
W czwartek (24.01) w Galerii Sztuki Zamek odbył się wernisaż malarstwa warszawskiego artysty Jacka Maślankiewicza. Znawcy określają go jako kontynuatora polskiego koloryzmu. Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Pochodzi z rodziny o artystycznych tradycjach - jego ojcem jest artysta malarz Ireneusz Maślankiewicz. Wraz z nim wystawiał też po raz pierwszy swoje prace.
- Mam takie nieodparte wrażenie, że coś mam do powiedzenia, coś do przekazania
- zaznaczył w swojej wypowiedzi Jacek Maślankiewicz. - Powiem to nawet obrazoburczo i nieskromnie: do porozumienia się z odbiorcą nie tylko na przyjacielskiej pogawędce ale dialogu ponadwerbalnym.
Zdaniem artysty odbiór sztuki, wbrew popularnym opiniom, nie jest aż tak mocno indywidualną kwestią.
- Moje malarstwo zapewne zostało zaanonsowane jako abstrakcja, natomiast generalnie jest tu pejzaż. Czasami jest to pejzaż bardziej wewnętrzny, mocniejszy ale w oparciu o bardzo realną konfrontację z urodą i pięknem tego świata. Świat może być okrutny, ohydny, ludzie są tacy, czy inni ale niesie za sobą tyle estetyki, że jest to kwestia wyboru, czy też umiejętności wyboru. Takie obrazy zostają w pamięci. One w procesie twórczym się nakładają. Ewoluują w stronę pewnego klimatu, bo to nie jest przecież odwzorowanie pejzażu czy rzeczywistości. Nazywam to na własny użytek, przełożeniem pewnego stanu ducha.
Tak właśnie odbieram ten świat, któremu jestem wdzięczny, że dał mi możliwości egzystowania.
Zdaniem artysty jego emocje zostały przełożone na kolor i w takiej postaci dzieli się nimi z odbiorcą. Jego prac nie można zakwalifikować do abstrakcji, ponieważ mają także swój wymiar przestrzenny. Na wystawie zaprezentowane są także pejzaże n.p. z Kampinosu czy „Las holenderski”. Jak to określił: Wszystko już było. Byli lepsi co nie znaczy, że nie można tego kontynuować.
Czy malarstwo w klasycznym pojęciu ma jeszcze przyszłość w kontekście szturmu nowoczesnych technologii komputerowych?
- Jestem w tym względzie zdecydowanym optymistą – mówi Tematowi Jacek Maślankiewicz. - W momencie takim, jakim jesteśmy, jakby w przewidywanym czasie, mamy do czynienia ze sztuczną inteligencją. Skoro jest sztuczna inteligencja - dlaczego nie sztuczny artyzm? A w to nie wierzę. Sztuczna inteligencja to coś, co gada ze mną przez telefon, będzie się rozwijać, prowadzić. Ale
duch jest nie do odtworzenia - jest to coś ponad.
Z tym sobie nie dadzą rady. Jestem w tym względzie optymistą, że to przetrwa. Są kraje wyżej od nas rozwinięte technologicznie i tam nie maleje zainteresowanie sztuką, a wręcz rośnie. To są takie kraje jak Japonia czy Stany Zjednoczone. Sztuka rozwija się. Negowanie malarstwa, że to nie ma przyszłości, jest trochę w interesie nieudaczników, to znaczy tych, którzy nie czują, nie potrafią - bo trzeba coś umieć i wymaga pracy.
Na szczecineckiej wystawie można zapoznać się z 18 pracami Jacka Maślankiewicza.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie