Maciej Gaca: Poseł potrafi

Czytelnicy Tygodnika Temat czytali to już w czwartek, 30 sierpnia.
Temat. Co tydzień o tym, co ważne

Wracają rodacy z urlopowych wyjazdów. Wrócił też pan Wicio. Zadowolony bardzo, bo i wrażeń moc, a i fotek pamiątkowych w albumie rodzinnym mu też przybyło. Po dwóch tygodniach z miejscowości, której nazwy przez litość nie wymienię, otrzymał jeszcze jedną fotkę wraz z pismem urzędowym, w którym wyczytał, że za przekroczenie szybkości łotrzymuje dwie stówy mandatu i na dokładkę cztery punkty karne. Ciśnienie mu podskoczyło, niecenzuralnie się wyraził, bo punktów na koncie już trochę se nazbierał, ale czyta dalej, a tam stoi jak wół, że jak dopłaci stówkie to punktów karnych nie łotrzyma.
Niejeden zmotoryzowany to by się ucieszył, że konto dotychczasowe za jedyną stówkie zachowa, ale nie pan Wicio, bo łon spienił się jak proszek do prania ixi. I że tak powiem, bynajmniej nie z braku stówy, bo kasę to łon ma. Szlak jasny go trafił, bo według niego to całe to ględzenie o radarach podnoszących bezpieczeństwo na naszych drogach i uczących kultury jazdy, to jeden wielki pic na wodę i fotomontaż, skoro płacąc dodatkową kasiorę z punktów karnych, idzie się wykpić. Jego zdaniem to je skandal i zalegalizowane łapówkarstwo i coś z tym trzeba zrobić.
A że udzielanie dobrych rad nic nie kosztuje, to mu poradziłem - idź pan z tym do posła. No bo z tą moją wiarą w posła to było tak. Niedaleko od miasta naszego, jadąc w stronę Koszalina, na krajowej „jedenastce” jest skrzyżowanie. W lewo do wsi Dalęcino się jedzie, a w prawo w pole i w las. Ale oznakowane było tak, że o tym, że to jest skrzyżowanie to wiedzieli miejscowe, a ci, co jechali nad morze, to niekoniecznie niestety zresztom. No i wypadek gonił wypadek, były ofiary, rozbite auta, i wstrząsające reportaże w mediach. Miała co robić i policja i pogotowie ratunkowe, że o zapracowanych agentach firm ubezpieczeniowych to ja już nawet nie wspomnę.
Ludzie listy ze skargami pisali gdzie trzeba i gdzie się dało. Sołtysowa z Dalęcina interweniowała też, a miejscowi zanim w drogę ruszali, to ponoć z rodzinami się żegnali tak, jak by szli na wojnę, z której mogą nie wrócić. Kres temu mogli położyć fachowcy od budowy dróg krajowych i autostrad, bo przecie „jedenastka” drogą krajową jest jak najbardziej. A że było jak było, to wychodziło na to, że albo z tym skrzyżowaniem jest wszystko w porzo i nic tam robić nie trzeba albo wszystkie fachowcy tyrają w pocie czoła na autostradach, co by je wreszcie dokończyć i po prostu czasu nie mają.
No nic ino siąść i płakać. No znikąd ratunku widać nie było. I nagle się odmieniło, bo interweniował w tej sprawie nasz pan poseł. I nagle się łokazało, że sprawa jest do załatwienia i to od zaraz, natychmiast, od ręki, że tak powiem. I nagle skrzyżowanie dostało nowe, czytelne oznakowanie, bo jest ono łoczywiste, potrzebne i niezbędne. No i się łokazało, że powiedzenie  ’Polak potrafi’ chyba trafi do lamusa, bo zastąpione zostanie nowym powiedzeniem - poseł potrafi. No to i nie dziwota, że gdym opowieść o punktach karnych, likwidowanych za stówę usłyszał, tom pana Wicia do pana posła skierował. Bo przecie to chore jest i to delikatnie mówiąc. No i całkiem możliwe jest, że nie ma kto tego leczyć, bo specjaliści od tych klocków zajęte są, bo na drogach nowe radary montują. A jak pan poseł poradził sobie ze skrzyżowaniem, to pewnikiem z tymi znikającymi za stówę punktami karnymi też se da radę, bo ja w potęgę działania poselskiego wiarę mam. No tyle, że rychło łokazać się może, że spraw takich do załatwienia jest tyle, że posłów jest ci u nas za mało. No chyba, że ci, co biorą pieniądze w pracy za to, że pracują, wezmą się wreszcie do pracy.