
Grasują kłusownicy - szczupak na kiju
Wraca problem kłusowników. Grasują oni na niemal każdym akwenie, również na Trzesiecku, Wilczkowie i Wielimiu. - Niestety, zjawisko nielegalnego bicia ryby poraża, akweny opanowały bandy kłusoli. Biorą wszystko, co wyciągną spod lodu, najczęściej niewymiarowe szczupaki – zaalarmował naszą redakcję jeden ze szczecineckich wędkarzy.
Wędkarze tłumaczą, że nie mają prawa ścigać kłusowników. – Dlatego szukamy pomocy u policjantów i strażników rybackich. Np. jezioro Trzesiecko mogą też patrolować funkcjonariusze Straży Leśnej i Granicznej. My nie, bo tzw. prawo własności wody należy do Spółki Rybackiej w Szczecinku – mówi nam Mariusz Getka, prezes Koła PZW „Jesiotr”.
Kłusownicy nie przebierają w środkach. Kłusowniczym „przebojem” są tzw. kołki. Na kawałku kija od szczotki nawija się kilka metrów żyłki, na końcu hak, na haku dżdżownica lub kawałek wołowiny. Kij na lodzie, reszta w przerębli tuż pod lodem. – Szczupak chwyta przynętę i odpływa. Kończy się żyłka, nagły opór i szczupak zacięty. Kija nie wciągnie, bo on leży w poprzek dziury na lodzie. Niestety, to prymitywne narzędzie jest bardzo skuteczne – dodaje M. Getka.
Wędkarze tłumaczą, że gra idzie o duże pieniądze. - Ryby zwykle są odławiane na konkretne zamówienia, rzadziej z biedy. Każdy kłusownik ma swój rynek zbytu – kończy wędkarz. – W najbliższym czasie spotkamy się z władzami miasta, wspólnie będziemy chcieli zaradzić procederowi. Miasto, czyli szczecinecki podatnik, poniosło duże koszty w związku z zarybianiem Trzesiecka. Tych pieniędzy nie wolno zmarnować.
Za kłusownictwo grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat. Karana jest także sprzedaż ryb z nielegalnego źródła. (sw)
foto: Luty to czas, gdy kłusownicy trzebią szczupaka. Ryba do końca kwietnia jest pod ochroną, idzie na tarło (jest mniej ostrożna) i dlatego kończy żywot na kłusowniczym haku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jest masa takich co żyją tylko po to, żeby im coś dać. Ale nie widzą tego, że kiedy oni przesiadywali na ławeczce pod śmietnikiem, to inni siedzieli nad książką, żeby coś w zyciu osiągnąć. A teraz do kogo pretensje ? A prawda jest taka, że co co naprawdę potrzebują nie łażą z roszczeniami po urzędach.
TO JEZIORO PRAWIE W CENTRUM MIASTA ,JA +4 DO 6 OSÓB [+ INNE JEZIORA W OKOLICY]UPILNOWAŁBYM BEZ PROBLEMU.POTRZEBA TYLKO KILKU GADŻETÓW ,PEWNYCH PRAW ,PRZEPISÓW,ITP.WSPÓŁPRACY Z POLICJĄ,SM, MIASTEM ,PTRAWDZIWYMI WĘDKARZAMI.ALE-ZA ZŁAPANIE KŁUSOLI[NIE DZIECIAKA Z WĘDKĄ ŁOWIĄCEGO UKLEJKI]MA BYĆ KARA ADEKWATNA DO PRZESTĘPSTWA,NIE ZA NP.10KG SKŁUSOWANEJ RYBY O WARTOŚCI SKLEPOWEJ ,ALE 100KROTNOŚĆ JEJ WARTOŚCI,ROBOTY PUBLICZNE PODANI DO WIADOMOŚCI PUBLICZEJ NAZWISKA I FOTKI ,ARESZT ITP.
masz rację.na tych jeziorach jest masakra.i rybacy kłusole i miejscowi.wszyscy wiedzą kto kłusuje.szczupaczki,szczupaki,węgorze po półtora kilo,liny-wszystko można tam kupić,i wcale nie tak tanio.zastrzegam-ja nie kupowałem.ale nikt nic nie chce zrobić ,bo każdemu jest to na rękę.
pracę im dać? a kto dał pracę tym co pracują-sami ją znależli a tobie czubie tylko jedno -pracę dać żreć dać wychlać dać a póżniej opiekę dać ileczyć BO NALEŻY SIĘ.Do roboty pasorzyty jedne a nie kraść bo nie chce się pracować.Czekam aż dędzie takie prawo że złodzieja przyłapanego na kradzierzy mojej własności będę mógł ukarać sam-a jak to już moja sprawa[wiecie o co chodzi]
W Przyjezierzu to dopiero interes się kręci. Nikogo z odpowiedzialnych to nie obchodzi a miejscowi boją się mówić.Tam to są gangi działające nocami od lat!!!Kilka łapanek i by się wystraszyli, ale być może ci co za kłusownictwo powinni odpowiadać karmią się rybkami bo za mało zarabiają:). Podpowiadam. Kłusownicy nocami palą ogniska, rąbią las a nad ranem wybierają rybkę.I miło jest i opłacalnie.
sam sobie zrób ta fotke bo napewno taki czysty to ty nie jestes
na jeziorach tego nie widać ale na pobliskich rzekach kłusują tak że panowie z pzw czarne i szczecinka i to nie na prymitywne wędki tylko oni wpadają z agregatami prądotwórczymi bywam często nad rzekami i widzie to na własne oczy ale jak się pójdzie na skargę do samego kierownika to on odpowiada ależ to na pewno nie byli strażnicy z polskiego związku wędkarskiego Ale teraz na każdą wyprawę na rybki będę zabierał ze sobą aparat cyknę kilka fotek i udam się gdzieś wyżej