
Cezary Sierzputowski: - To jest też coś więcej niż hobby, to jest styl życia.
To nie jest tylko zabawa. To jest też coś więcej niż hobby, to jest także styl życia. Zostałem w to wciągnięty przez mego syna Bartka. W końcu obaj zostaliśmy łucznikami. Uczestniczyliśmy już w największym spektaklu z udziałem 60 tys. widzów - oblężeniu Malborka. Każdego roku jest inne zakończenie. O tym jak się zakończy, decyduje jego główny twórca Jacek Spychała. W ubiegłym roku wszyscy polegli, łącznie z Krzyżakami.
Mistrzowie bractw postanowili na początku tego roku powołać Chorągiew Pomorską. Teraz będziemy występować razem w inscenizacji pod Grunwaldem w Międzyrzeczu i Malborku.
Właściwie nie należę do Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej – należy do niej mój syn, bo złożył ślubowanie. Decyzją mistrza KKR Bartłomieja Zielonki, zwanego Gandalfem, zostałem mianowany honorowym komandorem Szczecinka. Taki komandor jest też w Białogardzie. Jako komandor uczestniczę i wspomagam rycerzy z Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej w jej imprezach.
Jedna z dziesięciu najlepszych w Polsce
Mimo, że szczecinecka komandoria liczy tylko nas dwóch, udało się nam zrobić wspaniałą imprezę - Turniej Łuczników o Kielich Przeora Klasztoru Marientron. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że nasza impreza została oceniona bardzo wysoko i znalazła się wśród dziesięciu najlepszych tego typu imprez w Polsce. Kiedy o tym usłyszałem, byłem w szoku. Zaskoczeni jej poziomem byli również uczestnicy. Szczególnie dobrze oceniono biesiadę i turniej, na którym zjawił się pierwszy łucznik Polski i Europy. Wielkie ukłony kieruję do starosty i wójta. To dzięki nim mogliśmy to zorganizować. O dziwo, włączył się także proboszcz kościoła Ducha Świętego. Jak to się stało? Po prostu zastukałem do jego drzwi i poprosiłem o rozmowę. Przedstawiłem propozycję zrobienia mszy na wzgórzu, proboszcz przemyślał i powiedział: Ok – wchodzimy! Na pół godziny przed mszą złodzieje ukradli nam śledzie do namiotu ustawionego na Marientronie. Całe szczęście zdążyliśmy szybko uzupełnić. Część rycerzy, musiała w przededniu wyjechać, ci którzy zostali, mówili, że było to dla nich niesamowite przeżycie.
Na chwałę swoich Braci
W 2006 roku byłem jako widz na malborskim spektaklu. No i stało się. Tak właściwie to pierwszy zaraził się mój Bartek, gimnazjalista, a ja od niego. To specyficzna atmosfera, kultura, zwyczaje. Aby uczestniczyć w takim spektaklu trzeba mieć zaproszenie. Po przyjeździe na miejsce następuje przydział. To reżyser widowiska decyduje o tym, czy stroje danego bractwa pasują do strony polskiej króla Jagiełły, czy krzyżackiej wielkiego mistrza von Pauena.
Po powrocie w nocy z Malborka syn powiedział mi, że będzie w bractwie rycerskim. Po pięciu dniach poszukiwania po całej Polsce znaleźliśmy kompanię, która chciała w swoje szeregi przyjąć nieletniego – była to Kompania Rycerska w Koszalinie. Tego samego roku pojechaliśmy do Koszalina na bitwę pod Tatowem. Impreza rozgrywała się na terenach podożynkowych. Pechowo tego dnia rozpętała się wielka burza i ludzie podciekali. Zostali rycerze i ja z żoną i synem. Wtedy mistrz Gandalf z bractwa koszalińskiego podszedł do nas i powiedział: skoro wytrzymałeś taką burzę, to musisz być u nas.
Ja, Bartłomiej Sierzputowski, wyrażam szczerą chęć wstąpienia do braci służebnych Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej. Przyjmując tytuł brata służebnego będę czynił wszystko, aby być godnym piastowania tego stanowiska...uczynię wszystko na chwałę swoich Braci Jestem też świadom obowiązków które ciążą na mnie aż do śmierci, bądź też do chwalebnego, bądź haniebnego opuszczenia braci moich.
Nigdy nie złożyłem ślubów, ale kompania traktuje mnie jako pełnoprawnego. Osoba, która chce wstąpić, musi na papierze czerpanym napisać własnoręcznie prośbę do bractwa. Przyjęcie odbywa się poprzez głosowanie w kapitule. Najpierw przez dwa lata taki nowoprzyjęty jest w nowicjacie.
Chciałbym to zrobić w Szczecinku
W naszym rejonie pomorskim „znajdujemy” się w XV wieku. Stąd też stroje i zwyczaje z tej epoki odtwarzają bractwa w Szczecinie, w Bytowie, w Słupsku Bractwo Bogusława V, w Tuchomiu szefem jest ks. Józef, tamtejszy proboszcz., Koszalinie, Połczynie Zdroju – tam istnieje rodzinna instytucja Józefa Majchrzaka.
Jako trener koszykówki nakreśliłem sobie cel - muszę zdobyć medal na mistrzostwach Polski. Do tego też podchodzę bardzo poważnie. Jeśli mam coś robić, to musi to być zrobione porządnie. Będąc na pierwszym oblężeniu Malborka spotkaliśmy najemną rotę łuczników ks. Radziwiłła z Warszawy. Należą do niej dzieci i młodzież ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Wszyscy jednakowo ubrani jeżdżą na pokazy, demonstrując jak strzelali w XV wieku łucznicy. Wzorują się na nich podobne formacje w Wielkiej Brytanii i Francji! Postawiłem sobie za cel – muszę to zrobić w Szczecinku.
Mam już swoje lata. Chciałbym stworzyć małą rotę składającą się z 10 łuczników. Występowaliby wówczas pod barwami Szczecinka. Chcę niedługo ruszyć z prelekcjami po szkołach. Oczywiście jeśli taką zgodę otrzymam od dyrektorów. Będę to robił w stroju ze sprzętem. Mam nadzieję, że być może niektórzy młodzi załapią bakcyla. Pomogę im w znalezieniu sponsorów, aby mogli sobie zakupić sprzęt. Może znajdą się firmy zainteresowane uświetnianiem swoich uroczystości? Taka rota jednakowo ubranych łuczników z herbem Szczecinka na piersiach promowałaby nasze miasto na wszelkiego rodzaju imprezach. Przykładowo w Malborku, gdzie na widowni zasiada ok. 60 tys. widzów, za każdym razem publiczności przedstawia się występujące bractwa rycerskie. Podczas takich imprez uczestnicy mają zagwarantowany nocleg, także żołd. Z takiego żołdu łucznik może sobie coś kupić. Ale ostatecznie nie liczy się pieniądz, liczy się udział w niezapomnianej imprezie.
Strój z XV wieku
Nasze bractwo nosi odtworzone XV- wieczne stroje z epoki bitwy pod Grunwaldem i oblężenia Malborka. Koszalińska Kompania Rycerska wystawia rycerzy walczących. Tak jak wspomniałem, jeśli się chce do nich wstąpić, przez dwa lata obowiązuje nowicjat. W tym czasie trzeba sobie skompletować strój. Jeśli chcę być łucznikiem, to kompletuję sobie łuk, kołczan i strzały. Za strój w bractwie odpowiada sukiennik i to on o nim decyduje. Chorąży decyduje o uzbrojeniu - czy to będzie tasak, czy kord, a może łuk. W naszym przypadku, ponieważ nie mieliśmy tyle pieniędzy aby kupić zbroję - jej koszt to wydatek ok. 10-12 tys. zł - dlatego zdecydowaliśmy się na łuczników. Koszt szycia naszych strojów, kóre są uszyte z wełny, wyniósł ok. 200–300 zł. Koszt wykonania butów wyniósł ok. 250 zł, a koszt najprostszego łuku 200-300 zł. Jedna strzała kosztuje co najmniej 15 zł, kaptur kolczy 200 zł, a hełm ok. 200 zł.
W każdą niedzielę po południu można mnie zastać na treningu na Świątkach. Kiedyś strzelałem na płycie boiska, teraz przy wiacie przy wjeździe do Lasu Klasztornego. Treningów nie odpuszczam sobie. Mam teraz cztery łuki. Jeden z nich pochodzi z wytwórni rodziny Pisoków z południa Polski, drugi jest krymsko – tatarski z Korei. Odkupiłem go od drugiego łucznika w Polsce i Europie, Tadeusza Krupy. Niedawno stałem się posiadaczem łuku prostego. Zdobyłem go drogą wymiany, też jest koreański. Oczywiście wszystkie łuki są utrzymane w konwencji XV wiecznej. Przed każdą imprezą strój i wyposażenie sprawdzane jest przez organizatorów. Najdalej z łuku strzelałem do celu oddalonego o 75 metrów. Siła naciągu łuku wynosi mniej więcej 25 kg, ale te oryginalne średniowieczne miały nawet naciąg do 50 kg! W Anglii było tak, że w każdą niedzielę po mszy odbywały się turnieje łucznicze. To byli ludzie w różnym wieku, od małego do starego, stąd w tym czasie Anglia miała najlepszych łuczników. Kiedy łucznika brano do niewoli nie zabijano go, po prostu obcinano mu palce, którymi naciąga cięciwę...
Startowałem już w wielu turniejach
Pierwszą imprezą którą zorganizowałem w Szczecinku był Turniej Łuczników 10 stycznia ubiegłego roku. Pomimo zaproszeń wystosowanych do władz miasta, nikt nie przyszedł. Uznałem, że skoro władze miasta nie są zainteresowane tego typu widowiskami, następną imprezę (w sierpniu) zaproponowałem staroście i wójtowi. Trzecią szczecinecką imprezą była ta z okazji Święta Niepodległości, zorganizowana na terenie kościoła Ducha Świętego. W międzyczasie objeździliśmy pół Polski. Startowałem w turnieju m. in. w Malborku. W sumie brało udział tam 55 łuczników, ale do finału nie udało mi się wejść – zająłem 14 miejsce. Potem był Drahim. Na tamtejszym zamku zająłem pierwsze miejsce. Potem w Świdwinie zająłem czwarte miejsce na 12 łuczników. 13 grudnia strzelaliśmy w podziemiach kościoła w Chojnicach. Takiego turnieju jeszcze nie było. W podziemiu kościoła pewnie kiedyś znajdowała się krypta, teraz już nie ma trumien. Schodzi się tam wąskimi i stromymi schodami. Z braku miejsca strzelać mogą tylko dwie osoby. To był fantastyczny turniej. Coraz częściej KKR prosi mnie, abym podczas turniejów występował w ich barwach. Wtedy muszę ubrać ich tunikę z czerwonym gryfem. Po ostatnich ogólnopolskim turnieju, na trzystu paru łuczników zająłem 24 miejsce.
Jeszcze mało znani
Nasz ruch nie jest jeszcze mocno rozpropagowany, dlatego staramy się uczestniczyć nawet w najmniejszych imprezach. Zbieramy się raz w miesiącu i trenujemy szyki, ustawienia. Zazwyczaj organizator chce coś pokazać. Przykładowo w Świdwinie pokazaliśmy bitwę o krowę. Aby nas zobaczyć przyjechały z Połczyna 4 autokary górników - kuracjuszy. Po pokazie odbyła się prezentacja średniowiecznej muzyki.
W Barkowie pod Malechowem nasz przyjaciel ruchu rycerskiego wybudował i prowadzi od 10 lat osadę woja Borka. Gospodarz jest znakomitym rzeźbiarzem, prowadzi też gospodarstwo. Sam wybudował drewniane chaty z paleniskami. Przyjeżdżają do niego wycieczki, przyjeżdżamy tam w gościnę także i my. Zajmujemy chaty przez weekend. W tym czasie przejeżdżają turyści i wycieczki. Mogą tam zobaczyć m. in. pracę kowala, zjeść chleb z własnej piekarni, żurek na zakwasie. Odbywają się też nocne bajania. Każdy z nas zabiera na tego rodzaju imprezy kielich, drewnianą miskę lub - jeśli jest rycerzem - sztućce kute przez kowala. Nie widziałem, żeby rycerz lub łucznik spożywał posiłek na plastykowym talerzu.
W bractwie rycerskim jest m. in. były premier Jerzy Buzek, szefem honorowym bractwa jest Marek Biernacki. Jedną z fantastycznych imprez jest odgrywana przez nas bitwa pod Chojnicami z 1466 roku. Tam się odbywa bardzo duży turniej łuczników i rycerzy. Tam też pokazywane są tańce. Jest wybudowana specjalna scena. Łucznik strzela, potem odpina łuk i idzie na tańce. Grupa chojnicka wchodzi w skład chorągwi pomorskiej. Oni mają w swoim herbie tura – herb Chojnic. Mieszkańcy naszego miasta już ich widzieli podczas „Nocy muzealnej”. Słyną w Polsce z produkcji bardzo dobrej jakości bukłaków. Mają też znakomitych łuczników.
A może by tak turniejsiedemsetlecia?
Tak. Otrzymałem zaproszenie od Komitetu Obchodów 700-lecia Szczecinka. Może mi ta choroba minie. O jakiej chorobie mowa? Skoro ktoś przyjmuje zaproszenie na imprezę, a potem nawet nie ma odzewu choćby w postaci telefonu… Ja rozumiem, to są ludzie na stanowiskach. Ale przecież była to impreza miejscowa... Przecież można było przysłać kogoś w zastępstwie. Jeśli zapraszam kilka instytucji z miasta i nikt nie przychodzi, a po roku dzwonią do mnie z propozycją, abym wziął udział w obchodach 700-lecia miasta, to troszeczkę uniosłem się honorem. Może jako rycerz i katolik nieco inaczej powinienem do tego podejść - ale podziękowałem. Z drugiej strony...
Skoro Malbork stać co roku na organizację tak dużej imprezy, to dlaczego nie my? Przyznam, miałem takie pomysły związane z tą datą. Wystarczy ogłosić, że przykładowo organizujemy turniej łuczniczy o kielich przeora Marientron, a może o złotą strzałę, wyzywając na ubitą ziemię rycerzy, proponując im pierwsze mistrzostwa Polski w łucznictwie tradycyjnym. Tadeusz Krupa, Paweł Pisarkiewicz (drugi łucznik w Europie) – obaj co miesiąc przyjeżdżają do Koszalina, albo do Szczecinka na trening. Przecież wystarczy ogłosić. Gwarantuję, że w Szczecinku przy takiej okazji można zrobić fantastyczną imprezę. Adam Swoboda przebiera się w janczara - to niezrównany bajarz, który jest kapitanem żeglugi wielkiej, pływa zimą po to,aby latem brać udział w tego typu imprezach. Tadeusz Krupa - wiking, opowiada o życiu Wikingów. To główny organizator imprezy na wyspie Wolin. Bronek Nowak – prodziekan ze Słupska, druga osoba w Bractwie Bogusława V – historyk i znakomity narrator. Wystarczy wysłać zaproszenie. Nie trzeba na to wielkich pieniędzy.
Taką próbką była impreza z okazji Święta Niepodległości przy kościele Ducha Świętego. Przyjechała wtedy najemna rota strzelcza ze Szczecina, oparta na rodzinie Iwańczuków z Okonka, a także ekipa Bractwa Czarnej Róży ze Sławna. To był fantastyczny pokaz. Ojciec proboszcz zaproponował mi udział w festynie, który ma się prawdopodobnie odbyć pod koniec maja z okazji stulecia parafii. Jestem pełen uznania.
Pytanie, jak to zrobić na terenie miasta? Nie potrafię powiedzieć. Zaproponowano nam, że może przy pomocy OSiR przy hali „Ślusarnia”. Kiedy tam przyszliśmy i ludzie z różnych bractw zobaczyli pod drugiej stronie zatoki wieżę Bismarcka, powiem szczerze, po prostu zachorowali... Nie rozmawiałem o tym jeszcze z nikim z miasta. Wpadliśmy na taki pomysł, aby pomógł nam starosta, którego bardzo cenię, bo został jedynym łącznikiem z miastem. Wszyscy ,którzy wieżę zobaczyli, a widzieli już niejeden turniej i miejsce, powiedzieli wprost: Bitwa o zamek w Drahimiu to jest nic, o krowę w Świdwinie też nic. Łucznicy z kociołkami na wieży, na dole pod samym wejściem robimy z pali fortyfikację dla łuczników i artylerii, przy brzegu dwa obozy wojskowe. I nocny pokaz przy świetle pochodni ... to po prostu niesamowite! Przy dobrym scenariuszu to byłoby fantastyczne widowisko! Ja wciąż myślę o Szczecinku...
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
nie wiem po co to, heh
fakt jednostka urzedu miasta ale wkoncu zajmuja sie promocja miasta a taka impreza niewatpliwie do takich nalezy.powodzenia bo pomysl swietny
Brawo Cezary fajne hobby
Pomysł rewelacyjny!!!!trzymam kciuki za realizację!!!