Reklama

Japońska gwiazda rodem ze Szczecinka

23/07/2009 10:37

Wywiad z Kasią Stroińską


Młoda mieszkanka Szczecinka – Kasia Stroińska staje się jedną z bardziej rozpoznawalnych polskich artystek w Japonii. Czy Szczecinek to kuźnia talentów na miarę światową? Udało mi się porozmawiać z Kasią o jej wrażeniach z występów w Japonii oraz o planach na przyszłość i muzyce, podczas jej wakacji w rodzinnym mieście.

Jak się zaczęła twoja przygoda z Japonią?
- Do Japonii wyjechałam dzięki propozycji Japońskiej Agencji Łowców Talentów. Łowcy talentów z Japonii przyszli na mój koncert dyplomowy na Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że poszukują osób do projektu muzycznego. Po moim dyplomie zaproponowali mi wyjazd. Z tym, że wtedy jeszcze miałam rok do dyplomu na Wydziale Dyrygentury Instrumentalnej i się nie zgodziłam. Rok później odezwali się ponownie. Zadzwonili do mnie i bez zastanowienia pojechałam.

I tam już jesteś gwiazdą?
- Mniej więcej po dwóch miesiącach stałam się rozpoznawalna. Ale nadal jestem tam produktem – nie artystką. To nie jest mój projekt, nie robię tego sama. Właściwie wszystko mam podyktowane. Moja twarz jest rozpoznawalna, ale wciąż jestem produktem. Do centrum handlowego muszę niestety, wchodzić z ochroną. Jest to dość uciążliwe. Tutaj odpoczywam od tego. Mnóstwo wywiadów, programów, supportów oraz bardzo dużo koncertów nawet na 200 tys. osób. Generalnie moja osoba jest tam popularna, natomiast tancerki nie są rozpoznawalne, bo często tańczą w maskach - Japończykom się to bardzo podoba.

Widziałem zdjęcie plakatu, nie występujesz tam sama bo tworzycie zespół?

- Występuję jako solistka, ale są ze mną również z Polski trzy tancerki. One są mi potrzebne do tego by robić duże show. Wypełniają czas, gdy ja przebieram się do następnej piosenki. To jest taki japoński styl. Japończycy lubią show z dużą pompą. Różne stroje, każda piosenka ma inny image, więc tancerki są potrzebne by wypełnić czas. Cały projekt nazywa się Tripping the light fantastic.

Czy możesz coś więcej opowiedzieć o koncertach i muzyce jaką śpiewasz? Może wydałaś już płytę CD?
 - Nie, płyty swojej nie mam. Natomiast jest dużo nagrań DVD z koncertów. Show jest dość duże z tańcem i efektami. Na CD umieścić się tego nie da, ale myślę, że oni (manager) teraz mają w zamyśle marganie płyty. Koncerty mamy zazwyczaj codziennie. Jeżeli nie ma dużych imprez, to występujemy w mniejszych klubowych imprezach. Show trwa 45 min, każda piosenka ma inny imagę. Do każdej odsłony musi wszystko wyglądać zupełnie inaczej. Jest to trochę stresujące, bo wizażyści ułożyli inny image do każdej piosenki. Kiedy wiec zdarza mi się, że nie zdążę czegoś ubrać. Raz nie zdążyłam ubrać butów, ale to był bardziej śmiech. Gdy kiedyś nie założyłam takich piór na głowę, bo nie zdążyłam tego zrobić, miałam problemy związane ze złamaniem warunków kontraktu. Trzeba ich przestrzegać bardzo dokładnie. Jest to dosyć uciążliwe i stresujące. Dwie minuty na przebranie to dosyć mało. A różne rzeczy mogą się zdarzyć – gdzieś tam zamek w sukience się zatnie albo guzik, czy coś się zaplącze…

Co wtedy robisz? Jak sobie radzisz?
- Mam swoją garderobianą, ona mi pomaga, ale występ jest tak ustawiony, że kiedy jest mój czas, leci mój podkład - muszę być zaraz na scenie, wszystko jest czasowo ustawione.

Jaka publiczność przychodzi na koncerty? Jacy są Japończycy?

- Bardzo różna w zależności od miejsca gdzie występujemy. Japończycy są bardzo sympatyczni, aczkolwiek mają odmienną naturę niż my. Są bardziej skryci, np. sprzedawcy w sklepach nie patrzą klientowi w oczy. Są to ludzie bardziej wycofani, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. Myślę, że przez dłuższy okres nie mogłabym tam pozostać. Cieszę się, że wracam tutaj co jakiś czas.

A jak podoba ci się Japonia? Znasz już język japoński?  
-  Japonia bardzo mi się podoba. Przez pół roku zdążyłam zwiedzić cały kraj. To zupełnie inne klimaty i jedzenie niż w Polsce. Języka jeszcze dobrze nie znam. Myślę, że mogę się po japońsku przywitać. Konnichi wa. Język japoński jest dość bogaty, troszkę go już poznałam, bo nie miałam wyboru. Japończycy słabo mówią po angielsku.
  
Słyszałem, ze życie w Japonii biegnie bardzo szybko, wszyscy gdzieś pędzą, gonią, poświęcają się pracy?
 - Takie coś można zauważyć w dużych miastach jak Tokio. W małych miasteczkach ludzie pracują normalnie trybem takim jak my. Nie jest to prawdą, że nie mają dnia wolnego, czy mają wolne co 3 tygodnie jeden dzień. W Tokio wygląda to zupełnie inaczej i jest duża różnica pomiędzy nim a Hanamaki – miasteczkiem, w którym często występuję.

 A jak ci się podoba japońska moda? Widziałem na zdjęciu, że przymierzałaś japońskie kimono.
- Moda jest dość charakterystyczna. Tradycyjnym strojem jest kimono. Przykładowo w hotelu chodzą w kimonach, w domu… Natomiast w ciągu dnia ubierają się bardzo nowocześnie. Do południa w pracy, czy szkole wszyscy mają mundurki.
  
Co możesz powiedzieć o kobietach w Japonii?
- Są inne niż kobiety z Europy. Bardziej się podporządkowują mężczyznom, no i są bardzo piękne. Chociaż myślę, że jest to związane z azjatycką, egzotyczną urodą. Natomiast w Japonii to ja mam egzotyczną urodę i jestem postrzegana jak w Polsce Japonki.

Domyślam się, że masz powodzenie wśród mężczyzn?
- Mam bardzo duże powodzenie, ale Japończycy są dosyć skryci w takich sprawach i tylko czasem to słyszę. Moja popularność wywołuje zainteresowanie. Ktoś mnie kiedyś szarpał za rękę, czy próbował na siłę zaciągnąć do zdjęcia. Jest to nieprzyjemne, bo nie traktują mnie jak człowieka normalnego, którego coś czasem boli, który chce iść odpocząć. Traktują mnie czasem jak przedmiot. Robią zdjęcia, czy oblegają dookoła, dlatego ochrona jest niezbędna. Japończycy, mimo że są sympatyczni, są zdecydowanie nie w moim guście.

Będąc w Kraju Kwitnącej Wiśni może spotkało cię coś wyjątkowego? Jakaś ciekawa historia?
 - Były bardzo zaskakujące sytuacje. Przykładowo kiedyś śpiewałam w klubie gdzie wszyscy byli ubrani w zielone kimona. W którymś momencie (nie było to sympatyczne) pewien rozebrany Japończyk wskoczył na scenę. Ja uciekłam do garderoby a on zeskoczył z powrotem w publiczność. Niestety, nie mogli go znaleźć, ponieważ wszyscy byli ubrani tak samo. Nie został też rozpoznany, bo szybko się ubrał. Organizatorzy postanowili powtórzyć występ, ale incydent znowu się powtórzył, więc koncert został odwołany. Szczerze mówiąc chętnie bym mu za to podziękowała, bo miałam wolne i miałam czas, aby poprzez Internet porozmawiać z rodziną.

Chcesz powiedzieć, że nagle podczas koncertu na scenę wskoczył nagi facet?
 - Takie rzeczy się zdarzają. Jak jest słabsza ochrona to próbują coś wrzucić. Wrzucają bardzo dziwne rzeczy i nie są to misie! Może to być ośmiornica.., Według nich jest to sympatyczne, bo oni próbują dawać prezenty. Jeżeli ktoś przynosi mi loda w kubeczku to jest to sympatyczne, ale jeżeli ktoś mi przynosi chipsy z suszonej ośmiornicy, to mu dziękuję.

jp550.jpg

  
Nie gustujesz w japońskich przysmakach?
-  Gustuję jak najbardziej. Lubię krewetki, homary, ośmiorniczki też. Jednak ośmiorniczki na słodko - to nie jest dla mnie.

Powróćmy jeszcze do muzyki, czy spełniasz się muzycznie? Z czego czerpiesz inspiracje?
 - Myślę, że urodziłam się na scenie i tam się właśnie spełniam. Uwielbiam ten klimat, uwielbiam publiczność, uwielbiam śpiewać. W Japonii śpiewam Soul, R&B, Joss Stone itp. Właściwie w ciągu tych ostatnich lat – kiedy śpiewam, przechodziłam różne fazy. Teraz preferuję Joss Stone, Jill Scott no i oczywiście muzykę jazzową - Cassandra Willson, Dianne Reeves.

Słyszałem, że jest wiele polskich zespołów, w Japonii jest rozpoznawalnych?
  - Ostatnim hitem jest tam „Papaja” Urszuli Dudziak, o którym wiem, że jest naprawdę lubiany i znany, ale to jedyny hit z muzyki współczesnej. Natomiast bardzo kochają Chopina.


Do Japonii wyjechałaś z Wrocławia, ale pierwsze kroki w muzyce stawiałaś w Szczecinku.
- Tak. Tutaj rozpoczęłam edukację muzyczną oraz całą przygodę z muzyką - wtedy jeszcze rockową i poważną. Grałam na instrumentach perkusyjnych u mgr Andrzeja Walczaka w Państwowej Szkole Muzycznej im. Oskara Kolberga.

Jak wspominasz te lata?
- Bardzo tęsknię, takie fajne spokojne miasteczko. Zero stresu, zero pośpiechu. Jestem tutaj do końca wakacji i odpoczywam.

Czy Szczecinek jest miastem przychylnym dla młodych ludzi - twórców?
- Myślę, że nie jest tak kolorowo. Musieliśmy się kiedyś bardzo starać o miejsce prób oraz o koncerty. Raczej jest słaba na to szansa. Mogę porównać z Domem Kultury w Białym Borze tam się o wiele więcej dzieje, pomimo, że miasto jest dużo mniejsze.

Ze Szczecinka wyjechałaś na studia do Wrocławia?
– Najpierw do Bydgoszczy, a potem przeniosłam się do Wrocławia do Akademii Muzycznej.

Cały czas jesteś związana z muzyką?
- Od siódmego roku życia – to jest moja pasja i zawód. Na dyplomie w Akademii Muzycznej dyrygowałam orkiestrą symfoniczną wykonującą dzieło Wojciecha Kilara „Missa pro pace”. Również okres studiów muzycznych bardzo miło wspominam.

 Czy jesteś zadowolona z tego, że trafiłaś do Japonii?

 - Jestem bardzo zadowolona. Jednak była to dość duża szansa dla mnie, nie każdy może taką dostać. Cieszę się, że się powiodło i udało. Wyszło naprawdę bardzo dobrze, a nawet chyba i lepiej niż zakładałam. Natomiast jest mi trochę smutno, że nie stało się tak w Polsce. Bo chciałabym zrobić karierę w Polsce.

Twoi znajomi, rodzina na pewno tęsknią za tobą?
 - Zrobili mi imprezę powitalną gdy przyjechałam, co było bardzo sympatyczne. Oprócz tego jak spotkam kogoś na ulicy to mnie zaczepia i mówi, że słyszał, że robię coś w Japonii. Niektórzy nie orientują się w tym co robię, myślą, że zdjęcia są fotomontażem. Ogólnie jednak staram się spędzić czas anonimowo. Od września znowu będę miała wszystkie aparaty na twarzy, wszystkie telefony otwarte - gdzieś w centrum lub japońskim McDonaldzie, nie jest to przyjemne.  Tutaj w Polsce chcę od tego odpocząć, aczkolwiek widzę, że wywiady są nieuniknione. Brakuje mi bardzo sceny, więc myślę, że w Polsce też pokoncertuję. Chciała bym tutaj w Polsce również osiągnąć sukces, aby do Japonii jeździć już tylko turystycznie.
  
Arigat - dziękuję.  Ja mata - do zobaczenia
       

Rozmawiał:  Igor Siebert

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do