Czy gimnazja zostaną zlikwidowane?

Czy gimnazja należy zlikwidować? To pytanie, tak często zadawane jeszcze kilka lat temu, w ostatnim czasie dzięki jednemu z polityków znów zostało przypomniane. Wszystko za sprawą prezesa PJN Pawła Kowala, który wraz ze swoim ugrupowaniem rozpoczął zbieranie podpisów popierających obywatelski projekt ustawy likwidującej gimnazja w Polsce. Co ważne, wiele osób, powołując się na konieczność podniesienia poziomu bezpieczeństwa i edukacji, przyznaje, że pomysł ten jest trafiony. Zdaniem rodziców, nauczycieli i dyrektorów szkół, zniesienie gimnazjów miałoby się przyczynić do spadku liczby problemów wychowawczych, które obecnie dotykają najczęściej młodzież w wieku gimnazjalnym. W dalszej perspektywie likwidacja gimnazjów miałaby się również przyczynić do wyeliminowania ze środowiska szkolnego przemocy, narkotyków oraz innych patologii.
O tym, że projekt, który w przyszłości miałby doprowadzić do likwidacji gimnazjów, to dobry pomysł, przekonany jest Ryszard Malinowski, prezes ZNP w Szczecinku. - Gimnazjum to przede wszystkim problemy wychowawcze, brak motywacji do nauki, jak również przerwanie więzi, która wytworzyła się w szkole podstawowej pomiędzy rodzicami, nauczycielami a uczniami. Młodzi ludzie w wieku 12 lat dostają „głupawki”. Trafiają do klas, które są zlepkiem uczniów z różnych szkół. Z tego, co opowiadają mi nauczyciele, niekiedy po prostu nikt nie jest w stanie rozwiązać problemów młodzieży. Jeden uczeń może rozłożyć całą lekcję i czasem nie ma na to rady. Nauczyciel złamie prawa ucznia, jeśli wyprosi go za złe zachowanie za drzwi. Ale nikt nie pyta, czy prawa pozostałych uczniów nie są łamane, w momencie, kiedy jedna osoba uniemożliwia im normalne uczestnictwo w lekcjach.
Z kolei według posła Wiesława Suchowiejki, członka sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, likwidacja gimnazjów w obecnej sytuacji nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Poseł zaznaczył, że choć powoli, to jednak poziom gimnazjów stale się podnosi. W myśl słów naszego rozmówcy, pomysł dotyczący likwidacji gimnazjów pojawił się już dawno. Reforma Mirosława Handke, która wprowadziła gimnazja, od początku była krytykowana. Teraz ta krytyka narasta. Z różnych powodów. Z drugiej strony jednak Wiesław Suchowiejko przyznaje, że prawdopodobnie poparłby połączenie gimnazjów ze szkołami średnimi.
- Likwidacja gimnazjów miałaby być remedium na co? Wydaje się, że dobrym pomysłem byłaby próba połączenia gimnazjów z liceami - powiedział Wiesław Suchowiejko. - No, niestety, w tym momencie wracamy do tego, co funkcjonowało kiedyś. Liceum wówczas było dwuletnie, a gimnazjum czteroletnie. Po ukończeniu gimnazjum pisało się tzw. małą maturę. Młodzieńczy sprzeciw wobec świata, często manifestowany agresją, był w pewien sposób ograniczany przez obecność starszej młodzieży. Dziś wiele osób wspomina, że kiedyś młodzież była grzeczniejsza, ale tak było zawsze i tak będzie. Dlatego nie wiem, czy to dobry pomysł.
Zdaniem Ryszarda Malinowskiego, oprócz zagadnienia likwidacji gimnazjów warto by było się jeszcze zastanowić nad zniesieniem wieku obowiązku szkolnego. Obecnie uczniowie muszą się uczyć do ukończenia 18 roku życia. Problem pojawia się wtedy, kiedy młody człowiek albo nie radzi sobie z programem gimnazjum, albo nie przejawia chęci do nauki. Skutkuje to tym, że powtarza jedną klasę nawet kilka razy. Takie osoby często też zniechęcają pozostałą młodzież w klasie do poszerzania swojej wiedzy. - Czasem obserwuję swoich byłych uczniów, którzy po szkole podstawowej trafili do gimnazjów. Są osoby, które trafiły do dobrej klasy i się rozwijają. Większość jednak stanęła w miejscu. Jest bowiem w klasie pewna grupa uczniów, która celowo innych pozbawia motywacji. Wiek gimnazjalny to piękny wiek. Młodzież chce się uczyć, chce działać, ma w głowie mnóstwo wspaniałych pomysłów, ale często przez wpływ otoczenia idzie w negatywnym kierunku. Ja pod projektem likwidacji gimnazjów bym się podpisał.
Reformy w tej chwili nie poparłby z kolei Wiesław Suchowiejko. - W tym momencie problemem jest niż demograficzny, a z drugiej strony kryzys finansowy - dodał poseł. - Pieniędzy jest mało, a nauczycieli i szkół za dużo i to jest kłopot. A tu ktoś nagle mówi: „Zlikwidujmy gimnazja”. Usuwanie jednego z elementów całej układanki może ją tylko zburzyć, a nie poprawić. Naprawdę, trzeba szukać bardziej sensownych rozwiązań. Likwidacja gimnazjów jest rozwiązaniem prostym, medialnym, łatwo pod nim zbierać podpisy i organizować wsparcie przeciwko rządowi, który jak wiadomo, utrzymuje gimnazja. Jednak nie tędy droga. Nie tyle pary w ten gwizdek. (sz)