
Tak jak informowaliśmy, wczoraj (25.02) w godzinach popołudniowych odbyło się spotkanie przedstawicieli zarządu ZDZ w Słupsku z rodzicami uczniów uczęszczających do Zasadniczej Szkoły Zawodowej funkcjonującej przy tymże zakładzie. Rzec, że spotkanie było burzliwe, to mało powiedziane. Rodzice, nie kryjąc swoich emocji, potwierdzili, że nie zgadzają się z decyzją zarządu o zamknięciu szkoły w Szczecinku.
Mało przekonujące okazało się dla nich wystąpienie prezesa zarządu Tadeusza Micuńskiego, który nad wyraz lakonicznie wyjaśnił przyczyny decyzji słupskiego kierownictwa. Prezes zasłaniał się przede wszystkim wysokimi kosztami utrzymania szczecineckiego ośrodka; według niego, niemałe znaczenie odgrywa również kryzys w przemyśle stoczniowym. Zapytany przez „Temat”, o jakich kwotach mowa, zasłaniał się „tajemnicą gospodarczą”. Nie potrafił tez jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jak wyglądały próby uratowania szczecineckiej placówki przed jej ostateczną likwidacją.
Mimo iż rodzicom zaproponowano to, by ich dzieci mogły dokończyć naukę albo w Zespole Szkół nr 5, albo w Zespole Szkół nr 2, żaden z nich nie składa broni. – Wysłaliśmy stosowne pismo do kuratorium i teraz czekamy na odpowiedź – wyjaśnia obecna na spotkaniu jedna z mam.
Dyrektor szczecineckiego ośrodka, Aleksander Czyż również nie przestaje walczyć o przyszłość swoich uczniów. W porozumieniu ze współpracującą ze szkołą od wielu lat komendą Ochotniczego Hufca Pracy stara się wcielić w życie pewien pomysł, który, jak zapewnia, byłby najlepszym rozwiązaniem dla uczęszczającej do likwidowanej szkoły młodzieży.
O szczegółach sprawy przeczytacie Państwo w najbliższym wydaniu „Tematu” nr 510 już 5 marca.
(sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Decyzja bezpodstawna i rażąco krzywdząca. Dyrektor ANDRZEJ Czyż!!!
Potwierdzam,ze glownie chodzi o nic nie robienie.O likwidacji placowki mowilo sie juz w 2003r.Wlasnym rozpedem szkola kulala sie do czasu likwidacji stoczni.Dalej STOP.Nikt z zarzadu nie kiwnal palcem,aby cos zrobic.Dyrekcja szkoly i warsztatu szkoleniowego tez spala bo tak bylo wygodnie.Moj wniosek sprowadza sie do zmiany dyrekcji Szkoly idyrekcji warsztatu szkoleniowego bo tam naprawde nic sie nie robi.Napewno wyjdzie to wszystkim na dobre.
To przecież oczywiste,że zawsze oszczędza się na szkołach, szpitalach ! Dawny ,,Medyk" z tradycjami pielęgniarskimi dobrze wyposarzony zlikwidowali! a dziś brakuje pielęgniarek! Ciekawe jaka szkoła następna? może SP4, bo tam mało dzieci? i nie ważne,że małe szkoły i klasy to cała reforma oświaty, żeby do tych dzieci dotrzeć. O dobrze dziecka się tylko mówi a robi się całkiem inaczej - oszczędności szukać ale na zbędnych stołkach!Jestem z Wami i trzymam kciuki!!!
przekazac dla PO na kuznie kadr!!!! Tam same magistry po rocznych kursach. Teraz trzeba im kregosłupy ustawić....
ta szkoła jest jedna z lepszych w szczecinku gdzie nauczysz się lepjej zawodu w mechaniku na profilu samochodowym [oni w tej szkole nie widzieli samochodu] cz w budowlance na profilu murarz układać kostki podbrókowe w firmie wektra
ta szkoła praktycznie nie działa od lat(sztucznie utrzymana),tam jest tylko garstka ohp i chodzi głównie o nicnierobienie opiekunów tychże,bo młodzież może byc w każdej innej szkole.Opiekunowie zasłaniając się dobrem młodzieży bronią swoich malutkich spraw.