
Czy prowadzony przez tyle lat dom zostanie zamknięty, a siostry wyjadą ze Szczecinka?
Czy Siostry Niepokalanki po 77 latach swojej posługi opuszczą Szczecinek? Jak nas poinformował Józef Kolendo, mieszkaniec Szczecinka i katolicki aktywista, zbierane są podpisy pod petycją do matki generalnej zgromadzenia. Zbierane są też świadectwa o duszpasterzowaniu sióstr w naszym mieście.
Jak się okazuje, matka generalna Sióstr Niepokalanek rozważa likwidację szczecineckiego klasztoru. W petycji adresowanej do ordynariusza Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej ks. bp Edwarda Dajczaka ks. dr Jacka Lewińskiego a także samorządowców i parlamentarzystów, wierni apelują o - jak to ujęto – wszelkie działania w ramach posiadanych kompetencji, aby wpłynąć na pozostanie w Szczecinku.
Niepokalanki w Szczecinku przez 77 lat pobytu wytrwale katechizowały, uczyły historii Polski, kształtowały patriotyzm u wychowanków i z miłością służyły ubogim.
Nie dopuśćmy do exodusu naszych aniołów!
– apelują wierni.
Pod petycją zbierane są podpisy, a w mediach społecznościowych świadectwa „duszpasterzowania sióstr w naszym mieście”.
Pierwsza Niepokalanka s. Krysta Szembek przyjechała do Szczecinka już 18 sierpnia 1945 r. PUR przyznał siostrom willę przy skrzyżowaniu ul. Kościuszki Lelewela. Siostry od razu włączyły się w organizowanie na terenie miasta szkół i pracę wychowawczą. Dwie z nich zostały zatrudnione w liceach, ucząc tam m.in. historii, biologii, języka polskiego, chemii, propedeutyki, filozofii i religii. Siostra Szembek była autorką pierwszej w polskim Szczecinku broszurki dotyczącej dziejów Pomorza Zachodniego. W domu zakonnym od tego też czasu istnieje niezwykle popularna pośród okolicznych mieszkańców półpubliczna kaplica, w której oprócz mszy niedzielnych odbywały się nabożeństwa, a także udzielano sakramentów – zwłaszcza dla dzieci komunistycznych działaczy, którzy kryli się ze swoim światopoglądem.
Do dzisiaj z kaplicy korzystają głównie osoby starsze i schorowane. Siostry cały czas prowadzą świetlicę dla dziec,i zajmując się pracą nie tylko profilaktyczno – wychowawczą, ale także charytatywną. Za ich przyczyną od strony ul. Lelewela otwarte zostało okno życia. Ostatnim dziełem sióstr jest rozbudowana świetlica dla dzieci.
Czy prowadzony przez tyle lat dom zostanie zamknięty, a siostry wyjadą ze Szczecinka?
Jak to ujęto w apelu: „Prosimy Pana Boga, aby matka generalna sióstr niepokalanek, mimo wielu problemów klasztoru w Szczecinku, zważywszy jakim jest on błogosławieństwem, pozostawiła go społeczności naszego miasta.”
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie wyobrażam sobie zamknięcia il szczecineckiego klasztoru i przeniesienia sióstr w inne miejsce. One tak dużo zrobiły dla naszej społeczności i dalej to robią. Jeśli chodzi o finanse to chętnie wpłacę kwotę dalsze funkcjonowanie tak potrzebnej instytucji.
Kolejna ciekawa działka dla deweloperów.
Mimo ze siostry są sympatyczne, można sobie wyobrazić miasto bez nich. Jest mnóstwo kościołów, więcej niż szkół. Miejscem nauki jest świecka szkoła.
Wandzia, wyjdź za Niemca u wyjedź z Polski. Siostry są Wspaniałe.
Jak to się mówi,,starych drzew się nie przesadza".Siostry przez te wszystkie lata zrobiły bardzo dużo dla mieszkańców Szczecinka.Edukowaly pokolenia,służyły pomocą mieszkańcom i tym najmniejszym i starszym nie tylko w wymiarze materialnym ale też i duchowym.Służyły pomocą modlitewną w intencji i żywych i zmarłych mieszkańców. Poza tym wielu mieszkańców korzysta z Kaplicy Sióstr uczestnicząc w Eucharystii. Siostry są cichymi świadkami i twórcami historii naszego miasta.Zachęcam mieszkańców kto może do wsparcia materialnego i duchowego Sióstr a Ich los może nie jest jeszcze przesądzony.
Działka prawdopodobnie się komuś przy podobała tak jak ta we Wrocławiu co zrobili z księdzem biznes.
A tu z jakim księdzem biznes? Popisz się faktami. Czy, jak zawsze, walisz w kościół?
Niech zostaną. Bez nich nie będzie tak samo, tylko jakoś pusto.
Mieszkałem w bloku w pobliżu to tam uczęszczałem na nabożeństwa z rodzicami, potem na katechezę oraz tam zostałem ministrantem. Do dziś wspominamy siostry które miały wpływ na naszą edukację i wychowanie. Nie wyobrażam sobie tego miejsca beż sióstr
To miasto bez sióstr zakonnych nie będzie takie samo. Siostry muszą zostać i dalej być z mieszkańcami. Tu sa potrzebne ..One są nierozerwalną częścią nas wszystkich.
Wszyscy myślą, że Matce Generalnej tak lekką ręką przyszła decyzja o zamknięciu placówki i wcale nie wsparła tej decyzji godzinami modlitwy? Miała ważne powody i na pewno brała też pod uwagę dobro mieszkańców Szczecinka. Gdybyśmy modlili się o powołania byłyby Siostry, które można by było przysłać do Szczecinka, a tak mamy cztery staruszki, którymi nie ma się już kto opiekować. Ktoś powiedział, że starych drzew się nie przesadza... Niech w wieku 80 i więcej lat wędruje po szczecineckim klasztorze góra-dół, góra-dół. Powodzenia.
Raczej koszy utrzymania tej nieruchomości są nie do udźwignięcia dla klasztoru. Cztery osoby bez problemu zamieszkają w mieszkaniu 3 pokojowym, gdzie koszt utrzymania zamknie się w tysiącu złotych miesięcznie. A ten budynek lekko pochłania 8 - 10 tyś miesięcznie, a dochodu brak. Świetlica, może klub młodzieżowy, jakieś stowarzyszenia itp. jak by były młodsze siostry pozyskujące dotacje i fundusze na działalność to by się kręciło, a tak to jest co jest.
Matka Generalna przemyślała. Siostry zakonne są już stare i same zaraz będą niedołężne i potrzebować będą opieki od młodszych. Druga strona, to koszty utrzymania obiektu. To Ona tez policzyła.