
Każdy kibic chce skorzystać z szansy, gdy ma okazję wyjechać na mecz z ukochaną drużyną. Taką szansę wykorzystał FC Szczecinek (kibice Legii Warszawa) i w liczbie 11 osób wybrał się na mecz Legii ze Sportingiem do Lizbony. Po powrocie, uczestnicy tego wypadu podzielili się z nami swoimi wrażeniami. - Wrażenia nie do opisania, a sam mecz dobry. Szkoda przegranej, ale cieszy postawa kibiców, mimo, że za Polakami ciągnęła się zła sława i czekały na nich nieprzyjemne niespodzianki. Jednak mimo wszystko, wśród Portugalczyków spotkaliśmy wielu miłych i sympatycznych ludzi.
- Ceny porównywalne do tych w Polsce. Szkoda tylko, że ich kibice na słabym poziomie, gdzieś w stylu naszego GKS Bełchatów. Stadion też na poziomie europejskim (choć nasz legijny najlepszy). Warto podkreślić super dobraną kolorystykę krzesełek, co sprawia, że w telewizji wygląda na większą ilość widzów, niż jest w rzeczywistości. Temperatura, jak u nas w czerwcu. Ci co nie byli, niech żałują. Lizbona jest ładnym miastem. Kibice, którzy byli na miejscu dłużej, zwiedzili większość atrakcji turystycznych. Tacy, którzy przyjechali w dniu meczu, skupili się tylko na zobaczeniu zamku Św. Jerzego, oceanu i centrum miasta. Oblężenie przeżywały lokale gastronomiczne, w których legioniści raczyli się złocistymi napojami i sławili najwspanialszy klub na świecie - mówi kibic. - Raz na kilka minut zaczepiali nas miejscowi dilerzy (bynajmniej nie samochodów) oraz sprzedawcy okularów przeciwsłonecznych w stylu „tani Armani”. Nie brakowało też ulicznych muzyków, którzy ochoczo grali legijne utwory, licząc na hojność warszawskich kibiców. Kibiców Sportingu nie widzieliśmy prawie wcale. Spotykaliśmy natomiast fanów Benficy, którzy życzyli nam awansu i wysokiej wygranej nad Sportingiem. Podczas samego meczu, nasz doping momentami prezentował się nieźle. Podzielenie kibiców na dwa sektory, brak megafonu i bębnów, miały jednak swój wpływ na śpiewy legionistów. Inna sprawa, że ewidentnie nie wszyscy byli „w formie”. Dwa razy w trakcie spotkania na naszym sektorze płonęły świece dymne i stroboskopy, jednak znaczną część pirotechniki zarekwirowała ochrona przy wejściu. Po meczu podziękowaliśmy zawodnikom za walkę, bo tej faktycznie piłkarzom odmówić nie można. Kolejny podbój Europy dopiero za kilka miesięcy.
Tyle relacji kibiców ze Szczecinka. Poniżej zdjęcia z Lizbony.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gdzie kurr... gra!!
Powiedzcie ????
"wieśniku" spytaj chłopaków z Poznania to ci odpowiedzą:) młody jestes i głupiutki.A kibicowanie to niebezpieczna zabawa.
,,sprobóbujcie sie ujawnic skad jestescie" czyli uwazasz ze miast o Szczecinek to miasto konfidentów? pewnie odpisze ze my to konfidenci ;) podaj przyklad zeby ktorsy znas kogos kiedys sprzedal :) wiesniku
Jedyne miejsce gdzie możecie sobie pozwolić na pyskówki i afiszowanie z barwami, oraz takie komentarze frajerskie jak jeden z powyższych że ktoś jest konfidentem (bo to szczecineccy "lechici" z tego słyną) jest internet. Szczecinek 100% Legia!
Gdzie wy jesteście?na mecze rozumiem że z rodzicami jeździcie? W Poznaniu bardzo chętnie się z wami zapoznają:) Spróbujcie sie tam ujawnić skąd przybywacie. Tam znają już zapach konfitur!
jedynym konfidentem to jestes ty.
bo nie mamy z tym zadnych kłopotów
Pozdrowienia dla Bartka Sz.
Napisz relacje i pokaż zdjęcie z wyjazdu.Bardzo jesteśmy chętni by go zobaczyć:) Tylko w Poznaniu nie mówcie że jesteście ze Szczecinka bo możecie mieć kłopoty
SPOOORRRTIIING...PUUUTAAA !!! :)
Bo jesteście konfidentami nie kibicami.
A miałeś mnie zabrać ze sobą do lizbony :D
A czemu nie piszesz ze kibice ze Szczecinka również jeżdzą na Lecha ? pojawili sie na meczu w Bełchatowie i również wyjezdzaja na mecz Lech - Górnik tego to nie piszemy.
Najlepiej zablokujcie komentarze bo za chwilę wirtualni kibole przepuszczą krwawą jadkę za pośrednictwem klawiatur :)
Jesteśmy zawsze tam.....