Reklama

Jerzy Tyburski i jego niezwykłe prace w Szczecinku. "Wożę ze sobą w swojej wyobraźni lęk dzieciństwa"

16/11/2018 12:08

Jerzy Tyburski przyjechał do Szczecinka na swój wernisaż z dalekiego, bogatego w historyczne pamiątki Zamościa. Dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Sztuki, swoje prace wystawiał w kilkunastu mniejszych i większych polskich miastach. Ukończył Liceum Plastyczne w Lublinie i historię sztuki na KUL uczęszczając jednocześnie na zajęcia malarstwa. 

Personifikacja pokusy - sylwetka pięknej młodej kobiety. Przecina ją stół nakryty białym obrusem a nim smukła niczym jej ciało, złota tortownica z… czaszką w dużym wieńcu z czerwonych pąków i rozkwitniętych już kwiatów. Czerwień, niczym krew, to symbol miłości. Kształtem przypominają uważane przez starożytnych za roślinę boga słońca Apollina – piwonie, a może anemony. Są uniwersalne, rosnące na całym świecie i w słońcu, i półcieniu, a nawet w cieniu. Uchodzą za niezwykle romantyczne i zarazem wykwintne. Piwonia utożsamia elegancję i piękno. Symbol nieśmiałości i zawstydzenia, a jednocześnie szczęścia. Symbolizuje przywiązanie do bratniej duszy. Potwierdzają to leżące na stole dwie pomarańcze. Pokusa, a jednocześnie przemijanie – góra czy dół? 
To jeden z kilkunastu obrazów bogatych w różnoraką symbolikę Jerzego Tyburskiego, jakie możemy obejrzeć w szczecineckiej Galerii Zamek. Wernisaż odbył się w późny, czwartkowy wieczór. Autor przyjechał do nas z dalekiego, bogatego w historyczne pamiątki Zamościa. Dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Sztuki, swoje prace wystawiał w kilkunastu mniejszych i większych polskich miastach. Ukończył Liceum Plastyczne w Lublinie i historię sztuki na KUL uczęszczając jednocześnie na zajęcia malarstwa. 
O swojej wyobraźni i krainie, z której pochodzi, mówił podczas szczecineckiego wernisażu. 
- Lubię się bawić symbolami- znaczeniami. Nawiązuję do historii sztuki starych mistrzów. Ilekroć gdziekolwiek jadę daleko, zawsze wożę ze sobą w swojej wyobraźni swój lęk dzieciństwa. Chowałem się na bagnach i łąkach w Boleszycach, małej miejscowości przy granicy polsko-rosyjskiej. To był mój raj dzieciństwa, do którego wracam co roku. Mówiąc o wyobraźni- malarz nosi warsztat malarski w głowie. Ja też ze sobą go wożę. Obrazy powstają w wyobraźni, na rogu ulicy, bardzo niespodziewanie i przypadkowo. To są tzw. pierwotne wzruszenia. Potem jest szybki szkic – kardiogram z piórkiem na białym kartonie, a następnie obraz. To jest ważne dla mnie doświadczenie. 
- Jestem wdzięczny za tę wystawę. Dzisiaj zostałem obdarzony pięknymi pejzażami, które widziałem przez okno. Zrobiłem mnóstwo zdjęć. Jestem pod wrażeniem tego miejsca, historii i widoków – mówił artysta nawiązując do Szczecinka i Zamku Książąt Pomorskich.
Ku zaskoczeniu uczestników wernisażu artysta zadeklamował wiersz „Romans” autorstwa Bolesława Leśmiana, mieszkającego w latach międzywojennego w Zamościu: Śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem!/Żebrak, Bieda Ona była żebraczką, a on był żebrakiem./ Pokochali się nagle na rogu ulicy,/I nie było uboższej w mieście tajemnicy…

(jg)
 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do