Krajobraz po derby i Marcin Dąbrowski

                         
Derby Szczecinka Anno Domini 2011 rozegrane po raz pierwszy od 2002 roku, wygrał Darzbór 3:2. Przez ostatnie miesiące tego i początkowe następnego roku, to zawodnicy i kibice Darzboru mogą chodzić po mieście z podniesionymi głowami i mówić „Darzbór Pany, my jesteśmy lepsi”. Trzeba obiektywnie przyznać, że na boisku tak jednoznacznie to nie wyglądało, bo tzw. „stuprocentowych okazji” więcej miał Wielim. Nie wykorzystał, więc przegrał, bo w piłce liczy się to co w sieci (czytaj: piłka w bramce). Więcej razy do siatki trafili darzborowcy i wygrali. Wygrali też moim zdaniem dlatego, że mieli w swych szeregach gracza i strzelca nietuzinkowego - Marcina Dąbrowskiego (na boisku z nr 19). Nie najmłodszy już gracz (29 lat) powrócił do szczecineckiej piłki po dłuższej przerwie. Powrócił i w Darzborze robi wielką różnicę. A jaką, to niech świadczy kilka sytuacji z nim w roli głównej. Najpierw był współautorem samobójczego gola, potem po jego strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od słupka, a do bramki Wielimia skierował ją kolega z drużyny. Miał też Marcin sporo szczęścia, że sędzia nie odgwizdał jego dotknięcia piłki ręką w swoim polu karnym, a po jego dośrodkowaniu kolega z zespołu trafił w poprzeczkę bramki Wielimia, by wreszcie znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego na 6 minut przed końcem meczu zapewnić swojej drużynie zwycięstwo i cenne punkty. Punkty tak cenne, jak cenny jest Dąbrowski dla Darzboru. Nie musi nawet dużo biegać, bo lata już nie te, ale ważne, że kilka razy w meczu groźnie strzeli. Na tym poziomie rozgrywek często to wystarcza.
Kilka słów o kibicach. Do tej pory za tych „złych” uważani byli kibole Wielimia, tymczasem derbowy pojedynek pokazał, że coraz większa grupa kiboli Darzboru niczym się od tych pierwszych nie różni. Te same niecenzuralne przyśpiewki, wulgarne wyzwiska, zakazane zachowania (race, petardy) sprawiają, że sympatycy Darzboru poszli w tą złą stronę kibicowskich zachowań i to musi martwić, bo mecz był fajny, a gola jakiego strzelił Wielim na 1:1, jeszcze długo wszyscy będą pamiętać. Oczywiście ci wszyscy będą pamiętać co byli i widzieli (około 700 osób),  a ci co nie byli - nich żałują i czekają do wiosny przyszłego roku na kolejny mecz derbowy.

Zbigniew Ponichtera