dostępny - tereny prywatne. Budowa elektrowni wodnej spowodowała powstanie w latach trzydziestych ubiegłego wieku pięknych rozlewisk i jezior (Zalewy Nadarzyckie). Wędrówka kajakiem czy nawet łodzią wiosłową dostarcza niezapomnianych wrażeń. Warto również obejrzeć drugie spiętrzenie (poza elektrownią w Nadarzycach) na Piławie, pomiędzy Bornem Sulinowem a Nadarzycami. W lesie odnajdziemy tamę na rzece, dzięki której powstało jezioro Długie, ciągnące się przez kilka kilometrów. Niestety, dojście do tamy nie jest oznakowane.
  Dojeżdżając do wioski od strony Bornego, przed początkiem zabudowań, po prawej stronie widzimy dobrze widoczny nasyp, którym możemy dojść do stalowego mostu prze Piławę, o którym pisałem w I części. W lewo od szosy biegnie szeroka polna droga. Jest to teren dawnej stacji.

4. Nadarzyce – Kłomino - Sypniewo (Raderitz – Wesfalenhof – Zippnow) 7,1 km.
Idąc drogą dochodzimy do terenów leśnych, gdzie musimy skręcić nieco w lewo, żeby nie zgubić trasy. Wyraźnie widoczne są ślady po odzyskiwaniu żwiru z dawnego nasypu. Kierujemy się w stronę Sypniewa, na pierwszym odcinku musimy śledzić trasę dość uważnie, przejście nie sprawia jednak trudności. Po około 2

Fot.6-Pomnik-w-Klominie.jpg

kilometrach trasa zbliża się do drogi Nadarzyce – Sypniewo. Dochodzimy do pomnika upamiętniającego obozy jenieckie. Jest to dzisiejsze Kłomino.
   Jeżeli zboczymy nieco z trasy możemy odwiedzić Kłomino. Miasto – koszmar. Trzeba samemu zobaczyć, trudno jest opisać tak ślady poradzieckie, jak i stan budynków i ulic. Kierujemy się dalej w stronę Sypniewa.

Momentami nasyp jest bardzo wysoki. Po lewej stronie miniemy dewastowane i burzone budynki, między innymi trafostację. Wszystkie obiekty są sukcesywnie niszczone. Odcinek Nadarzyce – Sypniewo to chyba najładniejszy fragment trasy. Dochodzimy do tej miejscowości wysokim nasypem. W centrum wioski szeroki plac dawnej stacji. I tu niespodzianka. Ulice w Sypniewie mają swoje nazwy. Obok dawnej stacji – ulica o

nazwie „Dworcowa”! Pociągów tu nie ma od 63 lat. Nazwa z pewnością jest pamiątka po dawnej Bahnhofstraße. Przy placu stoją charakterystyczne, poniemieckie kolejowe budynki. Na jednym zatarty napis Zippnow – dawna nazwa Sypniewa.
   Sypniewo do dziś jest dużą wsią w gminie Jastrowie, przed wojną mieszkało tu prawie 2 tysiące mieszkańców. Gmina Zippnow była największa wiejską gminą w powiecie wałeckim. O ważności miejscowości świadczy to, że niektóre pociągi jeździły tylko do Sypniewa (co prawda być może tylko w okresie wojny, ze względu na obozy jenieckie).

5. Sypniewo – Ciosaniec – Brzeźnica (Zippnow – Hasenfier – Brie senitz) 9,6 km.

Fot.7-Stacja-w-Ciosancu---dawnej.jpg

Kierujemy się dalej w stronę Ciosańca. Początkowo idziemy przez niewielkie zarośla, następnie linia kolejowa prowadzi drogą (polna, utwardzona) Sypniewo – Ciosaniec. Przed nami trzy kilometry dość nudnego marszu. Po przejściu przez las, nasyp wnosi się wysoko nad łąki. Dochodzimy do mostku nad rzeką Płytnicą, która wije się malowniczo po obu stronach trasy. Ciekawostka historyczna. Do roku 1863 Sypniewo miało prawo do pobierania cła za przejazd mostem przez Płytnicę! Był to jeden ze starych przywilejów dla osadnictwa.

Wchodzimy ponownie na tereny leśne i dochodzimy do stacji Ciosaniec.
  Za stacją widoczna brukowana droga w lewo do wsi, z ładnym szpalerem drzew, którą jednak omijamy. Trasa dawnej linii biegnie najpierw na wprost w pole, zaznacza ją rząd krzaków i drzew a następnie odchyla się długim łukiem pod kątem blisko 90 stopni w prawo.

  Kierujemy się w stronę Brzeźnicy. Droga do Brzeżnicy to miła odmiana po nieciekawym odcinku z Sypniewa. Stara linia kolejowa jest dobrze widoczna, biegnie nią słabo uczęszczana dróżka. Dochodzimy do Brzeżnicy. Tu, tak jak w Sypniewie, dawne budynki kolejowe szczęśliwie nie zostały zniszczone i są zamieszkane do dziś. Teren stacji jest prywatną posesją, można obserwować go z zewnątrz, ale nie można się pomylić. Idąc dalej naszą trasą, wchodzimy z powrotem na nasyp, który za Brzeźnicą osiąga imponującą wysokość. Po prawej stronie mijamy bardzo ciekawą posesję, z zagospodarowanym jeziorkiem, zasilanym strumieniem, który przepływa pod nasypem, po lewej strony bardzo ładny widok na strumień i małe rozlewiska.

6. Brzeźnica – Samborsko – Jastrowie (Briesenitz – Zamborst – Jastrow) 8,8 km.
  Kierujemy się w stronę Samborska. Trasa biegnie polną dróżką przez las a następnie pole. Po przekroczeniu asfaltowej szosy, dawny szlak kolejowy jest niekiedy zaznaczony jedynie prostą linią zadrzewienia. Po prawej stronie, w oddali widać wieś Samborsko, która nie była położona przy kolei. Po stacji nie ma już praktycznie śladu. Sądzę, że znajdowała się ona w miejscu, gdzie zarośla są bardzo szerokie, a w środku wybudowano duże silosy na kiszonkę. Ja nic nie odnalazłem, choć udało mi się to na każdej innej, dawnej stacji.

Na tym terenie warto samemu spróbować poszukać artefaktów. Po około kilometrze za domniemanym przystankiem kolejowym w Samborsku, wchodzimy na prawdziwą linię kolejową. Część nasypu została wykorzystana po wojnie do wybudowania linii kolei przemysłowej w Jastrowiu. Dochodzimy do celu wędrówki – Jastrowia.
  Dla mnie droga zakończyła się za wiaduktem nad trasą 11 do Poznania, który przejeżdżamy tuż za rogatkami miasteczka.
 Zachęcam także do odwiedzenia strony internetowej:
http://www.mapy.eksploracja.pl/viewpage.php?page_id=28

Strona umożliwia przeglądanie map z czasów niemieckich. Wybierając mapy Tempelburg i Kreis Deutsch Krone możemy  prześledzić cała trasę.
Ja korzystałem w trakcie marszu wyłącznie z takiej przedwojennej, wydrukowanej mapy.

Fot.-8-Trasa-dawnej-linni-w-okolicahc-Samborska.jpg

  Przejście trasy może sprawić dużą satysfakcję dla miłośników pieszych wędrówek, niekoniecznie interesujących się historią lokalną. Nie ukrywam, że idąc tą trasą czułem za plecami „oddech parowozu”, niekiedy wydawało mi się, że za mną jedzie pociąg i muszę zejść z nasypu. 
  Oprócz atrakcji z dziedziny historii lokalnej, trasa wiedzie przez rzeczywiście malownicze tereny. Mijamy po drodze trzy rzeki i kilka jezior. Nie poświęcałem dużo miejsca opisom miejscowości, ale prawie wszędzie znajdziemy coś atrakcyjnego.
  W opisie stosuję polskie nazewnictwo. Nazwy miejscowości mają często pochodzenie słowiańskie, w tym te charakterystyczne dla regionu z końcówką –ow, wymawianą przez Niemców –ou, np. Jastrow, Milkow, Zippnow. Dziś trasa biegnie przez tereny odludne, co spowodowane jest przede wszystkim ich militarnym charakterem. Myślę, że to jest jeden z dodatkowych argumentów, zachęcających do odbycia takiej wycieczki. Najlepiej odbyć ją, jadąc pociągiem do Czaplinka, skąd wyruszamy rano, prosząc kogoś o odwiezienie z punktu końcowego, który każdy może sobie wyznaczyć wg własnych możliwości. Mogą to być proponowane Nadarzyce, może być także Sypniewo, dla najwytrwalszych zaś – Jastrowie. Dojście do Jastrowia pozwoli wrócić pociągiem do Szczecinka.

Włodzimierz Tosik

Zdjęcia własne, zdjęcia archiwalne z dostępnych stron internetowych.
Dziękuję anonimowym dla nas autorom.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wiesław Krzywicki e&45;mail: - niezalogowany 2008-11-11 17:15:15

    Zwracam się do Pana Włodzimierza Tosika z prośba o wyrażenie zgody na nieodplatne opublikowanie obu części "Moje piesze wycieczki: Szlakiem ......" w miesięczniku "KURIER CZAPLINECKI", który redaguje społecznie zespół zapaleńców, w nakładzie 1500 egz. dystrybuowanych nieodpłatnie. Miesiecznik dostępny jest także w formie elektronicznej: www.kurierczaplieecki.dsi.net.pl i www..czplinek.pl

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do