Reklama

Jan Gulczewski z Miejskiej Komisji Wyborczej: To była długa niedziela

23/10/2018 17:59

O wyborach, przepisowych metodach na zwiększenie szans na obecność w radzie, długim liczeniu głosów, procedurach, głosach ważnych i nieważnych oraz 30-godzinnej pracy i przebiegu wyborów w Szczecinku. Gościem radia Szczecinek, Tematu Szczecineckiego, jest Jan Gulczewski, zastępca Przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej w Szczecinku. Rozmawia Maciej Gasiul.

to uproszczona wersja rozmowy. Pełna w nagraniu wideo oraz audio

Pańska niedziela była wyjątkowo długa, zdaje się…

  • Długa była niedziela, ale cóż tu narzekać. To są wyzwania społeczne. Od niedzieli od 17.00 do poniedziałku do 11.00. 30 godzin. To taka misja troszeczkę.

Pan jest też z zamiłowania triathlonowcem, to pan sobie dał radę…

  • Tak, człowiek powinien być z żelaza, twardy. Jak jest akcja, wyzwanie, to po prostu trzeba stawać do boju i swoją rolę wypełnić.

A reszta komisji też sobie dała radę?

  • Też sobie dała radę. Kobietki, jak to się mówi, z większym wysiłkiem, ale zawsze na poziomie, przygotowane i gotowe do pracy komisji. Jednak bardzo formalna komisja, oficjalna, która musi te swoje wyzwania prawnie spełniać tak, jak się należy.

  • Te kilkadziesiąt godzin i spotkań powoduje, że czasem są momenty na uśmiech i drobny żart, natomiast nigdy nie dochodziło do sytuacji, w której pojawiały się napięcia czy jakieś ostre różnice zdań. Raczej każdy tonuje swoje wypowiedzi, chociaż może mieć różne poglądy i je ma. W naszym przypadku było to godnie realizowane.

Jak przebiegły tegoroczne wybory w Szczecinku?

  • Z punktu widzenia Miejskiej Komisji Wyborczej, na wyraz spokojnie. Niesprawiedliwe by było gdybym powiedział, że to tylko komisja miejska w tym składzie oficjalnym nad tym pracuje. Bez pomocy służb miejskich nie moglibyśmy funkcjonować. Wydział Ewidencji, w którym na bieżąco trzeba było sprawdzać sprawy meldunkowe, nawet w dniu wyborów, informatyk… Nie dalibyśmy sobie sami rady.

  • Moje spojrzenie na te wybory jest takie. Ci, którzy są sprawni, zorganizowani i obecni na tym rynku politycznym już od wielu lat… To się na sukces przekłada. Pojawiły się takie sytuacje, że przez to tylko, że dany komitet wyborczy nie znał wszystkich przepisów wyborczych, sam dokonywał, jak to się mówi popularnie, strzału w stopę.

Samozarorania.

  • Tak, jak mówi pan redaktor. Była taka możliwość, w przypadku dwóch komitetów wyborczych, gdzie wycofali się kandydaci lub zostali wycofani. Konsekwencją tego było, że cała lista wypadła z wyborów. Żeby dany komitet mógł zafunkcjonować w podziale mandatów, musiał mieć uzyskanych 700 głosów na listę. Wycofanie kandydata powodowało, że cała lista wypadała, w związku z tym mniejsze szanse na przekroczenie tego progu wyborczego powodowało, że czy to komitet pana Bedki, czy KWW Krzysztofa Berezowskiego czy komitet lewicy nie uczestniczył w podziale tych mandatów.

  • Nie jest rolą urzędników podpowiadać i mieć wpływ na taktykę wyborczą. Wystarczyło kilka dni później wycofać tą kandydaturę, wtedy lista nie wypadała, wykreślana była tylko ta osoba, która zrezygnowała z wyborów. Ta lista mogła być, ale trzeba było sprawdzić dokładnie w jakich terminach, w jakim okresie można tę osobę wycofać.

Czyli listy mogły przeżyć?

  • Listy mogły być. Ja nie mówię, że te listy by coś uzyskały. Ale jeżeli zabrakło tym komitetom wyborczym po 200 głosów do udziału w podziale mandatów, no to szanse były. Duże.

Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. Rolą urzędników jest też wręczanie tej gorzkiej pigułki...

  • I to niestety jest smutne. Bo to nie jest bardzo przyjemne, kiedy przychodzi pełnomocnik danego komitetu wyborczego i przynosi tą rezygnację, albo że my podejmujemy decyzję o skreśleniu z listy.

  • Jeśli w danym okręgu jest do podziału pięć czy sześć mandatów, to każdy komitet wyborczy ma obowiązek zgłosić minimum tyle osób, ile jest mandatów, plus dwie osoby.

Do zabezpieczenia.

  • Niezgłaszanie siedmiu lub ośmiu kandydatów też powoduje, że automatycznie odbieramy sobie tą szansę, żeby lista uzyskała większy wynik, bo każdy może zdobyć ileśdziesiąt czy...

Oddano 15532 ważne głosy. Było 219 nieważnych głosów. Czyste karty, więcej niż jeden znak “x”. Jedna karta była nieważna, ponieważ była “inna niż urzędowo ustalona”. Przypomina pan sobie tą sytuację?

  • Nie oglądałem tej karty, znam tą sytuację ze statystyk. To była karta nieopieczętowana, czyli któraś z komisji wydała kartę wyborczą, nieostemplowaną, i tam dokonano skreśleń. Wyborca wrzucił kartę do urny, ale ta karta nie spełniała wymogów.

  • Z zestawień wynika, że było 520 głosów nieważnych. Albo zakreślano wszystkich kandydatów, albo wkładano kartki czyste, bez żadnego zakreślenia.

Dlaczego tak długo trwało liczenie głosów? To pytanie sobie zadaje teraz każdy.

  • Wczoraj o godzinie 11.00 wieczorem sędzia Marek Mazur, komisarz wyborczy z Koszalina, postawił pieczątkę na druku który mogłem wziąć do ręki i ze spokojem pojechać do domu, bo była to informacja że listy kandydatów na burmistrza i radnych w mieście Szczecinek są przyjęte bez uwag i spełniają wszystkie wymogi. Czyli że procedura przebiegła bez uchybień. Ale: podczas tych wyborów były tzw. zmiany dzienne i nocne. Długi jest proces przekazywania całej dokumentacji, urny, wypisywania protokołu, przekazania między zmianami.

Czy to tylko dlatego?

  • Często są to osoby w komisjach niedoświadczone. Trafia się osoba, która uczestniczyła w wyborach, ale te dokumenty są inne, obróbka strony formalnej jest wg innych zasad niż w poprzednicha latach. Nie jest problemem samo liczenie głosów, chociaż jeśli jest na przykład tysiąc tych karteczek czy dwa, to wymaga pewnej procedury. Natomiast wypełnianie dokumentów, wprowadzanie tego w system informatyczny, wygenerowanie protokołu, dostarczenie do komisji miejskiej, to jest długi tok. Jeśli pojawi się jakiś błąd, a system komputerowy go od razu weryfikuje i zadaje pytania, to trzeba od razu pisać wyjaśnienia. Długa ścieżka. Odpowiedź na wyjaśnienia musi być też konkretna, skonstruowana niemal językiem prawnym. Często komisja miejska musiała cofać taki protokół z powrotem do komisji obwodowej, ponownie musiał być edytowany protokół…. I takich przypadków było naprawdę sporo. Albo że ktoś zapomniał złożyć podpisu.

W przypadku, kiedy dobrze szła ta praca w obwodówce, ile trwała taka poprawna procedura?

  • Około godz. 12 w nocy pojawiła się już (pierwsza) wprowadzona baza głosów oddanych, został oddany protokół. Ostatnia komisja, która oddała protokół i zakończyła swoje działanie na terenie Szczecinka, trafiła do nas na korekty o godzinie 15 - 16.00 w poniedziałek.

Czy cisza wyborcza to przeżytek?

  • Cisza wyborcza jest pozorna. To życie polityczne w tej nocy “przed” jest zintensyfikowane, pulsuje takim swoim cichym rytmem. Myślę, że to nie ma większego wpływu. Ważne jest przede wszystkim godne zachowanie się wszystkich komitetów w zakresie walki politycznej. Myślę że wszystko powinno się rozgrywać na uczciwej, czystej walce. Już dziś widzimy, jadąc przez Szczecinek, że jest cisza, że wizerunek się zmienił, jakoś ładniej się zrobiło. Są miasta, które są bardziej uregulowane w zakresie form prezentacji wizualnej banerów. Też się pewnie do tego dojdzie, chociaż to są formy rywalizacji. Raz na cztery - pięć lat można to przeżyć.

Wersja audio rozmowy: https://soundcloud.com/radioszczecinek/jan-gulczewski-zastepca-przewodniczacego-miejskiej-komisji-wyborczej-w-szczecinku

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-10-23 20:36:08

    9 na 10 ludzi mówi że trzeba zmiany i potem 1 na 2 oddaje głos na to co było. Czy to nie DZIWNE?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2018-10-28 20:53:22

    Brawo ! Powiem jeszcze więcej - rozmawiając z ludźmi mówią , że nie będą głosować na pana Raka bo mają dość Jego machlojek ,a potem okazuje się ,że pan Rak otrzymuje ponad 7 tys. głosów. Czy to nie jest zastanawiające ? A może ludzie są szantażowani ,albo zastraszani ? Coś jest na rzeczy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do