"Jeżeli coś ma oczy, biega, skacze, pływa, jeśli to coś ma mamę i tatę – nie jem tego"

Powodów do zmiany dotychczasowych nawyków żywieniowych może być mnóstwo. Motywacją może być chęć zdrowego odżywiania, ale także troska o środowisko naturalne i próba wpłynięcia na poprawienie losu zwierząt. Aby przekonać wszystkich, że warto zrezygnować z przyzwyczajeń i zmienić swoje nawyki na rzecz diety bezmięsnej, nowo zawiązana w Szczecinku grupa zaprasza na otwarty cykl wydarzeń pt. „Szczecineckie Spotkania z Wegetarianizmem”. Pierwsze spotkanie odbędzie się 23 maja (sobota) o godz. 16.00 w siedzibie Społecznej Akademii Nauk przy ul. Kościuszki 47-49 (sala nr 5). 

O tym, co będzie się działo, a także dlaczego warto rozmawiać o diecie bezmięsnej opowiada Adam Szkudlarek, jeden z organizatorów przedsięwzięcia.

„Szczecineckie Spotkania z Wegetarianizmem” – co to takiego? 

- Przygotowaliśmy dla mieszkańców Szczecinka wydarzenie, podczas którego będzie można dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o diecie pozbawionej mięsa. Podczas pierwszego spotkania odbędzie się wykład, połączony z pokazem filmu i degustacją pysznych, przygotowanych przez nas wegańskich potraw – od ciast, poprzez rozmaite kolorowe sałatki i przekąski na zimno. Już od dawna nosiliśmy się z takim zamiarem, żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. W luźnej atmosferze chcielibyśmy porozmawiać o naszym sposobie odżywiania. Przede wszystkim o tym, co dobrego i wartościowego jest w diecie bezmięsnej. Będziemy mówić nie tylko o walorach smakowych, ale tez o tym, ile cennych dla naszego organizmu składników zawierają owoce i warzywa. Być może zahaczymy o zagadnienia związane z etycznym podejściem do żywienia. Ale na początek nie chcielibyśmy nikogo przepłoszyć. 

Dieta może być tematem kontrowersyjnym?

- Jeśli tematyka dotyczy postępowania człowieka w stosunku do zwierząt i tego, jak wygląda przemysł mleczarski wraz z hodowlanym - to tak. Ludzie niechętnie uczestniczą w dyskusji o tym, skąd się biorą rzeczy, które mają na stołach; że schabowe nie rosną na drzewach… Materiałów jest dużo, nie o wszystkim da się powiedzieć od razu. To trzeba robić stopniowo, bez szokowania. Chcielibyśmy dobrze zacząć i nikogo do siebie nie zrazić. 

Wspomniałeś, że ludzie niechętnie rozmawiają o tym, co jedzą i skąd biorą się potrawy. Dlaczego?

- Czują się winni. Dlatego my chcielibyśmy zacząć „lightowo”, od drugiej strony. Chcemy pokazać, że można żyć inaczej – zdrowo, w zgodzie ze swoim organizmem. Stąd pomysł na serię wykładów, podczas których opowiemy o szkodliwych skutkach spożywania dużej ilości mięsa, a także mleka i wysoko przetworzonych produktów. Podpowiemy również, jak w prosty sposób przygotować coś zdrowego. Pokażemy, że każdy ma wybór i że nie trzeba trzymać się utartych przyzwyczajeń. Wiemy, jak kończą się rozmowy o zwierzętach i o zabijaniu. Ale kiedy mówimy o zdrowiu, to już jest całkiem inna bajka. Przez żołądek do serca. Taki jest nasz cel. (Śmiech.) 

My to znaczy kto?

- Jest nas czwórka. Jesteśmy ludźmi, którzy spotkali się w Szczecinku dzięki organizacji o nazwie Szczecińska Inicjatywa na Rzecz Zwierząt BASTA. Docelowo chcielibyśmy działać na podobnej zasadzie. Nie tylko tutaj. Zdajemy sobie sprawę, że Szczecinek mógłby się zbyt szybko nasycić. Brałem udział w kilku spotkaniach i akcjach organizowanych przez szczecińską BASTĘ w dużych miastach. Taką działalnością jest tam zainteresowanych sporo osób. Może nie ma tłumów, ale widać, że taka tematyka ludzi ciekawi. W Szczecinku na pewno jest to coś nowego, taki można powiedzieć eksperyment. Zobaczymy, co z tego będzie.

Wszyscy jesteście wegetarianami?

- Nie. Z naszej czwórki tylko ja mogę się zaliczyć do wegan. Pozostałe osoby to wegetarianie, którym nie jest obcy los zwierząt.

Wegetarianie – wiadomo. Ale kim są weganie?

- Mogę mówić o sobie. Staram się kierować jedną zasadą: jeżeli coś ma oczy, biega, skacze, pływa, jeśli to coś ma mamę i tatę – nie jem tego. Weganie jedzą tylko i wyłącznie potrawy roślinne. Żyją bez mleka krowiego, jajek, miodu i masła. Dieta wegan składa się z owoców, warzyw, nasion… Wbrew pozorom, jest z czego wybierać. 

Mięso i wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego nie są wam potrzebne?

- Tak naprawdę jemy mięso w tak dużej ilości, ponieważ jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ale nie potrzebujemy mięsa, żeby żyć. Uważam, że podobnie jest z produktami odzwierzęcymi. Dla mnie zabijanie jakiegoś stworzenia tylko po to, żeby poczuć smak, jest niewytłumaczalne. Nie jestem święty, jadłem mięso przez wiele lat. Jednak kiedy zobaczyłem, jak człowiek traktuje, jak my traktujemy zwierzęta, zdałem sobie sprawę, że ja tego nie potrzebuję. Jeśli inni mogą tak żyć, to ja też mogę. Żyj tak, aby inne istoty cierpiały jak najmniej – to nasze najkrótsze motto. W życiu bywa różnie, ale chcemy dążyć do ideału. 

O wegetarianach słyszy się sporo. Z kolei o weganach znacznie mniej. Spotkałeś w Szczecinku jeszcze kogoś takiego? 

- Takiego dziwnego? (Śmiech.) Powiem tak. Ostatnio moja żona, zamawiając pizzę, poprosiła o jedną bez żółtego sera. Usłyszała, jak pracownicy lokalu dzielili się ze sobą informacją, że trzeba przygotować zamówienie dla TEGO pana. (Śmiech.) Podejrzewam, że nie jestem jedyny w mieście. Mam nadzieję, że nie. Próbowałem nawiązać kontakt z innymi osobami przez FB. Może ten artykuł sprawi, że ktoś się do nas odezwie. Może kogoś zachęci do działania. W imieniu całej naszej czwórki zapraszam do współpracy. Być może będzie nas więcej i uda się w Szczecinku zorganizować jakąś cykliczną imprezę. Może taki wegański tydzień, jaki organizowany jest w Warszawie przez Stowarzyszenie Empatia? (sz)

foto: Vegan patties with potatoes and salad” autorstwa http://www.flickr.com/photos/rusvaplauke/