
... chciała kupić prezent. A okazja nie byle jaka więc i podarek byle jaki być nie może. Bo ani to urodziny żadne, ani śluby czy rozwody (chociaż blisko tej tematyki krążąca) bo znajoma moja wieloletnia, która to mi lalki jeszcze w przedszkolu zabierała a ja jej w odwecie domki z klocków burzyłam, swój związek tego lata zalegalizować postanowiła. Ale czasy mamy takie, że z prezentem na tę okoliczność problemów nie ma żadnych a wybór nasz jedynie do wielkości i koloru koperty zazwyczaj się ogranicza. Jednak między dniem, w którym potencjalna kandydatka na żonę lubemu swojemu rzuca się w objęcia, jedną ręką go obejmując a drugą pierścionek mu wyrywając a dniem, w którym kolejną ozdobę na palec serdeczny przyodziewa, jeszcze jedno ważne wydarzenie tradycyjnie odbyć się musi. I tak oto na wieczór panieński zaproszenie niedawno dostałam.
Gdy entuzjazm mój nagły i wielki (który to w związku z perspektywą przyszłych toastów i swawoli się pojawił), zaczął powoli opadać, ze zgrozą sobie uświadomiłam, że (oprócz wyboru kreacji na to wydarzenie ważne) prezent jakiś ze sobą przynieść przecież wypada, co by przyszła Panna Młoda ostatnie podrygi życia panieńskiego na długo po ślubie jeszcze pamiętała. Zrobiłam rozeznanie, tu i ówdzie podpytałam i po dniach kilku wiedzę przydatną posiadłam. Otóż koleżanka prezent chce mieć zabawny i, jak tradycja takich okazji nakazuje, również nieprzyzwoity. Skąd ja mam prezent nieprzyzwoity wygrzebać?! A no z Internetu, bo jak wszem i wobec wiadomo jest to niewyczerpalne źródło ciekawostek tego typu. Po dwóch dniach poszukiwań, zapoznaniu się z całym dobrodziejstwem wirtualnych sklepów myśl mnie tknęła nagła i niespodziewana, że ktoś z domowników mógłby paczkę przechwycić i zajrzeć, aby ciekawość swoją zaspokoić. Ale że kobietą nowoczesną przecież jestem to sama na wyprawę po naszych przybytkach szczecineckich wybrać się postanowiłam i okiem własnym propozycje prezentowe pooglądać. A oglądać było co! I pomyśleć, że kiedyś na takie okoliczności niewiasta jakieś fartuszki, książki kucharskie czy wałki do ciasta do swojego kuferka z posagiem zbierała, jak tu teraz wybór taki, że oko wstyd czasem na dłużej zawiesić. Bo postęp kulturowy i rozluźnienie obyczajów ja tu na własne oczy zobaczyć mogłam. Od amuletów, co to sprawić mają, aby potomstwa co roku nowego im na świat przybywało, poprzez odzienia najróżniejsze (nawet z produktów spożywczych "uszyte"), na sztucznym chłopie o wzroście metr dziewięćdziesiąt kończąc. I tak po wstępnym rozpoznaniu do domu wrócić postanowiłam, aby przy kawie i ciastku myśli móc spokojnie zebrać, tabelkę jakąś rozrysować i o prezencie odpowiednim dla mojej koleżanki ostatecznie zadecydować. I na tych rozmyślaniach tydzień mi prawie upłynął, po czym przyznać się przed sobą musiałam, że kobietą nowoczesną to ja jednak nie jestem i podarunek stricte tradycyjny jednak wolę wręczyć, a i ryzyko mniejsze, że prezent komuś zdubluję. I gdy listę swoją, która z pozycji jednak przyzwoitych się głównie składała, skończyłam sporządzać i na zakupy wybrać się chciałam, aby wyprawkę na nową drogę życia koleżance skompletować, wypadek losowy w postaci obowiązków służbowych plany mi pokrzyżował tak, że na tym ważnym wydarzeniu obecna być nie mogę. I tak, po dwóch tygodniach pełnych dylematów i trudnych wyborów postanowiłam, że fundusze na ten cel przeznaczone do koperty Młodym dorzucę.
I niech prezent nieprzyzwoity lub przyzwoity (wedle uznania) sami sobie zrobią.
Marzena Góra
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!