
Okazało się, że nawet w paskudny dzień z mżawką i niską temperaturą, można opuścić fotel przed telewizorem, aby wybrać się na spacer po świeżym powietrzu. Myślę o niedzielnym wydarzeniu, jakim był Orszak Trzech Króli, albo jak kto woli Trzech Magów, lub Trzech Mędrców. Powiem wprost - dla mnie było to wydarzenie nadzwyczajne.
Zazwyczaj w niedzielne południa z taką beznadziejną, szarą pogodą, ulice są jak wymiecione. Tymczasem dzięki pomysłowi ks. Marka Kowalewskiego stało się to, co jak widać tylko z pozoru było niemożliwe. Eksperyment? To mało powiedziane. To był nawet zamach na szczecineckie zwyczaje. Mam nadzieję, że udany, a więc za rok o tej porze kolejny zamach i tak już niech zostanie i stanie się coroczną tradycją. Ulicami przeszedł wcale niemały tłum, by potem na placu Wolności zatrzymać się przy urządzonej w tym miejscu stajence betlejemskiej. Impreza nawiązywała do zapomnianych już dzisiaj jasełek.
Na czele jechało trzech jeźdźców przebranych za Kacpra, Melchiora i Baltazara. Jak na razie w Szczecinku nie mamy mieszkańca o mocno ciemnej karnacji skóry, ale mimo deszczu czarna pasta trzymała się całkiem dobrze. Za nimi jechały na koniach amazonki, a na piechotę dreptało całkiem sporo ubranych w okolicznościowe stroje przebierańców. Ujmując to statystycznie, najwięcej było koronowanych głów. Nie dziwota, wszak każdy chciałby, aby choć na chwilę być na szczycie społecznej hierarchii i poczuć na głowie „ciężkie brzemię władzy”.
Dało się zauważyć kilka małoletnich aniołków oraz pasterzy, ale jakoś nieco bardziej zimowo i dostatniej ubranych, niż to drzewiej w tym zawodzie bywało. Zupełną niespodzianką było uczestnictwo przebranych w szaty dostojników, a na co dzień nie mniej dostojnych urzędników i to bardzo wysokiego, powiatowego szczebla. A był to sam pan starosta w niewdzięcznej roli Heroda, był też dyrektor od ochrony środowiska, tym razem w roli młodzieńca Kacpra. Nie dość na tym: Był nawet sam poseł naszej (znaczy szczecineckiej) ziemi. Mowa jego była krótka, zupełnie nie jak na posła przystało. Być może dlatego, że tym razem poseł grał rolę Setnika, a ci jak wiadomo, jak na wojskowych przystało, wydawali tylko krótkie rozkazy. Z dostojnych obywateli reprezentujących ratusz (rzecz jasna poza samym obiektem, na tle którego ustawiono stajenkę) nie było nikogo. Może dlatego, że role zdecydowanie inne.
A owszem, była to impreza na wskroś religijna i taką też powinna pozostać, tym bardziej, że zorganizowana w do niedawna zniesionym przez państwo, a teraz przywróconym Święcie Trzech Króli. Bo choćby się nie wiadomo jak chciało, nie da się oddzielić od religii ani Bożego Narodzenia, ani szopki, ani nawet kolęd. Orszak ulicami Szczecinka przeszedł po raz pierwszy, ale za to w nie byle jakim towarzystwie - ponad 90 polskich miast. Ten sympatyczny obyczaj próbuje się dopiero u nas zaszczepić. Oby nam się udał. Byłby to jeden z niewielu udanych importów z Zachodu, przyczyniających się do budowy, a nie rujnowania tradycyjnych społecznych więzów i zwyczajów.
A propos zachodu, religijnych pochodów i uroczystości. Jednym z czterech partnerskich miast Szczecinka jest m.in. holenderski Bergen op Zoom. Otóż do tamtejszej tradycji należy organizowanie co roku pochodu z okazji święta zwanego przez nich Maria Ommegang. Jest to po prostu święto maryjne. Tamże, po mszy w największym kościele na Starym Mieście (jeszcze czynnym, bo drugi przy Rynku zamieniono na teatr), odbywa się pochód przebierańców. Udział w nim biorą całe rodziny i to już od wielu pokoleń. Co roku przebierają się w biblijne stroje, odgrywając na ulicy sceny zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu. Procesja ma kilka kilometrów długości i tysiące widzów na trasie. Stroje - przecudne. Co tam stroje. Również jadą konne pojazdy. Kto nie wierzy, niech letnią porą zajrzy do Bergen. Trafić łatwo. Najdłużej jedzie się do Odry. Potem już dość szybko, bo cały czas aż do celu tylko autostradami.
Europa, wbrew temu, co się próbuje nam wmawiać, niekoniecznie ma twarz laickiej i socjalistycznej Wolności, prowadzącej lud na barykady. A propos Wolności, czy zgodnie z genderowym bełkotem to jest ona, czy on. A może ono?
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie