
W środę, 8 października w Szczecinku ponownie gościł Emil Rau, prowadzący program „Emil – łowca fotoradarów”, który możemy oglądać na antenie stacji TVN Turbo. Powodem jego kolejnej wizyty nad Trzesieckiem było toczące się postępowanie sądowe w sprawie strażników miejskich, którzy w kwietniu dopuścili się kilku wykroczeń drogowych, co zarejestrowała kamera podczas kręcenia ujęć na ul. Pilskiej do kolejnego odcinka programu (więcej na ten temat w artykule http://temat.net/aktualnosci/18153/lowca-i-jego-wystep.-Cala-historia). Tego dnia w szczecineckim Sądzie Rejonowym odbyła się kolejna rozprawa dotycząca tych zarzutów.
Jednak nie był to jedyny powód wizyty Emila Raua w Szczecinku. Spotkał się on również z mieszkańcem, który twierdzi, że w lipcu 2012 roku został przez funkcjonariusza straży miejskiej oraz policjanta wywieziony do lasu w Świątkach i tam pobity.
- Byliśmy dziś z panem Arkadiuszem, który został pobity przez funkcjonariuszy, w tym lesie, aby przeprowadzić pewnego rodzaju rekonstrukcję zdarzeń sprzed dwóch lat – mówi „Tematowi” Emil Rau. – Ta sprawa wydaje się być tak oczywista, że powinny się odbyć najdalej dwie rozprawy sądowe i winni powinni usłyszeć wyroki. Dla mnie wszystko jest jasne. Zabierają faceta, wrzucają do samochodu na oczach świadków i odjeżdżają. Po drodze na Mysią Wyspę nagle zostaje wyłączony sygnał GPS w samochodzie. Potem wędkarze widzą, jak radiowóz wjeżdża do lasu i za kilka minut wyjeżdża. Po kilku chwilach z lasu wychodzi mężczyzna, cały zakrwawiony, skopany, pobity i prosi o pomoc. Następnego dnia mężczyzna ten robi obdukcję. W międzyczasie pojawiają się zeznania policjanta, który również widział ten radiowóz w okolicy. Co w tej sprawie jest jeszcze niejasne?
Jak zaznacza nasz rozmówca, niejasną kwestia w tej sprawie jest zapis pozycji sygnału GPS. Emil Rau zauważa, że wcześniej przełożeni funkcjonariuszy twierdzili, że z analizy sygnału wynika, że w tym czasie radiowóz przebywał w zupełnie innym miejscu, wiec nie mogło dojść do pobicia w Świątkach. – Teraz, po 1,5 roku dowiadujemy się, że sądowi udało się ustalić, że przez cały czas GPS działał idealnie zarówno w dzień tego zajścia, jak i dzień wcześniej oraz dzień później. I co więcej, na te feralne 9 minut, które wystarczyłyby na wjazd do lasu i wyjazd, przestał akurat działać. Wybiórcza awaryjność tego urządzenia jest fenomenalna. Ostatni sygnał był odebrany w bardzo niedalekiej okolicy tego lasu – dodaje Emil Rau.
Jednak o tym, czy do opisywanego pobicia doszło oraz czy osoby zamieszane w całą sprawę manipulowały dowodami, rozstrzygnie sąd. Póki co sprawa ciągnie się juz dwa lata, a jej końca nie widać.
Relację z kolejnej wizyty Emila w Szczecinku będziemy mogli już wkrótce obejrzeć na antenie stacji TVN Turbo w programie „Emil – łowca fotoradarów”.
(mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Hah widać pan Emil przegrał bitwę z strażnikami ze Szczecinka to teraz na wojnę chce iść no Panie Emil nie tędy droga a co do ustalonych faktów.... porażka połowa z tego co jest napisane mija się z prawdą. Widać tutaj piękną rękę tvn do węszenia i rozdmuchiwania tematu tylko dla oglądalności no ale czego nie robi się dla kasy prawda Panie Emilu ?
I bardzo dobrze Emilu nareszcie ktoś wyjaśni sprawy które dzieją się cały czas bo biją ludzi ciągle zniszczyć bydlaków