
No i po świętach, niestety zresztom. A szkoda, bo mimo że czasy ponoć ciężkie. Mimo że gdzie się człek nie łobróci, to o kryzysie na łokrągło się słyszy, to łon nie zapomniał i jak co roku przyszedł i przyniósł. No jak to kto i co! Łoczywiście święty Mikołaj, a przyniósł nam prezenty. Ja na ten przykład dostałem trzy książki (jedną już przeczytałem), krem do golenia, że o flaszeczce trunku wzmacniającego organizm, to ja nawet już nie wspomnę. Jak dodać do tego jeszcze urządzenie blenderem zwane, które wraz z mą ślubną dostałem, to trza powiedzieć, że św. Mikołaj się postarał, było nie było, to nie są tanie rzeczy. Choć trza też powiedzieć, że za nic to to nie było. Bo przez cały rok się przecie starałem i to bardzo.
Nikogo nie nabiłem. Nikomu grubymi słowami nie nawtykałem. Pieszych na przejściach przepuszczałem, a jako pieszy tym, którzy kierują, pod koła nie właziłem. Na ZUS nie psioczyłem i z pokorom kolejne przelewy łodbierałem, a i wdzięczny, że przeżyć dzięki temu mogę, byłem.
Com od kogo pożyczył w terminie łoddawałem. To tak po prawdzie patrząc na me wysiłki i te prezenty to powiem tak - mógł się św. Mikołaj postarać bardziej. Choć z drugiej strony jak na to spojrzeć, a nawet z trzeciej, to tak po prawdzie to mnie tego staruszka jest żal. No bo jest tak - szóstego grudnia są mikołajki, no i staruszek wór z prezentami na plecy i do roboty, bo każdy przecie nagle w świętą osobę wierzy i na prezent czeka. Trochę odsapnie, a tu już Boże Narodzenie. No i znowu wory do sań, na plecy i do roboty. A ludziska to wymagania swoje mają. Temu daj prezenty pod poduszkie, tamtemu do skarpety, a innym pod choinkie. Do jednego musi wleźć przez okno i to po drabinie, a do inszego przez komin. A przecież na świętach rzecz się nie kończy, bo po nowym roku na niejednej zabawie - na ten przykład w przedszkolach, znowu z prezentami się zjawić będzie musiał, a i hołubce różniste z naszymi pociechami wywijać. No a przecież staruszek swoje lata już ma! Albo na ten przykład weźma te jego renifery. Cały czas w drodze i to na jakich obrotach. Aż dziw, że jakieś towarzystwo opieki nad zwierzętami w ich obronie jak dotąd nie staje.
A przecież tak być nie musi. Wystarczy do dawnych przykładów sięgnąć. Bo kiedyś to porządek w tym względzie był, a i ludzie na tym korzystali. No bo było tak. Szóstego grudnia i owszem św. Mikołaj w czerwonym stroju z białą brodą dostojnie se jechał, prezenty rozdał i miał już wolne. A dwudziestego czwartego grudnia i owszem staruszek się u mnie zjawiał , ale nazywał się Gwiazdor, a ubrany był w futrzaną czapę i łobszerną baranicę, worek prezentów i owszem miał, ale w ręce dzierżył też rózgę. Dzieci z pacierzy odpytywał, grzecznym prezenty wręczał, a łobuziakom rózgą skórę przetrzepywał i rok na odpoczynek miał.
Bo po nowym roku na zabawach wszelakich zjawiał się sympatyczny staruszek, a zwali go - Dzieduszka Maroz. Jedni go lubili, inni mniej, ale prezenty to on dla dzieciaczków miał, że ho! ho! O co się starała, i to bardzo, rada zakładowa w każdym zakładzie pracy. Niestety, czasy się zmieniają, Gwiazdor i Dziadek Mróz odeszli w zapomnienie, ale zapracowanemu staruszkowi w czerwonym stroju już w styczniu w sukurs przyjdzie całkiem jeszcze krzepki Jurek Owsiak, który chce zagrać ze swoją orkiestrą dla dzieci i staruszków. No tyle, że żeby on mógł dla nich grać, to my musimy mu po parę złotych dać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie