Reklama

Jerzy Gasiul: Jak z sennych koszmarów

19/01/2012 20:29

Felieton ukazał się w 601 wydaniu tygodnika Temat 19 stycznia 2012


Jak nic, wychodzi na to, że mieszkamy w miejscu szczególnym. Jesteśmy jak w krainie sennych marzeń, a więc pozbawionym jakichkolwiek zmartwień i problemów dnia codziennego. Tak to przynajmniej można sądzić po tym, co się dzieje podczas sesji w szczecineckim ratuszu. W ostatnim czasie ulubionym hitem tutejszych radnych stała się kwestia przyznawania, bądź nawet odbierania - bo i takie są pomysły - odznaczenia "Zasłużonego dla Miasta Szczecinka".
  Doprawdy szczęśliwa to musi być kraina, gdzie jedynym zmartwieniem są medale i odznaczenia. Zauważmy, że trzeba było dwudziestu z okładem lat od pierwszych wolnych wyborów do samorządu, aby dojść do wniosku, że pewna pula medali została przyznana postaciom "niesłusznym". Oto ogłoszono światu, że pośród oznaczonych znalazł się jakiś esbek i jego urząd. Kto wie, gdyby tak głębiej poszperać w papierach - tych z okresu międzywojennego - można by znaleźć... aż boję się napisać, kto takie odznaczenie mógł otrzymać. Lepiej może nie wiedzieć, w przeciwnym razie należałoby wprowadzić zmiany w podręcznikach historii.
  Powtórzę zatem, dwadzieścia lat trzeba było czekać na tego rodzaju odkrycie. Zaiste tempo godne watykańskiej administracji tyle, że tam chodzi o wieczność, a tutaj o szybko przemijającą koniunkturę polityczną. Ktoś powie, nowi radni, nowe rewolucyjne pomysły, których nie powstydziliby się hunwejbini z lat sześćdziesiątych. Nic bardziej błędnego. Pośród nowicjuszy są również wielokadencyjni wyjadacze co to z niejednej, pańskiej ręki chleb jedli i powinni pamiętać o tym, że sprawa medalowa miała swój finał w połowie lat dziewięćdziesiątych. To właśnie wtedy Rada Miasta uchwaliła i zaczęła przyznawać medale tym, którzy na to naprawdę zasługiwali, a nie tylko dlatego, że trzeba było wyczerpać medalową pulę przysługującą na dany rok. Co prawda, rada w tym czasie składała się, oczywiście w dzisiejszym pojęciu rządzącej partii, jedynie z wybrańców niesłusznych ugrupowań. Mimo tego, aby nikogo nie osądzać, czy mu się należało, czy nie radni postanowili zacząć od początku.
Piszę "zasługującym" i w tym miejscu czuję się nieco zakłopotany, ponieważ muszę napisać o sobie. Wtedy, w 1996 r. niżej podpisany również otrzymał takie odznaczenie. Otrzymał wtedy legitymację z numerem 11. Nie mnie oceniać, czy mi się należało, czy też nie. W każdym razie radni uchwalili, burmistrz wręczył i stało się. Efekt jest taki, że do dzisiaj mogę jeździć za darmo miejskimi autobusami, choć tego nie czynię, bo wolę per pedes apostolorum.
  Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, aby w tamtym okresie, a także potem przyznawano odznaczenie za przynależność, stanowisko lub wpływową pozycję społeczną. Nie pamiętam również, aby medal posłużył jako ekwiwalent za poniesione zasługi dla aktualnej władzy tak, jak to się niestety, zdarzyło przy medalu 700-lecia.  
 Czasem bardziej istotne od samego odznaczenia jest choćby gest, zauważenie. Przykładem na to jest casus dr. Leszka Pawelskiego, nauczyciela miejscowego gimnazjum, który uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego. Pisaliśmy o tym wyróżnieniu już ładnych kilka tygodni temu. Od czasów powojennych jest to pierwszy tego rodzaju przypadek w naszym mieście. Niemal na drugi dzień po naszej publikacji, profesora zaprosił i gratulacje złożył sam starosta. Ładny gest, godny i urzędu, i sprawującego urząd człowieka. Nie musiał tego robić, bo zgodnie z prawdą staroście podlegają szkoły ponadgimnazjalne. Tymczasem, świeżo upieczony profesor uczy w szkole, której - okręcając to językiem urzędowym - organem założycielskim jest burmistrz. Tyle, że akurat stamtąd żadnych gratulacji nie było.
  Naszym wspólnym sukcesem w ostatnim dwudziestoleciu jest zmiana wizerunku miasta, ale także porażka myślenia wspólnotowego. To co miało integrować lokalną społeczność, okazało się celem nieosiągalnym. Okazało się, że ważniejsze są priorytety partyjne oraz powiązania interesów. Co więcej, wszystko to przybrało tak absurdalne formy, że przebija nawet najgorsze senne koszmary.
Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do