
Cały świat znajduje się w bardzo napiętej i niepewnej atmosferze z powodu koronawirusa. Również w Polsce wprowadzane są kolejne to obostrzenia. W bardzo trudnej sytuacji po raz kolejny już znaleźli się maturzyści. Uczniowie, którzy w maju podeszliby do najważniejszego egzaminu w swoim życiu, decydującego ich dalszej edukacji, znaleźli się pod przysłowiową "ścianą". Porozmawialiśmy z kilkoma maturzystami ze Szczecinka o panującej obecnie sytuacji. "Nie wiemy, co robić" - mówią.
4 maja setki tysięcy absolwentów szkół średnich podeszłoby do pierwszej części egzaminu maturalnego. To właśnie testem z języka polskiego miałby rozpocząć się prawdziwy maraton, którego wyniki później decydowałyby o dalszej ścieżce edukacji. Szybko rozprzestrzeniający się koronawirus ma jednak zupełnie inne plany także względem młodzieży i egzaminów dojrzałości. Mimo iż do egzaminów (21.04 ma być egzamin ósmoklasisty) zostało coraz mniej czasu, decyzja jeszcze nie zapadła. Rząd ma przedstawić swoje stanowisko dotyczące testu ósmoklasisty i matur na jutrzejszej (czwartek, 9.04) konferencji. Jak jednak zauważają uczniowie, również ze Szczecinka, informacje powinni poznać wcześniej, bo aktualnie nie wiedzą zupełnie, co mają robić i co ich czeka. Pojawia się również sporo pytań dotyczących "sprawiedliwego" przeprowadzenia egzaminów.
- Nie mamy żadnej informacji. To bez wątpienia jest trudna sytuacja. Co prawda nie jest zależna od nas, ale brak decyzji rządu na pewno nam nie pomaga
- mówi Tematowi uczeń I Liceum Ogólnokształcącego im. Ks. Elżbiety.
- Obecnie mamy fajne wsparcie nauczycieli, dostajemy naprawdę dużo arkuszy maturalnych do zrobienia. Niektóre z nich są naprawdę ciężkie i bez wytłumaczenia ich, ciężko je rozwiązać. Na e-lekcjach online omawiamy jedynie matury, a tylko na polskim robimy jakiś sensowny materiał
- słyszymy od uczennicy klasy trzeciej, również z I LO im. Ks. Elżbiety.
Jak dodaje, przez brak informacji rządu co dalej, zupełnie nie wie co robić z następnymi miesiącami.
- Chciałam od razu po maturach się wyprowadzić. Teraz nie wiem jak będzie wyglądała sytuacja
- mówi.
W podobnej sytuacji znajduje się więcej uczniów z naszego miasta.
Jak mówią, jedynie matury na czas byłyby najlepszym wyjściem, ale te ze względu na koronawirusa przecież nie będą się mogły raczej odbyć się w pierwotnym terminie.
Dodajmy, że we Francji czy Wielkiej Brytanii, odpowiedniki polskiej "matury", nie odbędą się w tym roku - nie zostały przeniesione na inny termin, a całkowicie odwołane. Uczniowie mieli wystawiane wyniki maturalne na podstawie osiągniętych wyników na świadectwach ukończenia szkoły. Czy to sprawiedliwe? Z pewnością wielu absolwentów ucieszyłoby się z takiego obrotu spraw, bo jednak egzamin dojrzałości mieliby zdany bez większego stresu, to jednak cały czas jest bardzo dużo uczniów, dla których byłoby zupełnie inaczej - wyniki z niektórych przedmiotów mogą decydować o kierunkach na uczelniach, na jakie chciały iść poszczególne osoby.
- Ten konkurs świadectw byłby mega niesprawiedliwy, bo oceny nie zawsze świadczą o zdobytych umiejętnościach. Szczególnie jak dany nauczyciel nie żywi kogoś sympatią - to się przecież zdarza i nie udawajmy, że jest inaczej. Mogę się wtedy nie dostać na studia takie, jakie chcę
- wyjaśnia uczennica z I LO.
- To stresująca sytuacja. Nawet nauczyciele znaleźli się "w kropce", bo ciężko jest teraz odnieść się do czegokolwiek. Przygotowania w domu nigdy nie zastąpią tych prawdziwych lekcji, bezpośrednio w szkole
- słyszymy z kolei od uczennicy klasy czwartej technikum z Zespołu Szkół nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej.
Do panującej sytuacji i dużej niepewności związanych z tegoroczną maturą, odnieśli się przedstawiciele Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Ich zdaniem, egzamin należy przeprowadzić w taki sposób, by nie zagrażał on zdrowiu zarówno maturzystów, jak i egzaminatorów. Również uczelnie akademickie są gotowe odłożyć decyzje dotyczące rekrutacji do czasu otrzymania wyników matury.
Czego się należy spodziewać w czwartek? Prezydent Andrzej Duda informował młodzież, że egzaminy raczej nie zostaną odwołane, a jedynie zmieni się ich pierwotny termin.
Co by nie mówić, maturzyści w tym roku ponownie znaleźli się w nieciekawej sytuacji. Dodajmy, że w ubiegłym roku, uczniowie stresowali się, czy ich matury się odbędą z powodu ogólnopolskiego strajku nauczycieli...
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Olaboga! Ach ten rząd! Nie to co wasi wspaniali nauczyciele, którzy rok temu tak twórczo wspierali waszych kolegów - maturzystów.
Nie zazdroszczę Wam maturzyści. Ale to fakt. 90% Nauczycieli, (nie wrzucając wszystkich do jednego worka) nagle zaczelo się przejmować losem maturzystów. Cofając się pamięcią o rok, mieli to w głębokim poważaniu. Ta grupa społeczna straciła dawno w oczach wszystkich. Szkoda, że cierpią na tym prawdziwi nauczyciele z krwi i kości, dla których dobro i przyszłość uczniów jest priorytetem ich pracy.
Ola Boga. Jestem ciekaw twój rząd tak ochoczo ci pomoże jak zachorujesz, czy też liczy abyś płacił to nowe podatki
Mówicie kochani że nie wiecie co robić , maci rację ale wskażcie mi mądrego który ma na tą tragedię jakiś sposób nie słuchajcie polityków opozycji ze to wina rządu , ten co tak myśli to ma nie poukładane w głowie , to jest tragedia całego światowa
Owszem, wina rządu, bo nie potrafi wymyślić sensownego scenariusza i trzyma uczniów w niepewności do ostatniej chwili. Sam egzamin jest wystarczającym powodem do stresu. Niepewna i niewiadoma sytuacja potęguje dodatkowo ten stres.
Francja, Anglia i Holandia odwołały egzamin, zaliczając oceny jako świadectwo ukończenia szkoły. I jest to moim zdaniem w obecnej sytuacji najlepsze wyjście. Przesuwanie terminu znów powoduje stres: wydłuża się okres oczekiwania na egzamin, zakończenie epidemii nie jest pewne, tak więc egzamin znów może zostać przesunięty. Nawet kilkukrotnie. Nikt wcześniej nie spotkał się z taką sytuacją. Porównanie do matur w czasie II WŚ jest nieadekwatne, bo mimo wszystko uczniowie i nauczyciele mogli spotkać się razem w konspiracji. Epidemia nie daje takiej możliwości.
I znów, porównanie z zeszłorocznym strajkiem nauczycieli również nieadekwatne i zbędne. Było wiadomo, że nauczyciele nie zdecydują się na strajk kosztem uczniów. Propaganda niepotrzebnie podgrzewa atmosferę.
A rok temu... Pamiętamy, jak nam śpiewaliście pod oknami na maturach, ,,nauczyciele"... Z jaką ironią, z buta ,, rozmawialiście " z nami, ,,nauczyciele".
Ja proponuję do nauki!!!! I nie marudzić!!!!
belfer teraz się zaczął przejmować Maturzystą ? a gdzie łone byli rok temu ? Za pieniądze Rady Rodziców wynajmowali autokary, aby jechać do stolicy i tam skomleć. Powiem krótko, oni losem Maturzysty się nie przejmują. Takie już łone one są
W obecnych czasach ta gadka maturzystów jest bardzo niedojrzała. Wystarczy posłuchać mediów i wszystko wiadomo. I jeszcze to przeczucie, że wszyscy knują, muszą być nieuczciwi. Nie tędy droga, łykać wszystko jak pelikan.