
Dziś chyba nikt nie liczy kalorii. Zgodnie z tradycją, ostatni czwartek przed Wielkim Postem to dzień, w którym należy zapomnieć o zbędnych kilogramach i rozkoszować się smakiem pysznych, słodkich, świeżych i odpowiednio wypieczonych pączków. Dawniej pieczono je z ciasta chlebowego i nadziewano skwarkami. Obecnie, przepis na te najlepsze i najsmaczniejsze znacznie się zmienił. Wszyscy piekarze strzegą go jednak jak oka w głowie.
W Szczecinku w niektórych piekarniach przyjmowano zamówienia na pączki już kilka dni wcześniej. Kolejki ustawiają się zarówno w cukierni u „Radoły”, jak i w „Kaliszczaku”. Sprzedawcy słodkości mają istne urwanie głowy. – Ludzie kupują po 70, 80 pączków naraz – dowiadujemy się w cukierni przy ulicy 9-go Maja. – Jeden z klientów zażyczył sobie 230 pączków. Najwięcej kupujących wybiera pączki tradycyjne, z nadzieniem różanym albo owocowym. Tak dużo klientów będzie dziś przez cały dzień.
Waga typowego pączka nie powinna przekraczać 50 gramów. Aby go spalić potrzeba 20 minut bardzo intensywnego ruchu lub biegania. Jednak chyba warto, ponieważ kto w ostatni dzień zapustów nie zje pączka, będzie miał pecha przez cały rok. Następny Tłusty Czwartek już za rok, 3 marca.
(sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zwyczaj jest dobry, dziś zjadłem 18 pączków.
a ja nie zjadłam i nie zjem ani pączka, ani faworka ani nic w tym stylu.... Bleeee. Głupi zwyczaj.