
Jak je w Lotto kumulacja, to lubię se zaszaleć. Za trzy złote obstawiam wtedy w jednym zakładzie, na chybił trafił zresztom. I lubię se te parę godzin, co mnie dzielom od losowania, pogłówkować. Co bym tak zrobił, gdybym wygrał… Niby proste. Wszak jak mawiają, od przybytku głowa nie boli. Tyle se myślałem jeszcze dwa tygodnie temu. Aż żem w kablówce łobejrzał reportaż o artyście rzeźbiarzu, Wiesławie Adamskim, co w naszym mieście mieszka. No i się rypło. Bo po łobejrzeniu wyszło na to, że od przybytku głowa boleć jednakże może – delikatnie i z kulturom się wyrażając.
No, bo za co nas i nasze miasto tak pokarało? Jest u nas czterdzieści tysięcy mieszkańców i aż jeden artysta rzeźbiarz. Pół biedy by było, gdyby se pan Wiesław dyplom na ścianie zawiesił i poszedł do szkoły rysunków uczyć. Pół biedy by było, gdyby se w drewnie świątki rzeźbił i w Cepelii je opylał albo coś. Ale cała bieda w tym, że łon talent, co od Boga dostał, na poważnie wziął i za robotę na serio, czyli za rzeźbienie się zabrał. I jakby mu tego było mało, to w różnych konkursach i w kraju, i za granicom brał udział. No i bieda jeszcze jedna wynikła, że łon często je wygrywał i nagrody otrzymywał. Tak, że znanym i uznanym został, a jego rzeźby w niejednej galerii w niejednym muzeum się znajdujom. Jedna rzeźba to i w Białym Domu, znaczy się w Ameryce, wylądowała.
Największa bieda jednak to je z tym, że pan Wiesław łod czasu do czasu głos w sprawach sztuki zabiera, na której się zresztom zna. Czepił się swego czasu sztandarowego w naszym mieście pomnika marszałka Józefa P. - że niepodobny, pokraczny, że bez proporcji – godząc w uczucia wielbicieli tej historycznej postaci. A i inne figury, co u nas na cokołach stojom, też mu się nie podobają. Jakby nie wiedział, że słuszne one są. A znowu innym razem wydziwiał, że w naszym mieście nigdzie nie ujrzysz dzieł Bereziańskiego czy Drygasa choć znani są i w kraju, i zagranicom, a pomieszkiwali i tworzyli u nas. A i sam mistrz Wiesław szczęścia do naszego miasta nie ma. Bo te zlecenia, które otrzymuje, niekoniecznie rzeźbiarskiej ręki wymagają, no, z wyjątkiem rybek, co rolę poidełek na naszych deptakach pełnią. A szkoda, bo lata płyną, a mistrz się starzeje. A ręce jego słabną. Był ci u nas pomysł taki, co by zlecić mu wykonanie rzeźby pana Adama Giedrysa. Ale wyszło jak zwykle. Rzeźba, owszem powstała i łozdobom deptaka jest, ale jej autorem Adamski nie został.
A ostatnio to pan Wiesław łopracował medal pamiątkowy na 700-lecie naszego miasta. I nie dość, że graficznie, to i model łodpowiedniej wielkości też wykonał. Niestety, Kapituła, co to łoceniała, wybrała model inszy, który łopracowania rzeźbiarskiego wymaga. Pan Wiesław dostał nagrodę pocieszenia. I swój medal wkomponować ma w tablicę pamiątkową, co po wsze czasy na naszym ratuszu zawiśnie.
I tak te sprawy z naszym mistrzem w naszym mieście się majom. Szczęścia chłop nie ma, czy coś. A może niepotrzebnie się czepia, wydziwia, głos zabierając. A może po prostu jest dobrze, jak jest. I wzorem innych artystów za życia doceniać go nie trzeba. Co najwyżej dać mu do zrobienia parę lamp, plakatów i wieszaków na odzież wierzchnią. No, bo potem to będzie tak. Jak mistrz zejdzie już z tego padołu, to wtedy się zadumamy i zauważymy, że śladu po nim w naszym starym grodzie nie ma. Delibrować będziema. I wreszcie docenimy i za ciężki pieniądz – bo to nie są tanie rzeczy – kupimy gdzieś w świecie rzeźbę mistrza Wiesława, ustawimy i łodsłonimy. I podziwiać będziemy i rzeźbę, i jego kunszt rzeźbiarski. Co widzi oczyma wyobraźni swojej
Zenek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
bo na trzeźwo - nie da rady. Czytać - sorry: nie ma szans, nawet z "pół litrem". MacieJ! Zluzuj, nawet robiąc wiązankę mógłbyś mniej gadać, nie każdy to lubi.
Zlituj się. Nie pisz więcej.
Cudowna tworczosc - poezja . Nalezaloby docenic tworczosc Zenka .