
Podobno Polacy lubią sobie czasem ponarzekać, bo im wtedy lżej na ciele i umyśle. Prawda taka sama, jak legendy krążące o tym, że na ziemiach naszych ojczystych żyją najpiękniejsze niewiasty na świecie. Choć w tym przypadku ze zweryfikowaniem informacji jest znacznie większy problem, bo przecież nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba, każdy jest piękny na swój sposób, a ponadto każda potwora itd. itp.
Włosi lubią pizzę, Francuzi lubią wino, Rosjanie wódkę, a my lubimy sobie pomarudzić. Na pogodę i władzę narzekaliśmy zawsze i pewnie nigdy już to się nie zmieni. Jednak że temat polityki niespecjalnie moją głowę zaprząta (ponieważ zbyt nerwowa jestem) to tę kwestię zwyczajnie na przysłowiowe nigdy odłóżmy. Ale w przyrodzie też istnieją inne rzeczy, które wybitnie mogą ludziom przeszkadzać, o czym głośno nie omieszkają przy każdej możliwej okazji wspominać.
A bo to psy ze schroniska za głośno szczekają i trzeba je od kulturalnych ludzi odgrodzić. Bo przecież od dawna wiadomo, że psy działkowiczów w pełnej kulturze zostały wychowane i szczeknąć, czy choćby mruknąć, dobre maniery im nie pozwalają. Ewentualnie zwyczajnie nie starcza im odwagi. A kiedy okazało się, że bezdomnemu psu budę na jednym z osiedli postawili, za którą główny zainteresowany grosza ze swej psiej sakiewki wyłożyć nie musiał, a i żadnych podatków w związku z użytkowaniem nowego lokalu nie będzie musiał uiszczać, to i lament i złorzeczenie na biedne zwierzę spadły. Bo te nieszczęsne 590 zł, które ze swojej kieszeni co niektórzy zawistni mieszkańcy na rzeczoną budę przecież nie wyłożyli, już między sobą zgrabnie potencjalnie rozdysponowali. A i cennych rad również zabraknąć nie mogło.
No bo jakże to tak jakiemuś zwierzakowi za tyle pieniędzy chałupę przyzwoitą dawać, jak te pieniądze na emerytów i rencistów można by przeznaczyć. A biorąc pod uwagę cenę postawienia psiej budy, która (o ironio) kością niezgody się stała i dzieląc ją przez ilość emerytów, którym tak chętnie ci pieniacze nie swoje pieniądze chcą dawać, to jednak za wiele po podziale każdy by nie dostał. I chociaż w niektórych aptekach leki za jednego grosza przecież można kupić, to za jedną dziesiątą tej zawrotnej sumy jakoś niespecjalnie cokolwiek udałoby się nabyć, a i niekompletne monety niechętnie w sklepach przyjmują.
Okazuje się także, że ludziom nie tylko nie podoba się to, że inni coś za darmo dostają, ale sami też czasami niespecjalnie z otrzymanych prezentów się cieszą i kolejną okazję do marudzenia znajdują. W ostatnim czasie dosyć głośno w naszym mieście było o pewnej akcji społecznej, kiedy to kilkanaście rodzin tak zwaną "szlachetną paczkę" otrzymało. Wszyscy się cieszyli i wszyscy dziękowali? A no prawie. Bo jedna pani, pomimo prezentu, który dzięki dobroci serca innych ludzi w tym roku otrzymała, i tak publicznie swoje niezadowolenie musiała światu ogłosić. A zdziwić tu się można, bo przecież za darmo od życzliwych mieszkańców żywność i inne niezbędne do życia przedmioty ot tak po prostu dostała. Otóż sam fakt otrzymania tego typu prezentu oburzenia u pani nie wywołał, jednak zawartość paczki widać obdarowaną mocno rozczarowała, bo zamiast szynek i słodyczy, to jakieś puszki i konserwy tylko z kartonu podobno wyleciały. A inna rodzina pralkę dobrą dostała, to i ona taką z chęcią by przyjęła. Widać pani aż tak potrzebująca jednak chyba nie była, bo wiele osób zapewne i z takiego podarku bardziej niż ona by się ucieszyło.
A może by tak dla odmiany przestać na wszystko narzekać? Wystarczy tylko swoim życiem się zająć, na innych nie oglądać i to, co się posiada zwyczajnie zacząć doceniać, zamiast tym, którzy mają mniej jeszcze pomocy zazdrościć. To i spać spokojniej w nocy będzie można, i powody do uśmiechu szybciej nam się znajdą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie