Reklama

Jerzy Gasiul - na wstępie: Wrażeń moc

23/12/2011 11:47

To już 51 i zarazem ostatni numer tygodnika Temat w tym roku. Tych zgrzytających zębami - bynajmniej nie z życzliwości - zasmucimy. Niestety, nadal będziemy się ukazywać. Ale za to przepraszać nie będziemy. Mimo blokady informacyjnej nałożonej przez miejską władzę, a jest to postępowanie niezgodne z wciąż, jakby nie było, obowiązującym prawem prasowym, nadal będziemy informować mieszkańców o ważnych i mniej ważnych wydarzeniach. Na niewiele też się zda nawoływanie do niekupowania naszej gazety. Nawet nie będę pytał, czy takie postępowanie jest zgodne z prawem. Tak wiem, obowiązuje niepisana zasada, że prawo zawsze jest po stronie władzy.
Upływający czas zmusza nas do trzeźwego spojrzenia na otaczający świat. Nasza gazeta, której egzemplarze trafiają m. in. do Biblioteki Narodowej i UJ, stanowi jak do tej pory, jedyny pisany dokument o naszej małej Ojczyźnie. Kto ma odrobinę wyobraźni i potrafi wzbić się ponad uprzedzenia i nienawiść, ten to docenia. Na przeprowadzanie korekt po fakcie, zawsze jest za późno, bo jak cię widzą... tak piszą.
Przed nami jeszcze ho, ho a może i więcej numerów. W tych dniach numerem numer jeden stała się wiadomość, że wojewoda wzywa. Otóż, wojewoda wzywa miejscowych radnych, aby podjęli stosowną uchwałę stwierdzającą wygaśnięcie mandatu samego przewodniczącego, no i zarazem radnego Mirosława Wacławskiego. Wojewoda - no może dokładniej jego prawnicy - uważają, że nomen omen prawnik z zawodu - pan Wacławski pełniąc funkcję pełnomocnika procesowego ZGM, narusza ustawowy zakaz łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych w odrębnych przepisach funkcji lub działalności.
Tym sposobem rządząca miastem PO i jej dwie dwuosobowe przybudówki - nie będę wymieniał z nazwy, bo szkoda miejsca w tej rubryce - na "święta" została obdarowana nieco kłopotliwym prezentem. Oczywiście, radni mogą stanąć murem i odwoływać się do sądu, z marnymi zresztą szansami na powodzenie. To jednak nie nasz problem. Chyba, że na zakończenie roku zapytamy Cygankę, co w tej sprawie widzi w kartach. Czy następcą będzie pani Bała, a może jednak pan Kania?
Oczyma wyobraźni, no może dotychczasowych doświadczeń i spostrzeżeń z ubiegłych kadencji, wiem jedno, że za tego typu incydent z wojewodą w tle, ówczesna opozycja w osobie dzisiejszego burmistrza nie pozostawiłaby suchej nitki na przeciwnikach. Zostaliby osądzeni, a następnie rozjechani na miazgę ze skutecznością godną T34. Teraz tak nie ma. Dlaczego? Ponieważ - tak śmiem twierdzić - obecna opozycja w stosunku do tej sprzed lat charakteryzuje się nieporównanie wyższą kulturą, co szczególnie jest widoczne choćby podczas dyskusji na sesji.
Co tam rada. To nie nasze zmartwienie, choć przyznajemy, że na ich pensje i diety z naszych podatków łożymy całkiem sporo. A propos "świąt". Znowu mamy Boże Narodzenie i znowu Nowy Rok. Tak chciałbym nieśmiało napomknąć, że zgodnie z tradycją kościoła rzymskokatolickiego Boże Narodzenie zaczyna się od Wigilii, a konkretnie od rodzinnej wieczerzy, a potem Pasterki odprawianej na sam koniec tego dnia, czyli o północy. Sądząc jednak z tego co było widać na ulicach, a przede wszystkim w sklepach, okres bożonarodzeniowy zaczął się jakoś tak kilka godzin po Zaduszkach. Ta nowa forma świeckiej tradycji, która narodziła się całkiem niedawno ma się tak do istoty rzeczy, jak święty Mikołaj do ubranego w czerwoną szlafmycę - mocno wyrośniętego krasnala.
W tym miejscu małe wyjaśnienie. Zgodnie z zasadami tzw. poprawności politycznej, no, może dokładniej - neocenzury, polegającej na stosowaniu w języku publicznym zwrotów, czy określeń mogących naruszyć uczucia mniejszości - przeżywamy w tej chwili nie żaden okres bożonarodzeniowy (to jest godzenie w mniejszość), a co najwyżej świąteczny. Jak wiadomo mniejszość jest bardzo czuła na punkcie swojej godności. Nie to co większość. Można nawet powiedzieć, że w jej przypadku nie obowiązują żadne normy, nawet te obyczajowe.
Zatem, zgodnie z wolą mniejszości, czyli poprawnością polityczną wskazane jest używanie zwrotu "święta". Taki dzień charakteryzuje się tym, że w telewizjach obowiązkowo wyświetlane są dwa filmy: "Kevin sam w domu" i "Szklana pułapka". Zatem w tych dniach przeżywać będziemy "święta zimowe", a za trzy miesiące "święta wiosenne". Te ostatnie różnią się jedynie kolorystyką sklepowych wystaw - świerk, czerwień i biel zastępuje zieleń, bazie, zajączek i ugier.
Co zatem w nowym roku? Wszystko tak jak w tym, rzecz jasna oprócz cen i nowych - za to nie mniej emocjonujących - wrażeń. A szykuje się ich całkiem sporo. Oby od ich nadmiaru nie rozbolała głowa. Tego życzę wszystkim. I to by było na tyle w tym 2011 roku.
Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do