
Sądząc po frekwencji, na odbywających się co roku w Bornem Sulinowie imprezach z udziałem pojazdów wojskowych, leśne miasteczko wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Przyjezdni korzystają także z uroków przyrody oraz czystego powietrza i wody. Właśnie z wodą jest pewnego rodzaju kłopot. Mimo rozwoju przestrzennego miasta, w dalszym ciągu niezwykle urozmaicone pod względem zarówno ukształtowania linii brzegowej jak i przyrodniczym jest jez. Pile. To jedno z największych i najgłębszych jezior w powiecie szczecineckim wciąż jest praktycznie niezagospodarowane pod względem turystycznym.
Przez ponad dwadzieścia lat od chwili opuszczenia tych terenów przez okupacyjne wojska sowieckie, miasto jakby w dalszym ciągu jest odwrócone od jeziora. Stan ten wypływa głównie z przyczyn własnościowo - prawnych. Podział przejętych terenów odbył się kosztem miejscowego samorządu. O podziale i przeznaczeniu decydowały Lasy Państwowe i utworzony nowy podmiot Nadleśnictwo Borne Sulinowo. Fatalny z punktu widzenia samorządu podział terenu spowodował m.in. odcięcie zabudowy miasta od jez. Pile. W efekcie, aby wykonać dojście do miejskiej plaży usytuowanej przy polu biwakowym, trzeba prosić o zgodę tutejsze nadleśnictwo, ponieważ to właśnie LP są właścicielem zadrzewionej skarpy, a nawet leżącego na przedłużeniu ul. Lipowej półwyspu zwanego Głową Orła.
Turyści i mieszkańcy oczywiście narzekają, na brak bezpośredniej dostępności do jeziora, ale to są zaszłości sprzed wielu lat
– przyznaje w rozmowie z Tematem burmistrz Dorota Chrzanowska.
Dla nas jest ważne, aby turyści mogli korzystać również z jeziora. Wielu naszych mieszkańców utrzymuje się z działalności gastronomicznej i hotelarskiej. Zmienia się jakość i poziom świadczonych usług. Pojawiają się coraz bardziej wymagający turyści, a więc gestorzy starają się spełniać ich potrzeby.
- Mające prawie tysiąc hektarów jezioro to dla nas niewykorzystany wciąż potencjał. Na tak dużym jeziorze mamy tylko jedno strzeżone przez WOPR kąpielisko. Ratownicy zatrudniani są przez nasz urząd. Myśleliśmy też o uruchamianiu drugiej plaży z ratownikami. Podjęliśmy nawet stosowną uchwałę, ale nasze finanse na to nie pozwoliły - wyjawia dalej burmistrz Bornego Sulinowa.
Stanowczo za długo trwa budowa pola biwakowego z zapleczem socjalnym
– dodaje pani burmistrz.
Nie wynika to z naszej złej woli. Tak jest, że czasami tego rodzaju inwestycja realizowana jest w ramach jednego duże go projektu, gdzie uczestniczy kilka gmin. Wystarczy, że jedna gmina wypadnie i procedury się wydłużają. Na ten sezon pola biwakowego z całym zapleczem raczej nie oddamy. Mam nadzieję, że uda się postawić nowe pomosty. Mieszkańcy zwracają nam uwagę, że teren pola został ogrodzony i nie ma dojścia. Ono jednak będzie. Trwają też cały czas rozmowy z naszym nadleśnictwem w Bornem Sulinowie w sprawie udostępnienia nam nadjeziornej skarpy po to, aby zrobić tam dojście ze schodami. Cały czas liczę na przychylność LP w sprawie udostępnienia nam również półwyspu Głowy Orła.
Na zakończenie naszej rozmowy burmistrz Dorota Chrzanowska dodała, że gdyby teren ten należał do miasta, już dawno zostałby zagospodarowany łącznie z wykonaniem w tym miejscu platformy widokowej. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mają lotnisko, więc może jakieś komercyjne loty kultowym Kukuruźnikiem po tej pięknej okolicy ktoś ogarnie?