Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł w poniedziałek, że miasto Szczecinek nie odzyska 700 tysięcy złotych zaliczki wypłaconej firmie High Events na organizację Festiwalu Zdobywców Fryderyków. Wyrok jest konsekwencją zerwania umowy przez miasto – według sądu nastąpiło to bez podstaw prawnych. A Marcin Bachara, właściciel High Events, potwierdza, że poniesione przez niego koszty to już 1,1 miliona złotych. Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas od początku kadencji był przeciwny festiwalowi.
Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał w poniedziałek wyrok w sprawie sporu między miastem Szczecinek a firmą High Events. Chodziło o zwrot 700 tysięcy złotych zaliczki na organizację Festiwalu Zdobywców Fryderyków. Festiwal się nie odbył, miasto chciało pieniądze z powrotem. Nie dostanie ich.
Sąd uznał, że umowa została zerwana przez władze Szczecinka niezgodnie z prawem, dlatego organizator nie musi oddawać zaliczki. Wyrok nie jest prawomocny – miasto może złożyć apelację. I pewnie to zrobi, a teraz wnioskuje o wydanie uzasadnienia wyroku.
Jerzy Hardie-Douglas nie ukrywał swojego stanowiska wobec festiwalu. Już podczas debaty wyborczej w 2024 roku mówił wprost:
„Nie będzie może już też takich koncertów za 1,5 miliona, ale za to będzie bardzo zróżnicowana oferta kulturalna. Będzie wiele osiedlowych festynów, mniejszych, znów zaczną do nas przyjeżdżać dobre teatry".
W jednym z podcastów Tematu argumentował, że wydarzenie było dla wybranych, a większość mieszkańców nie mogła sobie pozwolić na bilety.
„W momencie, jeżeli my mamy na to przeznaczać półtora miliona złotych z naszego budżetu, żeby jakiś koncert dofinansować, i 3/4 mieszkańców Szczecinka nie pójdzie oglądać tych artystów, bo ich na to nie stać po prostu – to to jest jakieś nieporozumienie kompletne" – tłumaczył burmistrz.
Wolał dywersyfikację: wiele małych wydarzeń zamiast jednego dużego. Obawiał się też ryzyka pogodowego.
„Jak wydamy wszystkie pieniądze na Fryderyki, okaże się, że jest ulewa (…) – wyrzucimy te pieniądze w błoto" – argumentował.
Marcin Bachara, pochodzący ze Szczecinka właściciel firmy High Events, w rozmowie ze mną opisuje, jak według niego wyglądała próba porozumienia.
„Wyciągnąłem rękę, chciałem się spotkać, pogadać, znaleźć wspólny mianownik. Jerzy Hardie-Douglas powiedział, że nie chce ze mną rozmawiać i zrobi wszystko, żeby festiwalu nie było" – relacjonuje.
Podkreśla, że poniesione koszty to już 1 milion 100 tysięcy złotych.
„Rezerwacja sceny, zaliczki, technika. Tego się nie robi w tydzień" – wyjaśnia.
Sprawa sądowa dotyczyła zaliczki 700 tysięcy złotych, którą miasto wypłaciło High Events. Według podziału kosztów: Szczecinek dawał mniejszą połowę budżetu, firma High Events pokrywała resztę – w tym całą promocję i produkcję. Teraz trochę zostało do dopłaty.
Marcin Bachara przekonuje, że plan był długofalowy.
„Taki festiwal się buduje latami. Około trzeciego roku wychodzi się na zero, potem zaczyna się zarabiać. Wszyscy mieli tego świadomość, że to inwestycja"
– tłumaczy.
Dodaje, że przy piątej edycji miasto prawdopodobnie w ogóle by nie płaciło – pojawiłby się sponsor tytularny.
Organizator wspomina też o wcześniejszej współpracy z Jerzym Hardie-Douglasem.
„Byłem zdziwiony. Jak był wcześniej burmistrzem, przed przerwą na bycie posłem, to był otwarty. Wielkie odliczanie do Eska Music Awards, Behemoth, Eska, Polo TV - robiliśmy razem. Nasza współpraca układała się modelowo, nie było żadnych zatargów" – mówi Marcin Bachara.
„Uważam, że dostałem rykoszetem za niedogadanie się Raka z Hardie-Douglasem podczas kampanii" – ocenia.
Właściel High Events mówi mi, że proponował rozwiązania, które mogłyby pogodzić obie strony.
„Mówiłem wcześniej, że na przykład jeśli macie, mielibyście (wtedy była w planach - dop. red.) kartę mieszkańca, to by mogło być wtedy na przykład 50% zniżki na bilet, bo miasto przecież dokłada do festiwalu" – wspomina.
Podkreśla też, że wg niego miasto miało zabezpieczenie.
„Do końca kwietnia roku następnego miasto mogło zerwać umowę, ja nie miałem już ruchu od września. Zabezpieczenie dla miasta było" – tłumaczy.
Marcin Bachara nie ma złudzeń – to koniec.
„Festiwal jest nie do podniesienia. Na przykład już na polskich artystach się nie pojedzie z taką imprezą, jest w tej chwili pełno festiwali. My startowaliśmy w chwili, w której te festiwale się budowały" – zauważa.
Dodaje, że sama nazwa "Zdobywcy Fryderyków" kosztowała 50 tysięcy złotych netto rocznie – licencja od ZPAV.
„Jest mi cholernie przykro, że się nie udało polubownie tego załatwić. I to nie ja zdecydowałem, że pójdziemy do sądu" – kończy Marcin Bachara.
Podczas rozprawy sędzia prowadząca uznała, że zerwanie umowy nastąpiło bez podstaw merytorycznych. Urząd Miasta na razie nie skomentował wyroku. Niewykluczone, że złożona zostanie apelacja, a wtedy sprawa trafi do sądu drugiej instancji.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ile ta firma przytuliła w czasie pandemii? A jakie ma koszty stałe? No właśnie. A teraz z drugiej beczki. Zawrę umowę z miastem, wy zerwiecie umowę, kasa moja. No bo chyba się nie podzielili pod stołem? Nasza mała Sycylia na Sójczym.
Jeśli sąd uznał że to miasto zerwało bezprawnie umowę to o co chce się Odwoływać Douglas??? Aby dołożyć jeszcze więcej kosztów???? A może niech sam zapłaci za prawników jak spartolił sprawę.
Dla mnie sprawa jest jasna, „lepsze” to 700 tys niż przewalenie dwukrotnie większej kasy na festiwal który jak możemy przeczytać- nie zwracał się finansowo. I się nie dziwię, skoro biorąc pod uwagę rozmach i koszty tej imprezy to na placu była znikoma ilość ludzi. Rak znając opinie douglasa na ten temat powinien przystopować z przygotowaniami na edycje 2024, tym bardziej że douglas od dawna mówił że nie chce tej imprezy. Osobiście też nie byłem zwolennikiem fryderyków, z resztą jak większość mieszkańców szczecinka.
No to mamy niezłą aferę. Ciekawe co na to burmistrz? Czy odda pieniądze dla miasta? W końcu to on zerwał umowę więc powinien zachować się honorowo.
Cieszę siè, że Jurkowi schodzi powietrze z jego wybujałego ego. Trochę pokory. W zarządzaniu miastem, zarządzaniu ludźmi, zarządzaniu pieniędzmi podatników, w zwykłych rozmowach z mieszkańcami, prasą i podwładnymi. Jurek, podać numer konta urzędu miasta? Będziesz musiał zmienić limit na swoim koncie lub płacić w ratach…UM w Szczecinku czeka na swoje 700.000 zł.