
Od informacji o tym, że procedura sprzedaży szczecineckiego PKS właśnie się zatrzymała, minęło już trochę czasu. Przypomnijmy, wiadomość, że PKS Bytów rezygnuje z kupna udziałów szczecineckiego przewoźnika, była niemałym zaskoczeniem nie tylko dla powiatu. Sytuacja została już dokładnie przeanalizowana, wyciągnięto pierwsze wnioski. Co dalej ze szczecineckim PKS-em? Jaki los czeka pracującą w spółce załogę?
Jak wyjawił nam starosta Krzysztof Lis, medialne zamieszanie, jakie miało miejsce po tym, kiedy PKS Bytów wycofał się z zamiaru nabycia szczecineckiej spółki, sprawiło, że na krótko po tym pojawili się kolejni zainteresowani kupnem PKS w Szczecinku kontrahenci. – Mogę wyjawić, że na chwilę obecną są trzy takie podmioty – powiedział nam starosta. – Niestety, w tej chwili nie mogę ujawnić więcej szczegółów.
Zainteresowanie nowych nabywców oznacza wznowienie procedury zbycia udziałów szczecineckiego przewoźnika. Wspomniana procedura musi jednak ruszyć od nowa. Trzeba przewartościować memorandum, sporządzić nową wycenę, przygotować procedurę dalszego postepowania. Potrzebna będzie też nowa uchwała Rady Powiatu w tej sprawie. – Podczas sesji, która odbędzie się 20 marca, dowiemy się, czy rada w ogóle wyrazi zgodę na ponowne zbycie spółki. Zostaną wtedy przedstawione informacje poufne dotyczące PKS-u. Dlatego przewiduję, że będzie to sesja nadzwyczajna, zamknięta.
Gdyby druga procedurę zbycia szczecineckiego przewoźnika udało się sfinalizować do końca kwietnia, to byłby sukces. – Do tego czasu PKS musi jakoś funkcjonować – dodaje K. Lis. – Uruchomiliśmy już 800 tys. zł pożyczki dla spółki. Chcemy też poręczyć kredyt obrotowy w wysokości 1,2 mln zł. Trzeba też założyć, że do końca kwietnia nie uda się spółki zbyć. Co wtedy?
- Zostanie przygotowany program naprawczy – podkreśla dalej nasz rozmówca. – Będzie rygorystyczny. Usiądziemy z załogą i przedyskutujemy wiele spraw. Chciałbym, aby był on podpisany ze związkami zawodowymi. Jeśli się okaże np. że kontrakt włoski będzie gorszy, że będzie trzeba podwyższyć płace do warunków włoskich, do tego trzeba wziąć pod uwagę kwestię włoskiego VAT-u, to musimy się zastanowić, czy dalej ten kontrakt realizować. Trzeba też się zastanowić nad redukcją zatrudnienia czy okresowym ograniczeniem płac. Nie może tak być, że spółka nie domyka się na koniec miesiąca kwotą 80-100 tys. zł. Jeśli będzie akceptacja załogi, to program naprawczy zostanie wdrożony. Jeśli nie, to zarząd spółki będzie musiał złożyć wniosek albo o likwidację, albo o upadłość.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie