
Kanapki kojarzą nam się zazwyczaj z kromką chleba przybraną serem żółtym lub wędliną i być może plastrem pomidora. Czasami wybieramy świeżutką bułkę i zajadamy ją na słodko – posmarowaną masłem i powidłami. Każdy ma swoje ulubione dodatki, lecz jakie by one nie były, kanapka to dla większości z nas szybki sposób na zaspokojenie niedużego głodu. I ja niegdyś postrzegałam w ten sposób skromną kanapkę. Do czasu, gdy zamieszkałam na chwilę w Szwecji... Tam, na samym początku mojej skandynawskiej przygody, poszłam do kawiarni na kolację. Spojrzałam na menu i postanowiłam zamówić kanapkę z nieco egzotycznie połączonymi w moim ówczesnym mniemaniu dodatkami – kozim serem, buraczkami, rukolą i orzechami. I chociaż dzisiaj taki zestaw nie budzi już zdziwienia, wtedy wydawał mi się nadzwyczajny. Jeszcze bardziej zdziwiło mnie jednak to, że podano tę kanapkę na ciepło i to ze sztućcami. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, aby jeść jakąkolwiek kanapkę nożem i widelcem, ale spojrzawszy na talerz, byłam wdzięczna, że mi je podano. Nie było bowiem mowy, aby móc ją swobodnie unieść w dłoni i ugryźć. Chleb – w postaci cieplutkiej, grubej pajdy prosto spod grilla – był pokryty pokaźną kupką zieleniny, plastrami pieczonego buraka, gorącym kozim serem i ociekał miodem. Na samej górze panoszyły się prażone orzechy. Byłam w siódmym niebie i od tamtej pory lubię czasami zjeść taką treściwą kanapkę nawet na obiad – zmieniam tylko dodatki wedle tego, co znajdę na bazarku, i podaję ją z sałatką. Ponieważ ostatnio na stoiskach piętrzą się papryki w różnych kolorach – to właśnie one zainspirowały mnie do przygotowania paprykowo –pomidorowej mikstury, która wylądowała na kromce żytniego chleba. A żeby kanapka była pożywniejsza – podałam ją jeszcze z jajkiem w koszulce.
Jak z powodzeniem ugotować pyszne jajka w koszulce z idealnie płynnym żółtkiem, przeczytają Państwo w czwartkowym wydaniu Tematu Szczecineckiego.
Kanapka z pikantną papryką, pomidorem i jajkiem
(wystarczy na 3 spore kanapki)
1 żółta papryka
1 czerwona papryka
4 podłużne pomidory
oliwa
1 mała cebula, pokrojona w piórka
1 ząbek czosnku, posiekany na drobno
1/3 papryczki peperoncino (lub więcej, jeżeli lubimy pikantniej), pokrojona w cienkie paseczki
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
3 jaja (polecam z wolnego chowu)
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
3 kromki ulubionego pieczywa
Piekarnik przełączamy na opcję "górny grill", a temperaturę nastawiamy na 220°C. Papryki i pomidory przekładamy do żaroodpornego naczynia i wkładamy do piekarnika na ok. 20 minut. Kiedy zauważymy, że skórki warzyw zaczynają się spiekać, obracamy je tak, aby przypaliły się na całej powierzchni. Dzięki temu warzywa nabiorą smaku, a skórki i tak wylądują w koszu. Po wyjęciu z piekarnika, przekładamy warzywa do dużej miski, przykrywamy szczelnie folią spożywczą i odstawiamy na 10 minut. Dzięki temu łatwiej będzie nam obrać je ze skórek. Po obraniu, papryki kroimy w paski, pomidory w kostkę (zachowując wszelkie soki, które z nich wyciekną). Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę, czosnek, peperoncino i smażymy chwilę na małym ogniu. Dodajemy paprykę, pomidory (wraz z sokami) i dusimy wszystko razem, aż płyn wyparuje, pomidorowy miąższ zgęstnieje, a wszystkie składniki połączą się. Doprawiamy solą i pieprzem. W międzyczasie przygotowujemy jaja – mogą być sadzone, na miękko lub w koszulce – ważne, aby wybrać wariant z płynnym żółtkiem. Na przygotowane kromki (możemy je wcześnie wrzucić do tostera lub piekarnika) wykładamy ciepłe warzywa i jaja, posypujemy wszystko natką i skrapiamy obficie oliwą.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przepis długi jak na dobrą zupę. Ja tam wole smalec i ogóra kiszonego i jest kanapka. Przyjdzie wojna, to definicja kanapki znów wróci do swego pierwotnego stanu.
Przepis długi jak na dobrą zupę. Ja tam wole smalec i ogóra kiszonego i jest kanapka. Przyjdzie wojna, to definicja kanapki znów wróci do swego pierwotnego stanu. ...a ja uwielbiam kanapki. Takie już przygotowane do...spania...lulu.. Aż się boję spytać, czy pani Marta też by wolała takie? Wiem bowiem o przysłowiu mówiącym: "w tym najwiekszy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz"