
Ciężkie drzwi kościoła Mariackiego otwierają się jak gdyby z niechęcią. Są niczym strażnik na granicy dwóch światów. Ze słonecznego dnia wchodzimy do zimnej pogrążonej w mroku kruchty.
Woń zgasłych świec pomieszany z wilgocią. Za drzwiami zostaje uliczny szum pędzących samochodów. Jeszcze jedne drzwi i nagle, miast nieba, gdzieś tam wysoko wypiętrza się wzorzysta siatka gotyckiego sklepienia. Cisza. Słychać jedynie odgłos bicia zegarowych dzwonów na wieży. Gdzieś tam na końcu, w złotym otoczeniu cudownie wyrzeźbionego ołtarza czerwone światełko tabernakulum. Czerwień, symbol obecności i czuwania.
Ściany, rozrzeźbione kolumny niczym drzewa w lesie, wysoko zawieszone ostrołuki i sklepienie - cała ta olbrzymia struktura przesycona jest modlitwą dziesiątków tysięcy ludzi. Może to tylko złudzenie, wyobraźnia. Nad złocistą aureolą tabernakulum mieni się różnymi odcieniami poświata karminu, żółci, błękitu i zieleni. Żadne dzieło malarskie nie jest w stanie oddać tej przedziwnej gry słonecznego światła. To materialny świat w swojej niematerialnej postaci.
Medalion z modlącym się Chrystusem w Ogrójcu odbiega od powszechnie przyjętych schematów. Biała postać Chrystusa z uniesionymi rękoma: Ojcze, jeśli chcesz zabierz ode mnie ten kielich. Gest rozpaczy, lęk przed fizycznym bólem, czy poddanie się woli Ojca? A Jego uczniowie? Śpią! Błogi spokój, bo duch ochoczy, ale ciało słabe. Św. Piotr, na co dzień popędliwy i porywczy, teraz śpi niczym dziecko. Nie zrozumiał, na co przygotowuje ich Jezus. A przecież na modlitwę do ogrójca Mistrz zabrał najbliższych.
Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Jezus zaprasza, napomina - nie śpij, czuwaj. Niech twoja dusza będzie w stanie czuwania, przeżywania. Staraj się, choć często jest trudno i ciężko. Lubimy słuchać tych, którzy zrobili coś spektakularnego. Zazwyczaj zachęcają słuchaczy do odwagi, przekroczenia granicy, że to jest możliwe. Tutaj sam Zbawiciel zwraca się do każdego z nas: Zobacz - ja mogę i ty także. Ja mogłem powierzyć się Ojcu. Kiedy to jest trudne, kiedy jest ciężko i jak naprawdę jesteśmy już bezsilni. Wówczas to jest czas, aby zwrócić się do Stwórcy.
Odniesienie mamy w modlitwie Ojcze nasz… bądź wola Twoja. Prowadź nas Chryste, bo sami nic nie możemy. Czuwajmy. Bóg nas wzywa, budzi, pokazuje drogę i sens modlitwy. Nigdy, nigdy, nie jesteśmy sami – w dniach radości, trudu, cierpienia i śmierci.
Śmierć na krzyżu. W poczet złoczyńców został zaliczony. Rozpacz i rezygnacja Matki, gasnący wzrok omdlewającego z bólu Syna. Jeszcze jego ostatnie słowa, tym razem skierowane do żałującego za swoje postępowanie łotra: dziś ze mną będziesz w raju. A przecież bezimienny łotr nawet nie śmiał Go prosić o wybawienie. Nie trać wiary, chociaż właśnie wszystko się wali. Za chwilę stanie się to, czego nie jesteś w stanie nawet sobie wyobrazić. Coś, co dotychczasowej historii nada sens.
Zmartwychwstanie. Bez zmartwychwstania daremna byłaby nasza wiara. Chrystus w białej szacie. Jeszcze symbolika prawej dłoni – układ trzech palców Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty. Wszakże zmartwychwstanie już w V wieku przed narodzeniem Chrystusa zapowiedział Izajasz : Urodzi się umrze na krzyżu Ten, który ludzkiej egzystencji nada nowy sens.
Wielkanocny tryptyk wkomponowany w witrażowe okna prezbiterium kościoła Mariackiego widziany jedynie w świetle. W ciemnościach jest niedostrzegalny.
Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie