
O tym, jak to jest być burmistrzem, rozmawiamy z Dorotą Chrzanowską, burmistrzem Miasta i Gminy Borne Sulinowo.
Dla mnie to wielkie wyzwanie
- przyznaje Dorota Chrzanowska.
To dla mnie trudna kadencja, bo ledwie się zaczęła a już pojawiał się covid. Wszyscy baliśmy go, nie wiedząc jak to będzie. Bałam się nie tylko prywatnie o rodzinę, ale także jako samorządowiec o mieszkańców gminy. Czy w tym czasie nasi przedsiębiorcy będą mieli z czego płacić podatki, bo wiadomo, że gmina podatkami stoi... Sądzę, że w większości udało się nam wszystkie te zawirowania związane z ograniczeniami pokonać. I kiedy już do nich się przyzwyczailiśmy, nagle w ciągu zaledwie dwóch tygodni przez gminę przeszły dwie silne wichury. A więc troska i niepokój, czy mieszkańcy nie zostaną bez dachu nad głową. Ale to była okazja, aby uświadomić sobie o naszych słabych stronach. Myślę, że razem ze strażakami i innymi służbami wyciągnęliśmy wnioski na przyszłość
- mówi dalej nasza rozmówczyni.
24 lutego z rana dowiedzieliśmy się, że jest wojna na Ukrainie. To kolejne dla nas wezwanie. Przy okazji dziękuję wszystkim mieszkańcom, którzy otworzyli swoje serca tym, którzy przyjęli uchodźców z Ukrainy. Dziękuję też wszystkim pracownikom urzędu i wszystkim nam podległym służbom. Dziękuję, za ich niezwykłe zaangażowanie. Jestem dumna z tego, że jestem burmistrzem tego miasta i gminy
- podkreśla.
Zbliża się koniec kadencji mam nadzieję, że na spotkaniach z mieszkańcami będą mogła powiedzieć: W zdecydowanej większości założenia, które przedstawiłam w swoim programie wyborczym, zostały zrealizowane. Oczywiście przez ten czas pojawiało się wiele nowych rzeczy nowych wyzwań.
Na początku trochę inaczej wyobrażałam sobie pracę urzędnika, bo nigdy wcześniej nim nie byłam. Przez trzy kadencje byłam samorządowcem w Radzie Powiatu, a zarządzanie miastem i gminą to jest zupełnie inne wyzwanie
- wyjawia nam Dorota Chrzanowska.
Bycie burmistrzem ma także swoje ujemne strony. Stałam się osobą publiczną, bo gdzieś zatraciłam swoja prywatność. Choćby zostały przesunięte na dalszy plan moje spotkania z wnukami. W czasie, kiedy wybuchła wojna, chciałam zrobić sobie z wnukami taki wakacyjny wyjazd. Zrezygnowałam. Czuję taki wewnętrzny obowiązek bycia razem ze swoimi mieszkańcami i pracownikami urzędu
- zaznacza.
Kiedy wygrałam wybory na burmistrza, wiedziałam, że nie chce być politykiem. Jako samorządowiec nigdy też nim nie byłam. Zawsze myślałam, że będę samorządowcem bez względu na to, jaka będzie władza i jaka polityka. Będę starać się popracować z każdym, kto będzie chciał nas wspierać, aby służyć mieszkaniom i rozwojowi gminy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie