Bokiem w Lublinie

W pierwszych dniach maja odbyła się w Lublinie pierwsza w tym roku runda rozgrywanych po raz kolejny Mistrzostw Polski w Drifcie – TOYO Drifting Cup. Szczecinek godnie reprezentował Łukasz Sosnowski.
   Do pierwszej w tym roku eliminacji szczecinecki zawodnik przygotowywał się niemal pół roku. Zdecydował się na zmianę auta, a prace nad nowym monstrum trwały niemal całą zimę. W tym roku zasiadł za sterami srebrnej „Super babci”, czyli BMW E28.
  Jak podkreśla „Sosen”: - W samochód trzeba jeszcze włożyć ogrom pracy. Niestety nie udało się wszystkiego dokończyć w tak krótkim czasie. Po prostu zabrakło nam czasu na dokończenie projektu i w Lublinie wystartowałem niedokończonym autem. Rywalizacja, pomijając pogodę, odbyła się na bardzo trudnym i długim zakręcie, którego pokonanie bardzo utrudniał mi brak hamulca ręcznego. Jakby tego było mało, jechałem na całkowicie seryjnych amortyzatorach. Zakładam jednak, że mój wynik, to dobra wróżba na nadchodzący sezon.” No właśnie – wynik. Ten zaskoczył nie tylko samego Łukasza, ale przede wszystkim kibiców. Łukasz zawsze lubił zaskakiwać.
  Impreza, jak przewidywał regulamin, trwała dwa dni. Pierwszego odbyły się eliminacje, na które zjechało niemal 60. zawodników z całego kraju. Każdy ze startujących musiał pokazać się z jak najlepszej strony, ponieważ do dalszej walki przejść mogło jedynie 30. z nich. Po pięknych i doskonałych technicznie przejazdach Łukasza wszystko było jasne. Pierwszego dnia był numerem 1 i pokazał wielu doświadczonym zawodnikom, że nie sprzęt jest najważniejszy, a talent i odwaga.
 Drugi dzień zaskoczył wszystkich wyjątkowo brzydką pogodą. Z nieba lały się potoki wody. „Sosen” z wielkimi nadziejami rozpoczął rywalizację z czołówką, jednak bez „ręcznego” było to niemal niemożliwe. Ostatecznie po kilku przejazdach zajął 10 miejsce (ostatnie punktowane – dop. autora) i zdobył pierwszy w tym roku punkt. Najbliższa runda pucharu Polski odbędzie się w dniach 6-7 czerwca, na torze w Bydgoszczy.
Marcin Tadzik
[email protected]