Reklama

Jerzy Gasiul: Jak nam Ksawery szkód naczynił

19/12/2013 14:27

Felieton ukazał się w 695 wydaniu tygodnika Temat 12.12.2013

Narozrabiał nam Ksawery, oj narozrabiał. Przypomnę, bo kto by tam pamiętał pogodę sprzed tygodnia. Otóż takim imieniem ochrzczono (no może dokładniej - nadano imię) wietrzykowi, co nam przez trzy dni wiał od północnej strony. Najmocniej narozrabiał na jeziorze i w parku. I może nie warto byłoby się zajmować meteorologią, gdyby nie następstwa tylko pozornie niewiele znaczącego wydarzenia. Oprócz kilku przewróconych przyczep z planszami reklamowymi lub połamanych drzew, nic szczególnego się nie wydarzyło. Owszem, tam gdzie były śmieci jest teraz znacznie czyściej i na odwrót, gdzie było pozamiatane, teraz są zwały małych gałęzi i liści.

Wiatr obnażył niemoc energetyczną pewnej firmy, która z uporem zamiast kłaść kable w ziemi preferuje linie napowietrzne. Co ważne, robią to nie tylko na wsiach, gdzie domostwa są nieraz bardzo porozrzucane po polach, ale nawet na miejskich osiedlach – vide osiedle Leśne. A jak druty dyndają to nie dziwota, że nieraz przy byle „przewiewnej” pogodzie, który nie zdzierży to się zerwie. No ale tak ponoć musi być. Firma znana jest z solidności. Znaczy, regularnie co pół roku otrzymujemy plik rachunków. Rzecz jasna z określonymi sumami PLN wyliczonymi przez rzeczoną firmę na zasadach prognozy. Nie chodzi wszakże o pogodę meteo, ale zużycie. Kiedy jednak powiało nieco żwawiej niż zazwyczaj, w niektórych domach zrobiło się zupełnie ciemno, a na dodatek zimno. Są takie domy, w których (kiedy to piszę) od czterech dni kółko w liczniku nie wykonało ani jednego obrotu. Co ważne, firma tak bardzo konsekwentna w egzekwowaniu należności od swoich klientów, kiedy jest odwrotnie wystawia ich nomen omen do wiatru. Ogarnia ją wówczas niemoc godna producenta sznurka do snopowiązałek w okresie PRL-u. Klienci mogą pisać na Berdyczów – znaczy dzwonić, mejlować aż do zniechęcenia lub nerwowego wyczerpania. Kontakty są tak samo czułe na powiewy, jak linie napowietrzne - natychmiast się urywają. Według firmy z połkniętą literką w nazwie, była to klęska żywiołowa, więc nastąpiły określone trudności w dostawie i szlus. A tak w ogóle to komu się nie podoba, niech sobie kupi generator albo zainstaluje wiatrak. 

A propos urządzeń. Na Zachodzie (chodzi o osiedle) kilkugodzinny brak energii zbiegł się z poważną operacją pod kryptonimem „Hydraulik”. Otóż spółdzielnia mieszkaniowa postanowiła wymienić wszystkim mieszkańcom tamtejszych bloków wodomierze. Wymienić na bardziej nowoczesne. Co prawda wszyscy lub prawie wszyscy mają już pomontowane w swoich łazienkach tego rodzaju urządzenia, ale one są ponoć już nienowoczesne i na dodatek sprytnie poukrywane pod kafelkami w łazienkach. Znaczy, po wejściu do łazienki praktycznie ich nie widać. I to jest błąd, który spółdzielnia postanowiła naprawić. Teraz przychodzi hydraulik, wywala stary wodomierz, a przy okazji kawał ściany - rzecz jasna z kafelkami - i na owej dziurze sprytnie montuje co najmniej cztery rury w poziomie. 

Właśnie z tego powodu część mieszkańców zaczęła protestować. Z niezrozumiałych powodów nie życzą sobie (he, he oni mają jakieś życzenia?), aby ich łazienka zyskała dodatkową wentylację w postaci dużej dziury w ścianie. Należy się tylko dziwić. Przecież to radykalnie przyczynia się do przyśpieszenia cyrkulacji powietrza, a tym samym poprawi się bezpieczeństwo użytkowników łazienek. Z powodu czadu nie tylko na tym osiedlu zdarzały się omdlenia, a nawet zatrucia. Nie dość na tym. Instalacja (tak, to właściwe określenie) składająca się z czterech poziomych rur z licznymi kolankami, nypelkami, złączkami i dwoma licznikami z motylkowymi zaworkami, bardzo ładnie wpisuje się w łazienkowy wystrój. Całość tworzy jakże dzisiaj wzięty, nie tylko w artystycznych kręgach, postmodernistyczny dizajn powszechnie stosowany w loftach. Dlaczego dobrych wzorów nie wprowadzić w blokach? Na dodatek poziomo wkomponowane rury można uatrakcyjnić malując je olejnymi farbami artystycznymi, a nawet znacznie tańszą temperą (do nabycia w sklepach z przyborami szkolnymi), bo rury są z tworzywa więc farba łuszczyć się nie powinna. Rury mogą służyć jako suszarka, co ma duże znaczenie przy mieszkaniowej ciasnocie.

Zmowa milczenia o walorach poziomych wodomierzy sprawiła, że akcja „Hydraulik” napotkała na niezrozumiały opór ze strony mieszkańców Zachodu. Niechęć przybrała na sile wraz z przerwami w dostawie energii związanej i pojawieniem się od północnej strony porywistego wiatru nazwanego Ksawerym. A jeśli ktokolwiek powie, że już to widział w filmie „Alternatywy 4”, to się mocno myli. Tam taki numer wycięto tylko profesorowi Dąb-Rozwadowskiemu, a nie wszystkim lokatorom.

                                                                                                                                         Jerzy Gasiul 

 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do