Jeden słup, dwóch właścicieli, - czyli paranoja z oświetleniem miasta

W jednym z ostatnich numerów „Rzeczpospolitej” przeczytaliśmy ciekawy artykuł donoszący o tym, że samorządy chcą jak najszybciej uporządkować prawo w zakresie oświetlenia swoich ulic. Traktując temat „na skróty” – gminy muszą pokrywać koszty oświetlenia ulic, tymczasem bardzo często nie są właścicielami instalacji! Mało tego, samorządy nie mają wpływu na liczbę punktów świetlnych, na ich rozmieszczenie i czas włączenia. Problem stanowi także zróżnicowanie techniczne i własnościowe majątku wynikające z zaszłości i zamożności gmin. - To wprowadza dodatkowe zamieszanie w kwestii finansowania oświetlania dróg i ulic – denerwują się samorządowcy.
    Postanowiliśmy sprawdzić jak to jest w Szczecinku. I co? Okazało się, że jest, nazywając to delikatnie, co najmniej dziwnie. - Mamy taką sytuację, że latarniami ulicznymi „opiekuje się” należący do koncernu „Energa” Zakład Oświetlenia Drogowego „Południe” w Karlinie – mówi nam Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy ratusza. - Mamy z latarniami dosyć dziwaczną sytuację własnościową. Z uwagi na to, iż kilka lat temu miasto wymieniło na swój koszt w części latarń oprawy oświetleniowe, mamy taką sytuację, że ok. 42-43 proc. majątku oświetlenia ulicznego należy do miasta, a reszta - do spółki energetycznej. No i teoretycznie jest tak, że jeden słup z oprawą oświetleniową wymienioną na koszt miasta ma dwóch właścicieli - i spółkę i miasto. Taka sytuacja jest dla naszego samorządu niekorzystna, bo pomimo zainwestowania dużych pieniędzy nie mamy adekwatnego wpływu na system oświetlenia ulicznego i jesteśmy całkowicie zdani na spółkę – denerwuje się K. Czaczyk.
    To nie wszystkie zarzuty pod adresem energetyków. - Mamy dużo zastrzeżeń do pracy spółki, jeśli chodzi o bieżące utrzymanie systemu. Jest wiele awarii i niedziałających latarni, często są to awarie kabla podziemnego, do wykrycia, których potrzebne jest specjalistyczne laboratorium, musimy długo czekać reakcję spółki. Nie możemy też np. podpisać umowy z konkurencyjnym dostawcą prądu – dodaje rzecznik.
    Czy ta nienormalna sytuacja znajdzie swój szczęśliwy finał? - Podjęliśmy rozmowy ze spółką mające doprowadzić do jasnego rozdzielenia majątku. Ma to nastąpić do końca tego roku. Koncern się na to zgodził. Po przeprowadzeniu tej operacji miasto będzie właścicielem określonej liczby całych latarni, resztę latarni będzie miała spółka energetyczna. Dzięki temu miasto będzie mogło wziąć pełną odpowiedzialność za określoną część systemu oświetleniowego – kończy Konrad Czaczyk.
    Czy rzeczywiście będzie szczęśliwy finał? „Rzeczpospolita” napisała: „Ministerstwo Gospodarki pozbawia gminy złudzeń. – Postulowane przekazanie majątku wiązałoby się z licznymi problemami prawnymi i finansowymi, m.in. koniecznością wypłacenia rekompensat właścicielom majątku – twierdzi Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki, w odpowiedzi na interpelację poselską dotyczącą problemów z oświetleniem. (sw)

Artykuł „Rz”: www.rp.pl/artykul/4,271244.html.