Reklama

Jak się buduje amerykański sen

21/01/2016 13:43

Bardzo długo dzieliły ich kontynenty. Spotkali się teraz, po 25 latach. Jarek Michałowski wyjechał, jak wielu Polaków w tym czasie, żeby spełnić amerykański sen. Adam został w Polsce i tu prowadzi własne interesy.

- W 1990 roku otworzyłem w Złocieńcu stragan z warzywami - wspomina Jarek Michałowski, amerykański przedsiębiorca pochodzący ze Szczecinka. - Zarabiałem tam 100 $ dziennie. Miałem własne mieszkanie, samochód... Przyszedł do mnie policjant i powiedział, że muszę mu płacić haracz. Ja powiedziałem, że nikomu nie będę płacił. I tak się skończyła ta historia. Pomyślałem, trzeba się spakować i uciekłem z Polski. Kto mógł, wyjeżdżał do Stanów Zjednoczonych. Jarek o pozwolenie się nie starał. Wyjechał na wizie turystycznej i po prostu do kraju nie wrócił. W tym roku przyjechał tu po raz pierwszy. 

- Kierunek był wtedy bardzo popularny. Jeśli mu się udało, zostawał. 

Czy Polakom był łatwo w tym czasie? Ich pobyt był akceptowany, ale jednak nielegalny. - Wyjechałem w miarę młodo. Kompletna legalizacja pobytu trwała aż 15 lat. I tak było mi łatwiej, bo nasz ojciec był w Stanach od 1981 roku. Uciekł tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Potem mógł się ubiegać o azyl z powodów politycznych, ale nigdy tego nie zrobił. Miał zasady. 

To była całkiem inna emigracja od obecnej, głównie zarobkowej. Teraz za granicą młodzi Polacy zakładają rodziny, wychowują dzieci. W latach 80. i 90. osobom, którym udało się znaleźć pracę lub założyć firmę (jak Jarkowi), nie zawsze udawało się ściągnąć do siebie rodzinę. 

- Rodzina przyjechała do mnie szybko, ale w ten sposób zamknąłem drogę wyjazdu do Stanów mojemu bratu. Z Adamem nie widzieliśmy się od 25 lat, nie licząc wizji na Skype. 

Większość Polaków, która wyjechała do Stanów w latach 80. i na początku 90. nigdy do kraju nie wróciła. Często zostawili rodziny i rozpoczęli nowe życie w wolnym kraju. Przez lata przyzwyczaili się do innej rzeczywistości. 

- Nie ma tam „świeżej krwi”. Sama stara emigracja z lat 80 i 90. - ocenia Jarek i dodaje:  - Wszyscy się zasymilowali - mają dobrą pracę, dzieci... Do tej pory słyną z bardzo dobrych firm budowlanych. Rynek przejęli od Włochów. 

Czy Polakom udało się spełnić amerykański sen? - Masa Polaków stała się milionerami zupełnie niechcący tylko przez to, że mieli wcześniej domy w „polskim getcie” na Greenpoincie. Miejsce jest modne, porównywane nawet do Venice Beach w Californii. Ci, którzy kiedyś kupowali tam domy a potem nie dali ich wykupować developerom, w tej chwili świetnie żyją z samego wynajmu. Sprzedaję im meble, więc wiem, co mówię - podkreśla.

Jarek o obecnej sytuacji rodaków w Stanach mówi: - Polacy stoją jak górnicy (śmiech). Polacy bardzo dobrze stoją. Na Greenpoincie kupowałeś 15 lat temu dom za 150 tys. dolarów, a on w tej chwili jest wart 2 miliony. 

Gdy wyjeżdżał, zmiany w Polsce miały dopiero nadejść. O Polsce w Unii Europejskiej nikt nawet nie śmiał myśleć. Jak z amerykańskiej perspektywy ocenia zmiany w kraju po tylu latach? 

- Świetnie, że Polska weszła do Unii Europejskiej. Dla mnie ważne jest, że nie przyjęła waluty euro, bo importuję stąd meble. Mam jednak wrażenie, że państwo zrobiło się policyjno - podatkowe. Wszelkie podatki są na takim poziomie, że trudno w to uwierzyć. Widzę, wiem, że ludzie tu działają „na styk”.

Szczecinek się bardzo pozytywnie zmienił. Widziałem wiele tych okolicznych miast: Złocieniec, Czaplinek... One stoją w miejscu. Tu jest bardzo ładnie.                  

(mc)

Tekst ukazał się 8 stycznia w Temacie Szczecineckim

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do