
Zazwyczaj uroczystości związane z obchodami Bożego Ciała kojarzą się z piękną, upalną pogodą. W tym roku padł chyba pod tym względem rekord i przy temperaturze w cieniu powyżej 30 stopni najwyraźniej frekwencja była nieco mniejsza, niż przed rokiem. W tym roku święto, którego pełna nazwa brzmi Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej wypadła 31 maja.
Już od wczesnych lat siedemdziesiątych tradycją szczecinecką stało się, że to jedno z ważniejszych świąt kościelnych obchodzone jest z osobna na terenie każdej parafii. Wcześniej, tak jak w wielu miastach, odbywała się jedna centralna uroczystość. Co roku zmieniane są też trasy procesji eucharystycznej. Zazwyczaj początek i koniec trasy znajduje się przy sześciu kościołach – bo tyle jest szczecineckich parafii. Wyjątek stanowi jedynie peryferyjnie położony kościół pw. św. Franciszka. Tam procesja zakończyła się na Raciborkach przy ul. Bocznej.
Z reguły procesje z Najświętszym Sakramentem, oprócz parafii Mariackiej, przechodzą uliczkami osiedlowymi. W tym roku w dwóch przypadkach trasa przecięła się na niewielkich odcinkach krajowej „jedenastki”. Dzięki bardzo sprawnemu kierowaniu ruchem przez policję, obyło się bez większych utrudnień w ruchu.
Na trasach- trzy ołtarze, a czwarty z reguły już przy samym kościele. To właśnie tam na zakończenie uroczystości kapłan udziela błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem na cztery strony świata. Boże Ciało to jedno z najważniejszych i najbardziej uroczystych świąt Kościoła, stąd tak liczny udział wiernych.
Przy każdym ołtarzu czytane są fragmenty z Pisma św. W przypadku procesji w parafii pw. św. Krzysztofa tutejszym zwyczajem celebrans wygłasza także krótkie kazanie. W nawiązaniu do czytania poświęconego cudownemu rozmnożeniu chleba, ks. Gracjan Ostrowski zauważył: - Mamy co jeść do tego stopnia, że potrafimy wyrzucić jedzenie. Fizycznie tak, ale w sercu ciągle jesteśmy głodni. Karmimy ciało, ale tak często zapominamy o sercu. Dlatego z tym wszystkim, co dzieje się w naszym życiu, stajemy i prosimy o pomnożenie wiary, pokoju i miłości. O pomnożenie szacunku i życzliwości we wzajemnych relacjach w naszych rodzinach, w sąsiedztwie, w pracy i całym narodzie. Sami nie damy rady, dlatego jest z nami Jezus w białej hostii, aby nam pomagać, aby Jego obecność wypełniała nas. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zwłaszcza spasieni biskupi wyglądają na wiecznie głodnych. Im by przydało się nieco postu, pokory i wsłuchania się w głos niewierzących, którzy nie chcą ich już utrzymywać.
Jajec się upokorzył i pokazał się publicznie elektoraTOWI, NAIWNIAKOM SWOIM ?.To byłoby fantastyczne, bo Bóg jest miłosierny. Zapamiętajcie to, Jajec.
I krono wali dzisiaj niemiłosiernie. Nie odpuszczą nawet w święto.
biskupi wyglądają na wiecznie głodnych - dziadek w ORMO, ojciec w ZOMO, a ja za PLATFORMĄ. W Sz-nku nie ma biskupów bystrzaku.
Na zdjęciu nr.13 bardzo dobrze widać co krono robi w szczecinku. Na ulicach siwy dym, ze w oczy szczypie. Nikogo z tej procesji karetka nie zabrała?
Tradycyjnie komentarze pod artykułami sponsorowanymi Krono są wyłączone. Więc powiem tu. Spadajcie produkować toto i smrodzić pod dom kajndla. Prywatnie zawsze wybieram drewno a nie jakieś płyty. w sklepie do z panelami czy np drzwiami z płyty. Śmierdzi jak diabli.
"Niższa frekwencja"... To naturalna ewolucja. To zmiany świadomości społecznej. Ludzie dostrzegają bezsens opowiadanych słów op "dobroci", o "sprawiedliwości", o "skromności"... i tylko skromnie odeślę do innego miejsca w sieci ; http://buzz.gazeta.pl/buzz/7,156947,20847243,szyszko-i-biskup-jak-ksiezniczki-z-disneya-tylko-spojrzcie.html
Niższa frekwencja to raczej nie wina upałów. Kiedyś były upały a był ogrom ludzi. Niższa frekwencja jest spowodowana większą świadomością społeczeństwa, ludzie otwierają oczy i zaczynają dostrzegać hipokryzję naszych polskich księży i biskupów (oczywiście nie wszystkich bo jeszcze są Ci z powołania), zaczynają dostrzegać przepych i zakłamanie towarzyszące klękaniu i modleniu się wniebogłosy.
Panie Serafiński, czemuś się Pan nie podpisał pod postem???
Sądzę tak jaki poprzednicy, że to nie upał wpłynął na niższą frekwencję na procesji. To raczej wynik zmiany postawy naszych księży i to głównie tych najwyżej postawionych w hierarchii kościelnej. Głosznie Dobrej Nowiny zamienili na głoszenie dobrej zmiany. Wiadomo, że nie za free to sie dzieje. Jak tak dalej pójdzie to nawet do niesienia feretronów ludzi zabraknie. Może to da coś do myślenia duchownym.
Mniej ludzi, bo zaczynają myśleć to święto to balwochwalstwo czyli „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby, ani żadnego obrazu tego co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz się kłaniał im i nie będziesz im służył, ponieważ Ja, Jahwe, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karzę występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia, okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mię miłują i strzegą moich przykazań.” (2 Mjż 20,4-6)Ludzie czytający Biblię i myślący wiedzą że to święto to grzech według Pisma Świętego