Reklama

Jerzy Gasiul: O zaletach i wadach zieleni

11/12/2014 12:15

felieton ukazał się 4.12 w tygodniku Temat

Nie, tym razem nie będzie już o wyborach. No może tylko jednym zdaniem. Akurat jesteśmy świadkami formowania się w samorządach zarządów, prezydiów i składów komisji. Poniekąd trochę mnie dziwi nieobecność w Radzie Miasta partii, która sama siebie nazywa zarazem „chłopską” i „zieloną” (od koloru sztandaru). Ale to musi być jakieś niedopatrzenie i należałoby to zweryfikować. 

Niestety, kolor zielony znikł również w przyrodzie. Krajobraz mocno zrudział, a miejscami zrobił się nawet bardziej przeźroczysty. Przedtem wszelkie niedoskonałości, a powiedzmy sobie wprost - brud i bałagan, maskowała zieleń. Teraz, poprzez bezlistne gałęzie i konary widać wszystko jak na dłoni. Jak nic wypada poczekać na śnieg, ten wszystko przykryje, choć po prawdzie oby go nigdy nie było. Życzę mu jak najgorzej. Najlepiej, aby nie została po nim nawet mokra plama i jak to dawniej mówiono, aby sczezł do imentu. Co z niego za pożytek. Nie licząc tego, że wszystko zamaskuje swoimi, wstrętnymi białymi (widocznymi tylko pod mikroskopem) płatkami, to tylko z tego powodu mamy dodatkowe zajęcie, no i rzecz jasna wydatki. Trzeba go uprzątać i niszczy przy tym buty, ponieważ ludzie się uparli, aby walić w niego solą. Na dodatek wszędzie ślisko, a jak wiadomo leczenie urazów dla NFZ i lekarzy jest zupełnie nieopłacalne, no chyba że prywatnie. 

Wracając do bezlistnych drzew i krzewów, to dopiero teraz w pełnej krasie widoczne są niezgłębione walory wszystkich tablic i witaczy rozsianych na skrajach miasta. Dla uściślenia, chodzi o tzw. instalację informacyjno-reklamowo-promocyjną. Tak na dobrą sprawę, to dopiero teraz nie sposób jej przeoczyć. Przedtem zwyczajowo maskowała ją zieleń. Dopiero teraz dostrzeżmy, że olbrzymia plansza przy wylocie na Piłę z napisem powiat szczecinecki reklamuje... pyry (poznańskie), a może pyzy (kaszubskie?). Niestety, tego nie wiem. Jako kierowca muszę mocno uważać, bo ruch w tym miejscu niemożebny, ci jadą w lewo, tamci hamują aby nie być uwiecznionym na zdjęciu z fotoradaru, tu rowerzyści, tam przejście i przystanek - istny kociokwik. A tu taka smakowita tablica i nici z jakże pasjonującej lektury powiatowego menu. 

Zawsze podziwiam autorów tego typu reklam za niewyobrażalną wprost wiarę w fikcję. Oni się łudzą, że kierowcy przeczytają całą litanię zalet oferowanego produktu. A już niewyobrażalną głupotą jest montowanie szybko przesuwających się czerwonych literek. Nocą są szczególnie uciążliwe, oślepiając nie gorzej niż przeciwlotniczy szperacz. Zwyczajowo na końcu podawany jest numer telefonu. Przykładowo, jak ci kierowco wybije się szybka, to szybko dzwoń pod ten numer. Że co? Że nie zdążysz nawet przeczytać? A może zapiszesz numerek? Masz na to dwie sekundy. Też nie zdążysz? A przecież tak naprawdę nie o to chodzi. Liczy się efekt. 

Wracając do witaczy to znacznie bardziej odpowiadają mi te w kształcie uniwersalnych kluczy rowerowych. Są ponadczasowe, zrobiono je w połowie lat 70. z solidnej stali. Jak widać inwestycja okazała się bardzo trwała, a nawet ponadczasowa. Od tamtego czasu zmieniono jedynie czerwonego gryfa na czarnego. Za czasów socjalistycznych gryf w naszym herbie był po prostu czerwony. Solidna, stalowa konstrukcja dopiero o takiej właśnie porze roku staje się bardziej widoczna. Są na wszystkich wylotach oprócz ul. Rybackiej. Ale tam, oprócz działkowców i gospodarzy, nikogo witać ani żegnać nie trzeba, bo chodzą i jeżdżą sami swoi. Żaden gospodarz w swoich progach sam siebie nie wita. 

W tym miejscu przypomina mi się pomysł gospodarza domu z warszawskiej ul. Alternatywy 4. Jego witacz był bardziej uniwersalny. Do głównego napisu „Witamy gospodarza” można było w każdej chwili dopasować takie jak: „dzielnicy gorąco”, „stolicy z szacunkiem” i „kraju serdecznie”. Z tego mojego krótkiego przeglądu szczecineckich witaczy ten wydaje się najbardziej doskonały. To byłoby zupełnie coś nowego. Rzecz jasna, gospodarza dzielnicy to my niestety, nie mamy. No chyba, że zmienić tytulaturę dotychczasowych sołtysów Trzesieki i Świętek. Ale zamiast nich moglibyśmy zaoferować - w zależności od pory roku - tutejszą specjalność . Przykładowo latem - narty wodne, na wiosnę - tramwaj wodny, a zimą gorącą kartoflankę na wodzie. W ten sposób powstałaby nowa wartość, godząca ze sobą różnorodne treści. Sądzę, że to wariant najbardziej doskonały. 

foto: alternatywy4.net

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    cop - niezalogowany 2014-12-19 21:26:44

    Panie Jerzy nie tylko gryf czerwony.Pod Bornym na cmentarzu wojennym Rosjanie robiąc porządki przed laty przed dniem pobiedy pomalowali na czerwono polskie orły wykute na kamiennych tablicach.Mieli tylko czerwoną farbę bo takie były ich gwiazdy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do