Reklama

Magdalena Szkudlarek - Szarkowska: PR, czy wojna psychologiczna?

02/08/2012 11:59

Czytelnicy Tygodnika Temat czytali to już w czwartek, 26 lipca.
Temat. Co tydzień o tym, co ważne

Nic tak nie relaksuje, jak sezon ogórkowy. Ufo w zbożu, puma przemierzająca różne zakamarki kraju, potwór w jeziorze, byk Eryk, który zerwał się z łańcucha - to tematy, które o tej porze roku nie powinny schodzić z pierwszych stron gazet. Niestety, cytując Kazika, "w tym roku chyba nici z wakacji". Doniesień o aferach czy prowadzonych śledztwach jest jak na tę część lata aż nadto. Łatwo się w tym wszystkim pogubić. Już nawet coraz mniej się chce sprawdzać aktualizowane informacje. Tylko co zrobić, kiedy przed tymi nieogórkowymi rewelacjami nijak nie można się schować?

Najwyraźniej coś strasznie frustrującego nasze władze wisi w powietrzu. Tu, nad Trzesieckiem również. Całkiem niedawno, zadając pytanie o kempingi, od miejskiego specjalisty do spraw kontaktów z mediami dowiedziałam się, że "nie mam dziennikarskiego sumienia", a "Trybuna Ludu przyjęłaby mnie do swej redakcji w trybie natychmiastowym". Co więcej, aby pisać dla Trybuny, "nie musiałabym nawet wstępować do PZPR".

Mówiąc szczerze, strasznie mnie te słowa zaniepokoiły. Po pierwsze dlatego, że znalazły się w oficjalnym piśmie(!) z urzędu. Po drugie, że z racji wieku nie załapałam się na lekturę żadnego numeru tej wspomnianej, osławionej gazety.

Na szczęście nic straconego. Takie zaległości daje się łatwo nadrobić. Wystarczy sięgnąć po pierwszy lepszy podręcznik minionego czasu, uczący, jak "umacniać zawartość ideową społeczeństw". Swoją drogą - lektura takich publikacji może się okazać bardzo pouczająca. Zwłaszcza w kontekście ostatnich poczynań obecnej władzy, które coraz bardziej zaczynają przypominać te, z "epoki Barei". I nie chodzi już tylko o obsadzanie "swoimi" różnych ważnych stanowisk i dbanie o interesy tylko tych "od nas". Do tego już w zasadzie wszyscy przywykli. To raczej kwestia sposobu przekazywania informacji: dzisiejszy PR, nawet w Szczecinku, bardziej przypomina PRL-owską "wojnę psychologiczną", niż rzetelne i transparentne przekazywanie wiadomości.

Weźmy taki oto przykład. Ten sam temat i dwa jakże odmienne od siebie komunikaty. Na swoim blogu burmistrz Jerzy Hardie-Douglas pisze tak: "Konferencja prasowa, (...) dotycząca rzekomego zwiększonego ryzyka zachorowań na raka płuc przez mieszkańców naszego miasta, przyniosła zamierzony skutek. Kilka grup sportowych odwołało już swój przyjazd do Szczecinka nie ukrywając, iż powodem jest strach przed groźną chorobą. Szkody wyrządzane przez wymienione konsorcjum są z roku na rok coraz trudniejsze do oszacowania". Co ciekawe, parę tygodni później o grupach sportowych odwiedzających Szczecinek na miejskich stronach internetowych można już było przeczytać coś zgoła innego. Oto cytat: "Szczecinek cieszy się coraz większą popularnością wśród miłośników aktywnego wypoczynku. Od kilku tygodni w naszym mieście przebywają zorganizowane grupy sportowców z całego kraju. Według informacji, jakie uzyskaliśmy z OSiR, ilość organizowanych w naszym mieście obozów sportowych w tym roku jest zdecydowanie większa aniżeli w analogicznym okresie roku ubiegłego".

Wnikliwy Czytelnik, mógłby mieć wątpliwości, który z podanych komunikatów jest prawdziwy. Ostatecznie, nie wiadomo, czy sportowcy przyjeżdżają do Szczecinka, czy nie? O jakich nie dających się oszacować skutkach konferencji mowa, skoro liczba sportowców wypoczywających w naszym mieście sukcesywnie rośnie? Ale dla twórcy tych wiadomości ważne jest coś innego. Osoby o "ugruntowanych poglądach" dobrze wiedzą, o co chodzi. Stary podręcznik tłumaczy, że taki sposób podawania faktów służy przede wszystkim temu, by przekazywane wiadomości były zgodne z interesem autora. Podobnych przykładów jest, niestety, znacznie więcej. Straszne, ale prawdziwe!

Dezinformacja, manipulacja, celowe deprecjonowanie czy umowne podawanie tylko szczątkowych informacji, które może zniechęci natrętnego pytającego do zadawania kolejnych, niewygodnych pytań - oto taktyka współczesnej, szczecineckiej sztuki PR. Jak pokazał czas, może i jest to metoda efektowna, ale za to... średnio przyszłościowa.

Jednomyślność jest sztuką bardzo trudną. Co prawda można ją osiągnąć, czytując "Trybunę Ludu" i próbując przełożyć jej techniki przekazu na obecne realia, ale czy ma to sens? Może lepiej po platońsku, nie obrażać się na rzeczywistość i przyjąć, że ten, który ma inny punkt widzenia, wcale nie musi być największym wrogiem. W przeciwnym razie, tylko czekać, aż niedługo pojawi się jakiś współczesny Bareja. Jednak czy może być coś gorszego od utrwalonej dla potomnych - śmieszności?

Czytelnicy Tygodnika Temat czytali to już w czwartek, 26 lipca.
Temat. Co tydzień o tym, co ważne

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do