
feloeton ukazał się 24.04 w tygodniku Temat Szczecinecki
No i jest afera. Kto nie ogląda niszowych telewizji ten kiep i nie wie, co się w miasteczku dzieje. A tu takie rzeczy, że włos się jeży nawet na wydepilowanej skórze. Wzmiankę o telewizyjnym show o tutejszej straży miejskiej, która śmiała postawić na „jedenastce” fotoradar, zamieściliśmy na naszej stronie internetowej w niedzielę. Kilka godzin potem zrobiło się głośno na wszystkich forach internetowych. Natychmiast ujawniły się skrywane za internetową anonimowością frustracje. Już zwyczajowo tak jest, że najczęściej wygłaszają to ci, co mają coś za koszulą. A to za bałagan na posesji, a to za wywożenie śmieci, a to za „łagodnego” kaukaza prowadzonego bez smyczy, a to za szybkość. Zarzutów tyle, co żółci u piszących. Jednym słowem, jest to nikczemna paramilitarna formacja stworzona do gnębienia wzorowych, oddanych lokalnej społeczności obywateli.
Reportażyk, a właściwie show ukazał się późnym wieczorem, a autorem jest pan Emil. Pan Emil jest znany z tego, że jest już znany. Jego specjalnością jest jeżdżenie po kraju, prowokowanie i udowadnianie, jaką to durną mamy policję, straż miejską i temu pokrewne formacje odpowiedzialne za ustawienie fotoradarów. Jak wiadomo, urządzenie to jest wyjątkowo perfidne, bo nie uwzględnia przyrodzonych praw wolnych obywateli i robi zdjęcia tym, którzy je przekraczają. Tym razem trafił na strażników ze Szczecinka. Zaczęło się od tego, że mieszkanka Wielkopolski – przyznajmy, krainy dość rozległej, do tego bez widocznych z daleka terenowych punktów orientacyjnych (łącznie z fotoradarami), otrzymała ze szczecineckiej SM pisemko. W pisemku zawarto propozycję uiszczenia mandatu za przekroczenie, a także zdjęcie ciężarówki, której ta pani akurat nie posiada. No może dokładniej. Pani auto posiada, ale raczej osobowe i na zupełnie innych numerach.
Pan Emil papiery od pani wziął i pojechał do ha ha ha... Szczecinka. Tutaj, już na wjeździe od strony Piły natknął się na rzeczony fotoradar. Autorytatywnie stwierdził, że jest niewidoczny. Po prawdzie to trochę dziwne, jako że najbliższa zabudowa znajduje się w odległości co najmniej 50 metrów i nawet bleszczatemu rzuca się na oczy, ale darujmy mu ten brak spostrzegawczości. Druga uwaga dotyczyła niewłaściwego (jego zdaniem) oznakowania. W tę pędy pobiegł więc po drabinę. Wypożyczył ją z pobliskiego CePeeNu (tak to p. Emil określił stację Orlenu) i słup okrasił żółtymi paskami. W tym momencie dzięki p. Emilowi i telewizji radar zrobił się już jak najbardziej widoczny. Ale poczekajcie. To był dopiero początek. Głos zza kadru oznajmił, że właśnie zjawił się patrol SM ze Szczecinka. Pytanie, a niby skąd mieli przyjechać, jest w tym miejscu zupełnie nie na miejscu.
Telewizyjny reporter czujnym okiem uzbrojonym w kamerę wykrył przestępstwo strażników. Przyjechali z niezapiętymi pasami, przekraczając ciągłą linię i o zgrozo - zatrzymując się w zatoczce autobusowej. Kiedy po chwili zjawił się również policyjny patrol, policjant musiał się najpierw wylegitymować. Pan Emil pouczył... policjanta, że właśnie nie okazując mu legitymacji popełnia ciężkie przestępstwo. Druga część show odbyła się w komendzie SM. Jego przebieg był jednak nie mniej interesujący dla widzów – przypomnę, że cały czas chodziło o dobrą zabawę. Tu główną rolę odegrał ukryty mikrofon. Patrzcie Państwo, a my tu na prowincji zanim włączymy mikrofon, uprzednio pytamy o zgodę. To błąd. Musimy czym prędzej dostosować się do trendów z ul. Wiertniczej.
Ku zaskoczeniu showmana na miejscu nie było, jak to sam ujął, miłościwie panującego komendanta SM w Szczecinku. To duży nietakt. Rzecz jasna ze strony komendanta. Zwyczajowo w takich miasteczkach jak ha ha ha Szczecinek, wita ich burmistrz, wójt, ewentualnie sekretarz (miasta). Zwyczajowo w telewizorze wyglądają durnowato, ale właśnie o to chodzi. A tutaj kicha. Tylko sami posterunkowi. I jak tu się nie wkurzyć. Kiedy jednak jego mikrofon wyłowił z rozmowy prowadzonej półgłosem przez dwóch strażników słowo „baba” i „k...a”, p. Emil poczuł w sobie wzburzenie. Dodajmy, że oba dość powszechnie używane słowa, nie miały ze sobą żadnego związku. Ale dla p. Emila z telewizji, która słynie z tego, że nawet jej największe gwiazdy klną jak szewcy (do sprawdzenia na You Tube), to było nie do zniesienia. Jego wrażliwe uszy tego już nie wytrzymały. Pan Emil dał upust swojej delikatnej psyche. Fakt, dopiero po wyjściu z komendy: Chamstwo, pełna arogancja, żegnam ciepło nie ozięble, takie typy, zniesmaczony...
I w tym miejscu z p. Emilem się zgadzam. Tyle tylko, że pychy, buty i arogancji najpierw wypadałoby poszukać u siebie. Zadanie bardzo łatwe. A co z „babą” i „tirem”? A to temat zupełnie marginalny. W gruncie rzeczy nawet nieistotny.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nikt nie stoi ponad prawem nawet SM. Nagminnym jest, że strażnicy miejscy jeżdżą bez pasów ew. z komórkami przy uchu - to widać nie trzeba być specjalnym obserwatorem. Jaka jest poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym wystawiając fotoradar na wysokości zakładu energetycznego, a nie np: na Wiatracznej w bobliżu 5-ki lub domu dziecka, lub przy lidlu w centrum miasta. Ale tam się nie narobi zdjęć = nie zarobi. Dopóki pieniądze z fotoradarów będą zasilać kasę miasta dopóty SM będzie pilnowała fotoradarów. Instytucje powołane do pilnowania prawa same powinny świecić przykładem w przestrzeganiu tego prawa. żądamy od urzędników kultury osobistej i sami powinniśmy być kulturalni niech urzędnikom ze SM nie wydaje się że stoją ponad prawem.
sprowokował ich swoim zachowaniem do łamania przepisów ruchu drogowego. gdybym ja tak traktował interesantów w pracy, bez względu na ich zachowanie , dostał bym natychmiast naganę. Strażnicy po swoich popisach powinni dostać nagany i natychmiastowy kurs jak traktować petentów. Jeżeli kursy nie zaliczą zwolnienie z pracy
Nie ma tam Orlenu tak samo jak i CPN. Mi urząd miasta nie płaci, a podobnie widzę, że prowadzący ten program zachowuje się jak cham i prostak. Takim zachowaniem sprowokować można praktycznie każdego.
Panie Gasiul jest pan człowiekiem kompromitującym miasto tak samo jak SM. Wielokrotne pomyłki w artykułach, nawet i w tym. Na ulicy pilskiej nie ma stacji Orlenu. Ale Panu czytanie ze zrozumieniem jak widać sprawia trudności. Niech zgadnę artykuł z pewnością zlecił UM w ramach funduszy, które przekazuje Panu, i od kiedy dostaje pan pieniądze skończyło się narzekanie na burmistrza.