
Spożywanie mięsa niesie za sobą pewne problemy natury ekologicznej. Przyjrzyjmy się dziś temu zagadnieniu.
Erozja gleby
Obecnie na cele hodowlane przeznacza się każdy możliwy kawałek ziemi, aby wykorzystać go pod uprawy pastewne, paszowe czy też jako pastwiska.
Co prawda w ostatnich latach dominuje raczej metoda zamkniętej hodowli, czyli taka, w której zwierzęta są trzymane w zamkniętych pomieszczeniach i karmione paszami z dodatkiem hormonów czy antybiotyków. Przyspiesza to ich masę ciała i skraca okres tuczu. Jednak w niektórych regionach świata pastwiskowe użytkowanie ziemi ma wciąż jeszcze duże znaczenie w gospodarce hodowlanej. Ktoś powie: to chyba dobrze… No niestety. Tak źle i tak niedobrze, gdyż zarówno jeden jak i drugi system hodowli przyczynia się do zachwiania równowagi ekologicznej.
Chów zamknięty wymaga ogromnych obszarów pod uprawy paszy, zaś system pastwiskowy wymaga jeszcze większych terenów do wypasania stad. Jak zauważa Maria Grodecka w swojej pracy pt. Siewcy dobrego jutra, w pewnych sytuacjach przeznacza się na pastwiska ziemię zdatną do upraw. A jeśli nawet jest ona zbyt jałowa do celów rolniczych, to można ją przecież wykorzystać bardziej mądrze niż na pastwisko. Na każdej ziemi, na której urośnie trawa, może wyrosnąć też i las.
Żeby tego było mało, właśnie lasy wycina się po to, aby ogołocone z drzew tereny przeznaczyć na pastwiska. A system pastwiskowy wymaga terenu o wiele większego niż chów zamknięty.
Intensywne wypasanie powoduje nierzadko, że nie wyrastają rośliny na łąkach wskutek ich ciągłego przygryzania i przydeptywania. To w wielu przypadkach prowadzi do degradacji i erozji gleby. W ten sposób traci się każdego roku miliardy ton gleby.
Istnieje opinia, iż nadmierne wypasanie było od tysięcy lat zasadniczą przyczyną tworzenia się pustyni. W książce Marii Grodeckiej czytamy, że obszary pozbawione roślin na skutek działalności ludzkiej przewyższają o około 20 mln km² cały obszar ziemi użytkowanej przez rolnictwo. Wiele regionów świata obecnie całkowicie ogołoconych miało kiedyś bogatą wegetację roślinną.
Przykład stanowi pustynia Sahara, która 10 tysięcy lat temu była pokryta roślinnością. Właśnie tam przez całe wieki koczowali ludzie ze swymi stadami. Niektórzy jako przyczynę pustynnienia wskazują zmianę warunków klimatycznych. Jednak badania pokazują, że na wielu obszarach pustynnych, a kiedyś żyznych, klimat się nie zmienił od tamtych czasów. Większość uczonych przychyla się więc do opinii, że winni temu są ludzie oraz ich stada hodowlane, wypasane wtedy na tych terenach. Tę opinię potwierdzają zjawiska pustynnienia zachodzące też współcześnie.
Do takiej właśnie sytuacji dochodzi obecnie w Kenii. Wypasanie licznych stad bydła doprowadza do zaniku wody i pustynnienia ogromnych obszarów sawanny. Podobnie dzieje się np. w Tanzanii, gdzie wypasa się bydło.
Wielu ludzi stamtąd migruje, gdyż nie może wyżywić się z ziemi.
Na utratę żyzności gleby i tempo erozji, obok wypasania, niekorzystny wpływ mają uprawy preferowane ze względów hodowlanych. Żyto, tak poszukiwane na rynkach paszowych, należy do gatunku najsilniej wyjaławiającego ziemię, podobnie zresztą jak inne zbożowe.
Wysiewane rok po roku, bez troski o długoterminowe podtrzymywanie żyzności gleby są jednym z głównych czynników jej degradacji i erozji. Struktura upraw, w której dominują rośliny zbożowe, ogranicza też możliwość stosowania płodozmianu i uwzględniania na szeroką skalę gatunków roślin podnoszących urodzajność gleby i podtrzymujących jej żyzność w sposób trwały. Uprawianie oprócz zbóż, roślin motylkowych, strączkowych i oleistych, owoców i orzechów, różnych warzyw oraz wielu innych, użyźniających glebę w rozważnym płodozmianie, mogłoby jednocześnie dostarczać wartościowego i obfitego pokarmu dla ludzi na całym świecie. (…).
Wprawdzie erozja bywa zjawiskiem normalnym i niegroźnym, gdyż gleba ma naturalną zdolność do regeneracji. Niebezpieczeństwo jałowienia pojawia się dopiero wtedy, gdy tempo erozji znacznie przewyższa tempo regeneracji. Procesy glebotwórcze są jednak bardzo powolne i długotrwałe, zanim wytworzy się czterocentymetrowa warstwa urodzajnej ziemi, może upłynąć od stu do tysiąca lat. (…) Obecnie dodatkowym czynnikiem erozji jest wymuszanie wydajności jałowiejącej gleby syntetycznymi nawozami oraz ugniatanie jej ciężkim sprzętem rolniczym i stosowanie chemicznych środków ochrony roślin. Coroczne nasycanie ziemi substancjami chemicznymi nie jest równoznaczne z jej użyźnianiem, ani nie jest zabiegiem regenerującym. Sprowadza się tylko do doraźnego zabezpieczenia urodzaju. Nie hamuje postępu erozji, tylko go przyspiesza, ziemia martwieje i zmienia się stopniowo w rozpyloną skałę. (…)
Katastrofy ekologiczne bywały i w przeszłości i ludzkość jakoś je przeżyła i przetrwała. Ich przyczyny były najprawdopodobniej takie same jak obecnie, to znaczy nadmiernie rozwinięta gospodarka hodowlana. Koczownicze plemiona pasterskie, przenosząc się z miejsca na miejsce, pozostawiały za sobą ziemię wyjałowioną, zdegradowaną, podatną na erozję i pustynnienie. Ale oni razem ze swoimi stadami wędrowali wtedy w inne, jeszcze żyzne rejony i tam rozkładali swoje obozowiska. Nie można jednak zapominać, że w tamtych czasach, tzn. kilka tysięcy lat temu, liczba ludzi na całym świecie nie przekraczała trzystu milionów. W porównaniu z dzisiejszym pięciomiliardowym zatłoczeniem Ziemia była wtedy prawie pusta i było dokąd iść. Dzisiejsza populacja ludzka nie ma już tej szansy i wszyscy musieliby stanąć w obliczu następstw swojej krótkowzroczności i nierozwagi, pisze Maria Grodecka.
Eksploatowanie zasobów wody
Wyprodukowanie kilograma mięsa wymaga zużycia 20 tysięcy litrów wody, czyli tyle, ile potrzebuje kilkuosobowa rodzina w ciągu 2 miesięcy. Obliczono, że w USA gospodarka hodowlana pochłania połowę wszystkiej wody zużywanej na wszystkie inne cele. Wzrost zapotrzebowania na wodę w rolnictwie dokonuje się równolegle z rozwojem gospodarki hodowlanej. Jeden kilogram pszenicy zawiera więcej kalorii i wartości odżywczych niż jeden kilogram wołowiny, ale wołowina wymaga 40-50 razy więcej wody niż pszenica. Na wyprodukowanie kilograma białka zwierzęcego trzeba zużyć 15 razy więcej wody niż na wyprodukowanie tej samej ilości białka roślinnego.
Dla rolnictwa podstawowe znaczenie mają opady deszczu i woda gruntowa. Jak wiadomo opady są zjawiskiem nieregularnym i niepewnym. Ponadto wiele obszarów na świecie ma bardzo mało opadów. W nowoczesnym rolnictwie większość wody gruntowej wykorzystuje się do nawadniania pól. Woda gruntowa, podobnie jak gleba, lasy i tereny pastwiskowe występuje w ilości ograniczonej i nadmierne jej eksploatowanie może łatwo doprowadzić do całkowitego wyczerpania.
Ogromne zapotrzebowanie na wodę gruntową przypisuje się powszechnie wymogom gospodarki hodowlanej. Jak pisze F. Moore Lappé obecnie, połowa wołowiny ze zwierząt karmionych zbożem jest produkowana w tych stanach USA, które są całkowicie uzależnione od nawadniania z ogromnego podziemnego zbiornika wodnego, zwanego Ogallala Aquifer. ale jak się przewiduje, takie nawadnianie nie może trwać bez końca. Woda deszczowa sączy się do tego podziemnego akwenu tak powoli, że uczeni uznali pewne jego części za źródła nieodnawialne, podobnie jak złoża naftowe...
Jak pisze Maria Grodecka, obniżanie się lustra wody ma wpływ na znaczny wzrost kosztów jej wydobywania, ze względu na potrzebne do tego większe nakłady energii. Obecnie większość dostępnych wód gruntowych znajduje się tak głęboko pod powierzchnią ziemi, że jej wydobywanie jest trudne, kosztowne i bardzo energochłonne. Ponadto większość głęboko położonych wód gruntowych bywa zasolona i dlatego nieprzydatna tak samo jak woda morska. Wydobywanie wody z dużych głębokości i ewentualne jej odsalanie wymaga tak wyrafinowanej technologii, że nie każde państwo na to stać. Zresztą stosowanie takich metod nie zapobiegnie całkowicie niedostatkom wody, może tylko odwlec ostateczny kryzys.
Opróżnianie podziemnych zbiorników z wody powoduje jeszcze inne zagrożenie, mianowicie zapadanie się warstw skalnych występujących nad nimi i obsuwanie się ziemi podtrzymywanej do tej pory wodą. Taka właśnie sytuacja istnieje w okolicach Meksyku i doprowadziła w końcu do zawalenia się całego systemu kanalizacji wodnej i ściekowej w tym mieście.
Wyrąb lasów na tereny pastwiskowe
Oprócz wody najbardziej zagrożonymi zasobami naturalnymi są obecnie lasy. Mało kto wie, że jeszcze większe zagrożenie dla lasów niż ich wyrąb np. na papier czy dla celów budulcowych, stanowi gospodarka hodowlana. W wielu częściach świata wzrastające zapotrzebowanie na tereny pastwiskowe zaspokaja się właśnie kosztem wyrębu lasów.
Lasy są jak wiadomo ważnym czynnikiem kształtowania klimatu, poprawiają stan gleby, są rezerwatem dzikiej przyrody i terenem odpoczynku dla ludzi. Lasy zapobiegają powodziom, gdyż ściółka leśna intensywnie wchłania wodę deszczową, która następnie przesącza się w głąb ziemi, zasilając zasoby wody gruntowej. Dzięki temu też nie ma w lasach erozji gleby.
Energochłonność gospodarki hodowlanej
F. Moore Lappé pisze, że aby uzyskać 1 funt mięsa, który dostarcza 500 kalorii energii pokarmowej trzeba zużyć 20 tysięcy kalorii paliw kopalnych, głównie na wyprodukowanie paszy.
Rolnictwo w przeszłości zawsze dostarczało więcej energii pokarmowej niż wynosiła energia pracy i paliwa zużyta na jej wyprodukowanie. Od momentu wprowadzenia nowoczesnych metod uprawy, energochłonność rolnictwa znacznie wzrosła. Najwięcej energii pochłania rozrastająca się gospodarka hodowlana, bo zainwestowane w nią kalorie przewyższają niewspółmiernie ilość uzyskanych kalorii pokarmowych. Ponadto, w miarę wyczerpywania się innych zasobów, wykorzystywanych na cele hodowlane, zapotrzebowanie na energię coraz bardziej wzrasta.
Jak słusznie zauważa Maria Grodecka, sytuacja Ziemi i jej mieszkańców spowodowana gospodarką hodowlaną na tak wielką skalę jak we współczesnym świecie, wskazuje na to, że dochodzimy do granic możliwości Ziemi nakarmienia wszystkich ludzi obecnie żyjących. Natomiast ty, którzy przyjdą po nas, grozi głód. Dążenia współczesnej generacji są zupełnie nieskorelowane z fizycznymi możliwościami naszej planety. Forsowanie dotychczasowych trendów rozwoju gospodarczego wyznacza taką przyszłość, w której coraz mniej ludzi będzie mogło jadać do syta, a coraz więcej będzie głodować.
Najbardziej chyba przygnębiającym akcentem opisu sytuacji eksploatowania przyrody i marnotrawienia jej bogactw jest to, że cała ta irracjonalna i dewastująca struktura produkcji żywności jest zupełnie niepotrzebna, bo przecież rodzaj ludzki należy do istot roślinożernych i pokarm roślinny może całkowicie zaspokoić wszystkie jego potrzeby.
Pozdrawiam,
Ewelina Wieczorek
http://dietacwiczeniaodchudzanie.epicentrumzdrowia.pl/blog-dieta-cwiczenia-odchudzanie
http://epicentrumzdrowia.pl
foto: sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
przeciez niemal wszedzie jest napisane w artykule, że to pisze jakaś Maria Grodecka. Ale z Was analfabeci i jeszcze smiecie pisac i ponizac że ktoś wam prawde pisze.Wstydzcie sie!
Czytac nie umiecie?
prosze osbie wygooglowac dowolny fragment artykułu....to nie sa słowa Pani Eweliny??!!! Jak mozna podpisywać się pod nie swoimi słowami??
Nie rozumiem jak Szanowna Pani Ewelina może podpisywac sie pod czyms co nie jest jej dziełem??!!! Z drugiej strony jak Temat "wrzuca"wszystko co kto napisze...Prosze osbie wygoooglowac czesc dowolnego fragmentu "artykuły" Szanownej Pani....zobaczycie ze to nie sa jej słowa!!!! Masakra jakas i wstyd!!!
i wciąż to samo. Swoją drogą, gdzie można w Szczecinku kupić dobre wędliny?
znam osobiscie p.Eweline,mialam z nia kiedys kontakt,bardzo mi pomogla wyjsc z choroby i bede zawsze stala za nia murem.To bardzo niezalezna osoba.nigdy nie namawiala mnie do rezygnacji z miesa,tylko podkreslala jaka jest prawda.ja mialam wybor.Nie poczulam sie nigdy w zaden sposob zmuszana do czegos,ani nie wyczuwalam presji.To bardzo wiarygodny czlowiek i bez wzgledu na to co kto o niej mowi,wiem swoje.AnNajbardziej urzekla mnie wiedza i tym,ze robi to z pasja.To sie wyczuwa na odleglosc.Jestem wiec pewna ze te artykuly nie sa jakąs mocna sugestia,ale checia pokazania jak jest.
https://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=AM796nQUOKU
https://www.youtube.com/watch?v=SFAIRMV4d0c
nie uważam artykułów p. eweliny za reklame, bo ona wczesniej pisala przez kilka bodajze lat artykuly do tematu w wersji drukowanej. teraz pisze tutaj. wiec nie rozumiem skad ta ironia. no ale Polacy juz tak mają, że kazdemu zazdroszczą albo lubią byc msciwi, zawistni. ja chcesz by ci przedsiebiorcy o ktorych piszesz tez pisali to zapytaj naczelnego a nie tutaj siejesz zawisc.
Czy każdy może napisać "artykuł" ? Znam kilku przedsiębiorców - kilku z nich chce napisać felietonik. To jest bezpłatne ?
Wg. zeszłorocznego jeszcze spisu ludności, liczba 8 mld. została przekroczona. To taki małe spostrzeżenie. Niemniej jednak artykuł ciekawy.