Reklama

Chcą budować, a nie mogą

09/02/2012 09:31

Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto w tym sporze ma rację. Mieszkańcy, którzy nabyli działki przylegające do ich posesji twierdzą, że zostali oszukani przez urzędników. Natomiast Urząd Miasta twierdzi, że nigdy nie próbował wprowadzić mieszkańców w błąd

Mieszkańcy ul. Szczecińskiej uważają, że w momencie nabywania działek zostali wprowadzeni w błąd. Twierdzą, że gdyby był to pojedynczy przypadek, można by było mówić o jakimś błędzie czy niedopatrzeniu ze strony kupującego.

 Sporny teren mieści się przy ul. Szczecińskiej w bezpośrednim sąsiedztwie parku i jeziora.Jeden z naszych rozmówców - nabywca działki, twierdzi, że przedmiotem sporu jest brak możliwości postawienia na nim budynku mieszkalnego jednorodzinnego wolnostojącego. Uważa, że nabył działkę budowlaną. Co więcej, działka ta sąsiaduje z terenem, który od dawna jest już jego własnością. W podobnej sytuacji są też inni mieszkańcy ulicy Szczecińskiej, którzy nabyli działki sąsiadujące z ich posesjami i planowali wybudować na nich osobne budynki mieszkalne, a nie rozbudowywać swoje domy.

- Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jednoznacznie określa kupione działki jako projektowane działki budowlane, znajdujące się na terenie przeznaczonym pod budownictwo mieszkalne jednorodzinne wolnostojące. Rozbudowa istniejących budynków, co nakazują urzędnicy, nie jest budownictwem jednorodzinnym wolnostojącym, czyni z nich wielorodzinne i jest praktycznie niemożliwa w realizacji. Stąd logiczny wniosek, że właściwą i jedyną lokalizacją dla domków jednorodzinnych wolnostojących są przewidziane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego projektowane działki budowlane - mówi jeden z  mieszkańców ul. Szczecińskiej, który nabył w tym miejscu działkę.

- Nasz spór z Urzędem Miasta dotyczy interpretacji m.p.z.p. i polega na tym, że ja uważam się za właściciela dwóch działek budowlanych wchodzących w skład jednej nieruchomości i że linie zabudowy zlokalizowane na istniejącej działce nie dotyczą kupionej drugiej działki. Urzędy uważają, że te dwie działki budowlane są jedną działką budowlaną. Zgodziłbym się z tą interpretacją, gdyby w m.p.z.p. nie było linii podziału oznaczonej jako proponowane połączenie działek geodezyjnych. Ja uważam, że jest to tylko propozycja i nic więcej. Natomiast urzędnicy uważają, że ten podział nie dzieli, lecz łączy te dwie działki budowlane w jedną. Nazywają to "ustaleniem" - nie wiem z kim, na pewno nie z właścicielem. Ja na przyjęcie tej propozycji nigdy nie wyraziłem zgody - dodaje wzburzony mieszkaniec, który czuje się oszukany przez Urząd Miasta.

O wyjaśnienie w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika prasowego ratusza Konrada Czaczyka.

- Zakupiona od Miasta działka w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (mpzp) "Szczecińska" uchwalonym uchwałą Rady Miasta z dn. 28.8.2006r. położona jest na terenie przeznaczonym pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną  - wolnostojącą i bliźniaczą, a jej zbycie (jako działki niesamodzielnej) nastąpiło w trybie bezprzetargowym na poprawę warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, cena działki zbywanej w trybie bezprzetargowym nie może być niższa niż wartość określona przez rzeczoznawcę majątkowego. W przypadku tej działki cena netto nie została podwyższona powyżej wartości określonej w operacie szacunkowym, w którym biegły uwzględnił aktualne przeznaczenie działki w mpzp. "Szczecińska". Cena po doliczeniu podatku VAT została jedynie zaokrąglona do pełnych setek złotych. Pojęcie użyte przez ustawodawcę w art. 37 ust. 2 pkt 6 w ustawie o gospodarce nieruchomościami "poprawa warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej" nie ma nic wspólnego z możliwością zabudowy działki. O tym czy i w jaki sposób można ją zabudować, przesądza przede wszystkim obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - mówi Konrad Czaczyk.

- W momencie nabywania działki od miasta tj. w dniu 19.06.2009r. z całą pewnością ten pan posiadał wiedzę na temat zapisów mpzp. "Szczecińska", które uniemożliwiały zabudowę nabywanej działki, o czym świadczy treść złożonego przez niego w dniu 22.12.2008 r. wniosku o zmianę mpzp. "Szczecińska" oraz treść odpowiedzi, z której wynika, że jego wniosek został zarejestrowany i będzie przedmiotem rozpatrywania w przypadku, gdy taka zmiana będzie dokonywana. Z informacji uzyskanych od dyrektora Wydziału Planowania Przestrzennego wynika, że pomiędzy tym panem a dyrektorem wydziału nie było żadnych uzgodnień. Ten pan złożył skargę skierowaną do przewodniczącego Rady Miasta z dn.21.03.2011r. Odpowiedź otrzymał pismem z dn. 31.03.2011r. , którego odbiór pokwitował dn. 01.04.2011r. Ponadto, po kolejnym piśmie z dn. 04.04.2011r., został zaproszony do udziału w posiedzeniu Komisji Rozwoju Gospodarczego i Samorządności, w którym uczestniczył i zabierał głos.  Udzielono także odpowiedzi na wniosek mieszkańców z dn. 01.08.2011r. skierowany do poszczególnych klubów radnych. Pismem z dn.31.08.2011r. Autorzy wniosku otrzymali odpowiedź, której odbiór pokwitował m. in.  również ten pan w dn. 05.09.2011r. Reasumując - roszczenia te są całkowicie bezpodstawne. - dodaje rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Kolejną kwestią sporną jest to, że przez ponad trzy lata nikt nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, co konkretnie znaczy zapis "na poprawę warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej".  A osób, które  uważają, że zostały wprowadzone w błąd w momencie nabywania zlokalizowanych przy ul. Szczecińskiej działek, jest znacznie więcej. I zgodnie twierdzą, że gdyby był to pojedynczy przypadek, można by było mówić o jakimś błędzie czy niedopatrzeniu ze strony kupującego. Jednak osób, które, jak twierdzą, zostały wprowadzone w błąd i zmanipulowane, jest kilka. W wystosowanym w ubiegłym roku do Rady Miasta wniosku zbiorowym  czytamy:

"Z zapisu w ofercie cyt. na poprawę warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej` nie wynika, że na kupionych działkach budować nie wolno. Poprawić zagospodarowanie można tylko budując, a nie siejąc warzywa czy inne rośliny. Nie wiedzieliśmy też, że dwie odrębne działki budowlane wyraźnie oddzielone na rysunkowym załączniku do oferty i wyrysu planu traktowane będą przez urzędy jako jedna działka budowlana, co uniemożliwia zabudowę na kupionych działkach budowlanych pomimo, że znajdują się na terenie przeznaczonym pod zabudowę jednorodzinną wolnostojącą. Brak tej wiedzy na etapie procedury sprzedaży naraził nas na straty finansowe, ponieważ nigdy nie kupilibyśmy tych działek gdybyśmy byli rzetelnie o tym poinformowani. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wydałby tak duże pieniądze za działkę na której budować nie wolno?".

Wszyscy, którzy nabyli działki znajdujące się przy ul. Szczecińskiej i sąsiadujące z ich posesjami zgodnie twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd poprzez ogólnikowy zapis, którym można manipulować. Pokrzywdzeni mieszkańcy zapowiedzieli, że nie odpuszczą i będą żądać od Miasta zwrotów różnicy ceny pomiędzy kosztem nabycia działki budowlanej, a warzywnej oraz zwrot innych wydatków. Ponadto twierdzą oni, że wpadli w pułapkę zastawioną przez urzędników i kupili pozbawioną przez nich wartości ziemię za cenę działki budowlanej. Dodatkowym czynnikiem, który wywołuje oburzenie wśród nabywców feralnych działek jest fakt potwierdzony przez pracownika Starostwa, że gdyby ktoś inny nabył te działki (a nie osoba, która posiada już sąsiadującą działkę) to otrzymałby pozwolenie na budowę, gdyby Urząd Miasta chciał realizować swój zamiar budowy, też otrzymałby to pozwolenie.

"Nie może być tak, że miasto sprzedaje działki budowlane na których Urząd Miasta i Starostwo nie pozwalają budować. Uważamy też, że w urzędach oprócz prawa lokalnego powinno też być przestrzegane prawo do własności i posiadania (np. domku na kupionej działce budowlanej) oraz przestrzegania zasad równości obywateli wobec prawa." - czytamy dalej w zbiorowym wniosku skierowanym do Rady Miasta.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto w tym sporze ma rację. Mieszkańcy, którzy nabyli działki przylegające do ich posesji twierdzą, że zostali oszukani przez urzędników. Natomiast Urząd Miasta twierdzi, że nigdy nie próbował wprowadzić mieszkańców w błąd i nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak zapowiedzieli pechowi nabywcy działek sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie. (mg)

Artykuł ukazał się w tygodniku Temat 9 lutego 2012

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do