
Sytuacja powtarza się rok w rok – od czasu, gdy przy wypływie rzeczki Niezdobnej z jeziora Trzesiecko stanął jaz piętrzący wodę. Późną wiosną konstrukcja idzie w dół. Działanie słuszne, bo statki potrzebują stosownej głębokości. Co innego ryby i rybki migrujące z jeziora Wielimie do Trzesiecka. Tych pod jazem zatrzęsienie. – W tym roku podszedł ładny okoń, oczywiście natychmiast poszedł na rzeź – alarmują redakcję wędkarze.
W czym rzecz? Od wczesnych godzin rannych, w okolicy zapory można ujrzeć, uzbrojonych w wędki, żądnych krwi mięsiarzy. Ogłupiały okoń pochwyci wszystko, co mu się podsunie pod pysk. No, to łyka. „Rekordziści” przez godzinę potrafią zapełnić sak kilkunastocentymetrowymi okonkami.
Niestety, przy przepławce, a raczej, przy pseudoprzepławce, gromadzi się też moc narybku sandacza. - Ryby nie przejdą do Trzesiecka, bo nie są w stanie pokonać strumienia rwącej wody – tłumaczy nam zdenerwowany moczy kij. – Kogo i jak długo można prosić, by wreszcie na tym jazie ktoś rozumny skonstruował przepławkę umożliwiającą rybom migrację z jeziora na jezioro? No, nie ma na to siły. Tragedia. (red)
Foto: „Rzeźnicy” dziś (6.05) odeszli od jazu, chyba tylko, dlatego, że padał rzęsisty deszcz. Niestety, narybek nie odszedł. Rybki czekają na przepławkę. Nadaremnie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Właśnie problem pojawia się co roku. I nic z tym się nie robi brak słów. a czy zarybianie jest potrzebne pewnie że tak bo to co zostało wpuszczone to zostało już wyłapane przy hotelu resident bezmuzgi w Szczecinku całymi siatami nosili karasie które zostały wpuszczone podobnie z linem czy będzie raj dla wędkarzy.......