Reklama

Jerzy Gasiul: Czasem aż oczy bolą

02/08/2012 12:19

Czytelnicy Tygodnika Temat czytali to już w czwartek, 26 lipca.
Temat. Co tydzień o tym, co ważne

Z wielkim zainteresowaniem i mam nadzieję ze zrozumieniem, choć ze mnie chudopachołek, przeczytałem wywiad jakiego burmistrz udzielił... swemu urzędnikowi. Wywiad ów zamieszczony został na stronie internetowej ratusza. Jest więc jak najbardziej oficjalny, a każde zdanie, a nawet i słowo - może nie tyle wypowiedziane, co raczej napisane - ma rangę tekstu z dziennika ustaw. Co ja napisałem, ba, nawet przecinek lub jego brak, może być powodem wywołania konfliktu o krajowym wymiarze. A jeśli dotyczyłoby to przykładowo pyłów zza wschodniej granicy, to nawet międzynarodowego. Całe szczęście o tym ostatnim przypadku mowy nie było, niemniej wagę dokumentu należy docenić i ja to doceniam. Naprawdę.
Po pierwsze doceniam trud osoby spisującej wypowiedziane (lub napisane) zdania przez zwierzchnika, choć nie podzielam ich formy. Pytania w tego rodzaju pisanym utworze są retoryczne, ponieważ pytający zna odpowiedzi. Ponadto w pytaniach wyraża swój stosunek do poruszanych kwestii, tym samym pytanie ma za zadanie jedynie uwypuklić treść odpowiedzi. Z punktu widzenia podwładnego jest to jak najbardziej właściwa forma. A poza tym to tak naprawdę nie o pytania chodzi, a oto, co ma szef do powiedzenia. I to jest bardzo słuszna koncepcja.
W pytaniu o największy sukces pierwszego półrocza, pada odpowiedź, że poprawa stanu środowiska. Oraz to, że zwyciężyliśmy jak to określono „bezapelacyjnie” w „kategorii nakładów finansowych na gospodarkę ściekową i ochronę powietrza”. I to jest prawda. Wydajemy znacznie więcej pieniędzy niż jakiekolwiek inne miasto w tym rejonie kraju. Dlaczego? Bo gdyby to środowisko było tak czyste, jak się nam wmawia, to w jakim celu „nieznany sprawca” używałby żrącej substancji do uzdatniania wody w kąpieliskach? A po co opracowano programy ochrony powietrza dla beznzoapirenu, a także PM10? Aby dobre było jeszcze lepsze? Po co wyrzucanie olbrzymich sum na coś, czego naprawiać nie trzeba?
„Ja wiem, że nie wszystkim się to podoba” - zauważa zwięźle burmistrz.
Łubu dubu, łubu dubu niech nam żyje prezes naszego klubu. Ciągle pracuje, wszystkiego dopilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. 
A co burmistrza najbardziej rozczarowało? „Na pewno jest nim zachowanie części nieprzychylnych nam środowisk, które niweczą nasze starania promocyjne i godzą w pozytywny wizerunek miasta.” I dalej: „Niestety na głupotę nie wymyślono jeszcze lekarstwa.”
I to jest niestety prawda. Kilka miesięcy telewizja publiczna bezskutecznie próbowała spotkać się z burmistrzem po to, aby ten zechciał sprecyzować, co miał na myśli, mówiąc w kablówce o „zagrożeniu ze strony Kaliningradu”. Co interesujące, burmistrz z dziennikarzem nie chciał rozmawiać, ale program poszedł w świat.
Podczas obchodów trzeciomajowych, księdzu głoszącemu kazanie, burmistrz zarzucił szerzenie nienawiści i mowy - jak to określił - „przepojonej homofobią”. Poszło w świat. Najnowszym dokonaniem z dziedziny „promocji” jest jego odezwa, w której przypomina szczecineckim lekarzom o ich obowiązkach w kontekście zdrowia nauczycieli, którzy uparli się, aby zrujnować budżet miasta, korzystając ze zdrowotnych urlopów, a także dzieci, które zbyt mocno polubiły indywidualny tok nauki. Poszło w świat.
„Głos Nauczycielski” pokpiwa sobie w artykule „Hardy Hardie” o wytoczonej przez burmistrza wojence nie tylko z lekarzami, nauczycielami i rodzicami. „ Jak żyję, czegoś takiego nie widziałem” - zapewnia prezes Okręgu Zachodniopomorskiego ZNP. Z kolei wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej przestrzega, że cyt. „dezawuowanie orzeczeń lekarskich, może rażąco naruszać dobro tej grupy zawodowej”.
To tylko przykłady „promocji” z ostatnich miesięcy.
Czasami aż oczy bolą patrzeć jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. 
„Najgorszym grzechem jest jednak sugerowanie się w ocenie miasta nie własnymi obserwacjami lub bezstronną oceną osób z zewnątrz, tylko sugestiami grupki mieszkańców chorych z nienawiści, którzy w myśl zasady „im gorzej, tym lepiej”, entuzjastycznie odbierają nasze najmniejsze potknięcia administracyjne, nie kryjąc nawet swej radości.”
Oj, niedobrze. Burmistrz kitel na komżę zamienił i o grzechach prawi. Aż strach zapytać, a co będzie, jeśli ktoś zasugeruje się sugestiami „grupki chorych z nienawiści”? A propos potknięć. Skoro żadnych „potknięć” nie ma, to jakie „potknięcia” autor miał na myśli? Burmistrz jako lekarz wie, że są pośród nas chorzy (jak sam stwierdza, że z nienawiści). Tylko dlaczego nic w tej sprawie nie robi?
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes naszego klubu „Tęcza”.                                                                                                                                           

Jerzy Gasiul 
PS. Cytaty pochodzą z filmu „Miś”


Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    czarny - niezalogowany 2012-08-31 17:49:45

    Wszystko zależy od tego, czy uda się sprywatyzować szpital, czy też nie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Frustrata - niezalogowany 2012-08-07 00:10:09

    Proszę więcej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wacomir - niezalogowany 2012-08-06 11:54:42

    Na szczęście te nieszczęście Szczecinka (obecny burmistrz) nie będzie kandydował na burmistrza ponownie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do