Bywa, że w czasie zimowym spacer w niektórych okolicach miasta przeistacza się w istny koszmar. Duszący, nieprzyjemny dym wydobywający się z niektórych kominów świadczy o tym, że wciąż są mieszkańcy, którzy do swoich pieców wrzucają co popadnie. Zbierane przez cały rok plastikowe butelki, kawałki opon, stare ubrania, a nawet zużyte panele – to tylko wybrane przykłady osobliwego opału.
Dużą rolę w problemie spalania śmieci w przydomowych paleniskach na pewno odgrywają koszty ogrzewania. Zdarza się, że chcąc zaoszczędzić, ci mieszkańcy, którzy nie są przyłączeni do miejskich sieci, wybierają tańsze rozwiązanie. Spore znaczenie ma też niewątpliwie niewiedza o konsekwencjach tego typu praktyk. No i oczywiście, poczucie bezkarności.
- I co z tego, że zwróciłam sąsiadowi uwagę – skarży się mieszkanka jednej z kamienic położonych w centrum Szczecinka. – „Wolnoć Tomku w swoim domku” – tak mi odpowiedział.
Straż Miejska również rozkłada ręce. – Tak, mamy tego typu zgłoszenia – tłumaczy komendant Grzegorz Grondys. – Ale co my możemy zrobić, oprócz tego, że porozmawiamy z taką osobą i pogrozimy jej palcem? Wejść na prywatną posesję i sprawdzić, czym pali się w piecu, nie możemy, bo takie jest prawo. Gdy właściciel prywatnej posesji mówi „nie”, nasza rola się kończy. Inaczej wygląda sprawa, jeśli chodzi o miejsca publiczne lub o otwarte przestrzenie, gdzie ktoś przykładowo rozpali sobie ognisko z opon. Ostatnio mieliśmy podobny przypadek. Jednak w kwestii prywatnych domów o naszych uprawnieniach decyduje ustawodawca.
Przypomnijmy, spalanie odpadów z naruszeniem przepisów ochrony środowiska jest wykroczeniem. Artykuł 71 ustawy odpadach mówi, że kto „wbrew zakazowi, termicznie przekształca odpady poza spalarniami odpadów lub współspalarniami odpadów podlega karze aresztu lub karze grzywny”. Skoda, że przepisy dotyczące sposobów kontroli przydomowych palenisk nie są tak jednoznaczne. Nie pozostaje więc nic innego jak ciągłe informowanie o zagrożeniach i sąsiedzkie zwracanie uwagi. Przynajmniej na razie.
(sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
nie kilka tysięcy, lecz kilkaset, może tysiąc i nieco ponad. Policz sobie. Zdecydowana większość mieszkańców przypada na bloki i kamienice. W jednym domku mieszka średnio kilka osób. Część domków ma ogrzewanie gazowe lub olejowe. A spośród tych, którzy mają kotły na paliwo stałe, plastiki wrzuca jednak chyba mniejszość. Część czyni to ze skąpstwa, część - z biedy. Czym innym jest zanieczyszczanie powietrza z biedy, a czym innym zatruwanie środowiska tylko po to, by zwiększyć zyski firmy. Dotarło?
To tylko kilka tysięcy kominów w całym mieście. Po co więc ten szum. Lepiej się skupić na krono. Temat bardziej nośny społecznie. A przy okazji może się ktoś z Terry w wyborach wywinduje...
proponuję się przejść po osiedlach w dniu zbiórki odpadów... na mojej ulicy u większości sąsiadów(nie napiszę że u wszystkich, bo aż tak się nie przyglądałam) przed domkami stoją worki z "petami"...
a moze się zapisz i pomóż? kilka osób nie jest w stanie wszystkim się zająć...działaj - nie siedź
terra się tym nie zajmie, no bo po co?
z tych paru kilo śmieci to ok.90% słoiki, szklane butelki, metalowe puszki po konserwach,itp. jak więc to spalić? może kwasem najpierw trzeba potraktować.
Każda przecietna rodzina produkuje dziennie kilka kilogramów śmieci,w domka jednorodzinnych każdy ma osobny kontener na odpadki,wystarczy sprawdzić czestotliwoś oprózniaia kublow aby dowiedzec sie czy wlasciciel spala odpady czy moze wyrzuca do zbiorczych osiedlowych śmietnikow,za co tez powinna być kara.Proste.
napuśćie na nich terrę ona wszystko załatwi /już takie opinie tutaj czytałem ale modelator nie umieści tego komentatza prawda?/
Skoda,skoda faktycznie bardzo skoda:)))ło jezu!!