
Coraz częściej chcąc przygarnąć pod nasz dach czworonoga, zamiast szukać hodowców czy przeglądać ogłoszenia na różnego rodzaju portalach, kierujemy nasze kroki do schroniska. Na przestrzeni ostatnich lat wzrosła też nasza świadomość odnośnie tzw. pseudoholowli, w których zwierzęta są „eksploatowane” jedynie w celach rozrodczych, dlatego – aby nie nakręcać biznesu nieuczciwym i bezdusznym hodowcom – decydujemy się na adopcję bezdomnego zwierzaka. Jednak wciąż możemy spotkać się z opiniami, że adoptując psa ze schroniska, możemy mieć później spore problemy w jego wychowaniu lub nie uda nam się zapanować nad czworonogiem po przejściach. Czy faktycznie mamy się czego obawiać? Szefowa szczecineckiego schroniska PGK przekonuje, że adopcja wcale nie jest niczym strasznym, jednak podejmując decyzję o opiece nad bezdomnym psem musimy pamiętać o kilku istotnych kwestiach.
- Przede wszystkim jeśli ktoś chce adoptować psa w typie rasy, bo i takie się zdarzają u nas w schronisku, powinien zaznajomić się z charakterystyką danej rasy. Jest to bardzo ważne, ponieważ każda rasa ma swoją specyfikę. Nie oszukujmy się - są to psy, które zostały sztucznie „wyhodowane” przez człowieka w jakimś tam określonym celu. Stąd też mamy np. psy pasterskie, tropiące czy myśliwskie. Z kolei adoptując kundelka trzeba mieć świadomość tego, że jest to pies, w którym jest skomasowanie wielu ras i szczególnie adoptując małego kundelka – szczeniaczka, nigdy nie wiadomo, co z tego psa wyrośnie. Nam się czasem wydaje, że to będzie malutki piesek, a później z tego malutkiego szczeniaczka wyrasta spory pies. Trzeba też mieć tego świadomość. Teoretycznie rzadko się mylimy, ale niestety to się zdarzyło – mówi Danuta Kadela.
- Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że pies ze schroniska jest psem po przejściach i nie zawsze zdołamy dobrze określić charakter psa. W schronisku panują specyficzne warunki i tutaj nigdy do końca takiego psa się nie pozna – kontynuuje nasza rozmówczyni. - Adoptując psa mieć sporo cierpliwości - przynajmniej na początku - i dać temu psu szansę. Te psiaki u nas mają np. wybiegi i są przyzwyczajone do załatwiania się wtedy, kiedy chcą. A po adopcji po prostu trzeba psu ustalić rytm dnia, żeby był on wyprowadzany zawsze o tej samej porze i nagradzać go za załatwianie się na dworze, żeby mu to utrwalić. Adoptując psa, i to nie tylko ze schroniska, trzeba uzbroić się w cierpliwość. To jest tak, jakby trafiało do naszego domu małe dziecko z czystą kartą, które wszystkiego trzeba nauczyć. To nie jest tak, że pies wychowa się sam.
Jak zaznacza szefowa schroniska psy nie są wydawane na łańcuch, a pracownicy starają się przeprowadzać wizyty podopcyjne, szczególnie na wsi, żeby sprawdzić, czy dane zwierzę ma zapewnione odpowiednie warunki. Do tej pory „z łańcucha” został odebrany jeden pies. Warto też pamiętać, że adoptując psa czy kota musimy podpisać umowę adopcyjną, a tym samym wyrazić również zgodę na skontrolowanie przez pracowników schroniska warunków, w jakich dany zwierzak przebywa. - W sytuacji, kiedy te warunki nie odpowiadałyby standardom ustawy o ochronie zwierząt, mamy prawo tego psa zabrać z powrotem do schroniska – dodaje Danuta Kadela.
Ważnym jest także, aby nie podejmować decyzji o adopcji pochopnie i przemyśleć wszystkie możliwe konsekwencje, jakie się z tym wiążą, aby po jakimś czasie pies nie trafił ponownie do schroniska z jeszcze większym „bagażem” doświadczeń i nie musiał przeżywać kolejnego odtrącenia. Okazuje się jednak, że szczecinecczanie coraz odpowiedzialniej podchodzą do tematu adopcji, dzięki czemu rocznie nowy dom znajduje od 180 do 200 bezdomnych psiaków. (mg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie