Reklama

Listy niepoprawne: Piłka nożna i seksizm

02/09/2008 21:29

Jestem jednak szowinistyczną męską świnią, i do tego seksistą. Tak w każdym razie twierdzi mój sąsiad Zenek, który przedawkował ostatnio telewizyjne programy z Kazimierą Szczuką i robi za osiedlowego feministę. A to złorzeczy na Gawex, że naszej  Ligi Kobiet nie pokazuje już w ogóle, to znów dokucza mi, żem taki staroświecki niby i w ogóle dialektycznego ducha postępu nie czuję. 
A kobiety teraz panie Tomku nie lubią, jak się je przepuszcza przodem, w rękę całuje i takie tam inne dyrdymały – powiedział mi ostatnio, jakeśmy przy symbolicznym browarku dochodzili do psychicznej równowagi po triumfalnym remisie naszej reprezentacji z austriacką potęgą futbolową.
   Ja kiedyś nawet po ryju w Szwecji dostałem, jak w markecie chciałem przepuścić babkę z torbą pełną zakupów – rzekł z nutką nostalgicznego rozrzewnienia w głosie, kiedy zmęczona nieco upałem kelnerka wprawnym ruchem alabastrowej dłoni przetarła blat stołu, stawiając na nim kolejne piwa  A u nas panie obora, normalnie!  A kobiet więcej niż facetów. W Szczecinku na jednego mężczyznę przypada prawie półtora kobitki!
   I rację ma Zenek, bez dwóch zdań. Demograficznie rzecz ujmując, jesteśmy miastem sfeminizowanym, a już w niektórych profesjach mężczyźni stanowią u nas ginącą mniejszość, która powinna być objęta jakąś prawną ochroną Unii Europejskiej.  Weźmy na przykład – bliską skądinąd memu sercu –   nauczycielską profesję. Albo jeszcze lepiej, kadrę dyrektorską w naszych szkołach. Facetów jak na lekarstwo, naliczyłem raptem czterech – i do tego we wszystkich typach szkół! Więc, gdzie tu dyskryminacja i seksizm?!
  Zenek jednak nie przyjmuje tego do wiadomości. Dla niego dyskryminacja kobiet w naszym mieście jest niezaprzeczalnym faktem, którego moje wyjaśnienia w żadnym wypadku zmienić nie zdołają. Mój sympatyczny sąsiad w swej zapalczywości idzie jednak dalej.  Postanowił bowiem zostać „alterglobalistycznym bojownikiem ruchu wyzwolenia kobiet”, który na całym świecie tropić będzie wszelkie objawy dyskryminacji płci nadobnej, ze szczególnym uwzględnieniem sportów zespołowych! Jest olimpiada, więc się mu nie dziwię. Chce na przykład, aby kobiety razem – to znaczy w jednej drużynie – grały w piłkę nożną z mężczyznami. Może i ma rację. Nasza reprezentacja narodowa mógłby wówczas wystawić niezłego mixa.   Wyrzuciłoby się tylko Krzynówka i kilku innych, co to ciut od diabła są tylko ładniejsi, dodało plejadę serialowych heroin srebrnego ekranu i gotowe. Sukces pewny jak macierzyństwo. Przynajmniej w klasyfikacji estetycznej za tak zwane wrażenia artystyczne.
  Zenek w każdym razie za takim rozwiązaniem będzie lobbował u postępowych parlamentarzystów. A co! Skoro tak zwane „proporcje płciowe” obowiązują już w polityce kilku europejskich krajów, to dlaczego nie zastosować ich w piłce nożnej. „Listek” pewnie by się zgodził. Oczywiście nie za friko, bo to twardy negocjator i szczwana sztuka. Ale gdyby tak dać mu do 2020 roku spokój, to nie widzę problemu. Resztą zajmą się już specjaliści od PR i marketingowcy. Już oni dadzą sobie z tym radę. Będzie cool, trendy i  spoko. Ortodoksi futbolu jakoś będą musieli to przeżyć. Cóż, takie czasy i  nie ma co wybrzydzać na postępującą dialektykę zmian zbiorowej świadomości, jakby to zgrabnie ujął mój sąsiad. Ale za to jak będzie wyglądała  pomeczowa wymiana koszulek!    Byłoby przynajmniej na co popatrzeć, a nie tylko na Boruca.
  Wpływy od sponsorów też pewnie przekroczyłyby Rubikon tej mizerii finansowej, która zwana jest abonamentem, i nasza dzielna TVP mogłaby w końcu realizować swoją dziejową misję wraz czołowymi postaciami polskiego dziennikarstwa misyjnego. W naszym Darzborze takie rewolucyjne zmiany pewnie by nie przeszły, bo oni teraz III liga i w ogóle, ale w „zakładówce”,  kto wie? Coraz trudniej zebrać chętnych do kopania, więc może naprawdę warto skorzystać z pomocy kobitek? I weselej by było, i ciekawiej pod względem sportowym, a i rytualne piwo po meczu lepiej by smakowało.
   Największą jednak korzyścią z takiego rozwiązania byłaby odczuwalna poprawa językowych obyczajów, jaką odnotowaliby z pewnością  znawcy tej delikatnej materii. Poziom kultury słowa osiągnąłby stopień   wyrafinowania –  i to zarówno wśród  grających, jak i kibiców – przy którym telewizyjne felietony prof. Miodka jawiłyby się niczym więzienne pogaduchy starych garusów z Czarnego.
  Wszak nie od dziś wiadomo, że kobiety łagodzą obyczaje, więc i trybuny naszych stadionów wypełniłyby się po brzegi miłośnikami „postępowego futbolu”. A wtedy już nigdy podczas derbów naszego miasta nie padną z nich pod adresem grających piłkarzy wyszukane medyczne epitety i nawet najbardziej krewcy miłośnicy lokalnego futbolu nie wypomną sędziemu zawodu, jaki uprawiała jego matka. Chyba, że odwiedzi nas poczciwy Howard Webb...

Tomasz Czuk

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do