
W sobotę (23 czerwca) i w niedzielę (24 czerwca) ćwierćfinały Mistrzostw Europy zawędrują na Ukrainę. Tym samym trzy z czterech polskich miast: Wrocław, Poznań i Gdańsk swój udział w Euro już zakończyły. Została nam tylko Warszawa, gdzie w czwartek 28 czerwca rozegrany zostanie jeden z meczów półfinałowych. Na pewno z udziałem Niemców, kto wystąpi jako drugi zadecyduje niedzielny ćwierćfinał w Kijowie pomiędzy Anglią i Włochami. W sobotnim ćwierćfinale w Doniecku zagrały Francja i Hiszpania. W pierwszej połowie zgodnie z przewidywaniami zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki mieli gracze z Półwyspu Iberyjskiego. Jak zwykle długo i dokładnie rozgrywali piłkę, zmuszając tym samym Francuzów do biegania i do obrony aż dziewiątką graczy. Wreszcie, tuż przed końcem 20 minuty szybko rozegrali piłkę po skrzydle, a dokładne dośrodkowanie zamienione zostało na celny strzał głową i było 1:0 dla Hiszpanów. Druga połowa spokojna, słabsza, wręcz nudna. Hiszpanie nie forsowali tempa, ale gola z rzutu karnego zdobyli. Francuzi zaś niby chcieli, ale… jakby nie mogli. Hiszpanie, wygrywając 2:0, doprowadzili do półfinału z Portugalią, a więc derby Półwyspu Iberyjskiego. Oj, będzie się działo. Ten mecz także w Doniecku w środę 27 czerwca.
Wracając na chwilę do występu polskiej drużyny, to niestety ze smutkiem należy stwierdzić, że po odpadnięciu Czechów i Greków dostaliśmy tylko potwierdzenie, że Polska była najsłabszą drużyną tych mistrzostw, co dla realistów taką znowu wielką sensacją nie jest. Ot okazało się, że ranking nie kłamie… (zp)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie